AktualnościMicrosoft zabrania swoim pracownikom korzystać z asystenta AI DeepSeek

Microsoft zabrania swoim pracownikom korzystać z asystenta AI DeepSeek

Gigant technologiczny podobno ma sporo obaw co do bezpieczeństwa oraz naginania faktów na korzyść obcego mocarstwa, w związku z czym zdecydował się wprowadzić wewnątrzfirmowy zakaz wykorzystywania tworu chińskiego start-upu DeepSeek.

DeepSeek
DeepSeek
Źródło zdjęć: © Pexels | UMA media

Jak podaje portal TechCrunch, wiceprezes Microsoftu Brad Smith poinformował, że wszyscy pracownicy jego firmy mają zakaz korzystania z asystenta AI chińskiej firmy DeepSeek. Wedle słów mężczyzny gigant z Redmond obawia się, że aplikacja składuje dane na serwerach ulokowanych w Państwie Środka, co podobno stanowi spore zagrożenia dla bezpieczeństwa. Smith podkreślił przy tym, że oprogramowaniu z Chin nie sposób w pełni zaufać, jako że istnieje znaczna szansa na to, że jest ono wykorzystywane do siania propagandy.

Microsoft nie pozwala korzystać z asystenta AI DeepSeek

Powyższe wieści zostały przekazane w ramach wczorajszego przesłuchania w amerykańskim senacie. Dotyczyło ono trwającego obecnie wyścigu o AI i "wzmocnienia zdolności Stanów Zjednoczonych w zakresie informatyki i innowacji". W trakcie wydarzenia wypowiedzieć mógł się nie tylko wspomniany Brad Smith z Microsoftu, ale również Lisa Su (AMD), Michael Intrator (CoreWeave) i Sam Altman (OpenAI).

Jeszcze przed wysłuchaniem, co do powiedzenia mieli przedstawiciele firm zajmujących się w mniej lub bardziej bezpośredni sposób sztuczną inteligencją, prowadzący posiedzenie republikański senator Ted Cruz wydał następujące oświadczenie:

Sposobem na pokonanie Chin w wyścigu AI jest prześcignięcie ich w innowacjach, a nie obarczanie twórców AI regulacjami w stylu europejskim. Wzrost i rozwój nowych technologii AI wzmocni nasze bezpieczeństwo narodowe, stworzy nowe miejsca pracy i pobudzi wzrost gospodarczy. To przesłuchanie pomoże nam znaleźć sposoby na usunięcie ograniczeń w łańcuchu dostaw sztucznej inteligencji i uwolnienie amerykańskiej dominacji w uczeniu maszynowym i obliczeniach nowej generacji.

Ted CruzRepublikański senator

Jak już zostało wspomniane, Microsoft cechuje się sceptycznym podejściem co do DeepSeek, aczkolwiek po raz pierwszy powiedziano o tym głośno. Reprezentujący korporację na przesłuchaniu Brad Smith, uzasadniając sceptycyzm giganta z Redmond, powołał się na politykę prywatności chińskiego czatbota. Wedle niej, wszelkie dane zebrane przez oprogramowania trafiają na serwery mieszczące się w Państwie Środka, a to oznacza, że informacje takie podlegają pod panujące w rzeczonym kraju prawo. Biorąc pod uwagę, że Komunistyczna Partia Chin ma możliwość wymuszenia na prywatnych przedsiębiorstwach udostępnienie danych państwowym agencjom wywiadowczym, zachowanie Microsoftu trudno nazwać nierozważnym. Osobną kwestią pozostaje cenzura, która w Chinach jest praktycznie wszechobecna, a asystent AI DeepSeek z uporem unika wrażliwych tematów, choćby takich, jak wydarzenia na placu Tiananmen w 1989 roku.

Mimo wszystko Microsoft nie miał oporów przed udostępnieniem modelu R1 DeepSeek w swojej chmurze. Decyzja ta została uzasadniona faktem, że sam model jest otwartoźródłowy i każdy powinien mieć możliwość pobrania go własnoręcznie i wykorzystania wedle uznania. Dodatkowo, uruchomienie R1 na własnym sprzęcie oznacza, że przetwarzane przez niego dane nie lądują w Chinach, co jest bolączką trapiącą dostępnego z poziomu przeglądarki lub aplikacji mobilnej czatbota opatrzonego ikonką niebieskiego wieloryba.

Z pełnym zapisem zeznania złożonego przez Brada Smitha z Microsoftu możemy zapoznać się na stronie senatu Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl

Źródło artykułu:TechCrunch
Sztuczna inteligencjaUSAChiny

Wybrane dla Ciebie