Test Belkin WeMo - inteligentny dom
Belkin wprowadza do sprzedaży produkty z serii WeMo, dzięki którym za pomocą smartfonu można sterować urządzeniami elektrycznymi we własnym domu. W skład serii wchodzą przełączniki podłączane do kontaktu, podtynkowe, czujnik ruchu czy elektroniczna niania WeMo Baby.
Wszystkie te produkty stanowią modułowy system pracujący w domowej sieci Wi-Fi, zarządzany za pomocą specjalnej aplikacji mobilnej z dowolnego miejsca internetu.
Atutem wszystkich elementów jest łatwe podłączenie do Wi-Fi, a także ich automatyczna dostępność z dowolnego miejsca internetu, bez konieczności przekierowywania portów na routerze itp. Mocnym punktem systemu jest też aplikacja, w której nie tylko można ręcznie sterować poszczególnymi urządzeniami, ale również tworzyć reguły, np. automatycznie uruchamiające dane urządzenie o określonej godzinie lub po zarejestrowaniu ruchu. Można np. ustawić sprzęt tak, by w chwili, gdy ktoś wchodzi do domu, automatycznie zaświecił światło i włączył telewizor. I tu napotkamy problem, gdyż telewizor oprócz zasilania potrzebuje także naciśnięcia włącznika na obudowie albo na pilocie – WeMo sobie z tym nie poradzi. Podczas użytkowania takiego rozwiązania co chwilę napotyka się jakieś ograniczenia wynikające z konstrukcji innych urządzeń.
System ma także wady wynikające z niewłaściwej realizacji. Na przykład WeMo Switch (na zdjęciu) jest na tyle duży, że zajmuje nie tylko swoje gniazdko elektryczne, ale również zasłania dwa sąsiednie. Z kolei mały czujnik WeMo Motion jest tak czuły, że co kilka minut reaguje na wszelkie zakłócenia, a nie tylko na ruch. Spory problem to cena – pojedynczy element zestawu kosztuje przynajmniej 200 zł, więc wyposażenie nawet skromnego mieszkania w kilkanaście włączników będzie nie lada wydatkiem.
- Modułowy system o elastycznej konfiguracji
- Bardzo łatwe uruchomienie i użytkowanie
- Dostęp z dowolnego miejsca internetu
- Duże gabaryty włączników
- Zbyt duża czułość czujnika ruchu
- Wady wynikające z ograniczeń innych urządzeń