Polski reaktor jądrowy przestaje działać. Powód jest kuriozalny

Reaktor Maria to jedyny działający na terenie naszego kraju reaktor jądrowy. Nie jest duży: ma moc ledwie 30 MW. Dla porównania: elektrownia w Czarnobylu dysponowała czterema reaktorami o mocy 3,2 GW każdy. Marię – nazwaną od Marii Skłodowskiej-Curie – uruchomiono w 1974 roku i od tamtego czasu jest jednostką badawczą oraz odpowiada za produkcję radiofarmaceutyków, zapewniając ok. 10% światowej produkcji molibdenu-99 oraz całkowicie zaspokajając potrzeby naszego kraju na jod-131. Niestety, dziś reaktor ten zostanie wyłączony.

Nie chodzi jednak o awarię. Przerwa w działaniu reaktora jest spowodowana wygaśnięciem licencji Państwowej Agencji Atomistyki. Co jednak pocieszające, proces jej odnowienia trwa i – jak podaje serwis naukawpolsce.pl – najprawdopodobniej Maria wznowi działanie w połowie maja.

Według doniesień Jakuba Wiecha z portalu Energetyka24.com ośrodek, który odpowiada za funkcjonowanie reaktora Maria, jest pozbawiony stałego finansowania. Utrzymuje się z grantów – rządowe finansowanie pokrywa jednak ok. 10% potrzeb instytucji, na czym cierpią m.in. pracownicy zajmujący się obsługą reaktora. Ekspert kończy swoją wypowiedź smutnym stwierdzeniem:

Maria znajduje się w Świerku pod Otwockiem, niedaleko Wólki Mlądzkiej i niecałe 40 km od centrum Warszawy. Rdzeń reaktora zanurzony jest w basenie wypełnionym zdemineralizowaną wodą o głębokości 7 metrów, cały kompleks zaś składa się z kilku budynków, gdzie naukowcy przeprowadzają badania, a obsługa techniczna zajmuje się kwestiami związanymi z funkcjonowaniem Marii – m.in. chłodzeniem i wentylacją budynku reaktora, którego wnętrze jest całkowicie odcięte od świata zewnętrznego. Ze względu na panujące tam podciśnienie dostęp do środka możliwy jest wyłącznie dzięki specjalnej śluzie.