AktualnościOpenAI nie powtórzy błędów Midjourney? Firma wychodzi naprzeciw właścicielom praw do marek i postaci

OpenAI nie powtórzy błędów Midjourney? Firma wychodzi naprzeciw właścicielom praw do marek i postaci

Z zapowiedzi Sama Altmana wynika, że właściciele praw autorskich będą mogli decydować, w jaki sposób ich twory zostaną przedstawione przez nowe narzędzie OpenAI, czyli Sorę. Dla firm i osób, które zdecydują się zezwolić na obrazowanie ich dzieł przez sztuczną inteligencję, zaplanowano nawet wynagrodzenie finansowe.

Sora 2
Sora 2
Źródło zdjęć: © OpenAI

Prawa autorskie a sztuczna inteligencja to nie tylko dość drażliwy temat, ale przede wszystkim wciąż nierozwiązany do końca problem. Ostatnie tygodnie przyniosły nam wysyp pozwów przeciw Modjourney, czyli popularnemu narzędziu służącemu do generowania obrazów z pomocą AI. Firmom takim jak Warner Bros. DiscoveryDisney nie podobało się, że sztuczna inteligencja wykorzystuje wizerunki należących do nich postaci i nie ma oporów przed ich odtwarzaniem na życzenie użytkownika. OpenAI wyszło z przekonania, że lepiej uczyć się na błędach cudzych niż własnych, w związku z czym przedsiębiorstwo przygotowało swoisty program partnerski, dzięki któremu uzyska dostęp do chronionych prawami autorskimi treści w zamian za rekompensatę finansową.

OpenAI zapłaci za prawa do postaci

Wspomniane rewelacje zostały przedstawione przez Sama Altmana, czyli obecnego szefa OpenAI. Jak napisał we wpisie na swoim blogu, firma musi opracować metodę na monetyzację swojego nowego narzędzia w postaci Sory. Pozyskane w bliżej nieznany sposób środki mają w większości zostać spożytkowane na wynagrodzenia wypłacane korporacjom oraz osobom, które zgodzą się użyczyć należących do nich materiałów na potrzeby generatywnej sztucznej inteligencji.

Prócz tego Altman podkreślił, że Sora bije rekordy popularności, co nie obyło się bez negatywnych konsekwencji dla przedsiębiorstwa. Wiele materiałów tworzonych jest na potrzeby względnie niewielkiej audiencji, co nawet częściowo nie pokrywa kosztów związanych z ich produkcją. Pełna wypowiedź prezesa OpenAI prezentuje się jak poniżej:

Będziemy musieli jakoś zarabiać na generowaniu filmów. Użytkownicy generują znacznie więcej, niż się spodziewaliśmy, a wiele filmów jest tworzonych dla bardzo małej grupy odbiorców. Spróbujemy podzielić się częścią tych przychodów z właścicielami praw, którzy chcą, aby ich postacie były generowane przez użytkowników. Dokładny model będzie wymagał kilku prób i błędów, ale planujemy rozpocząć działania już wkrótce. Mamy nadzieję, że nowy rodzaj zaangażowania będzie jeszcze bardziej wartościowy niż udział w przychodach, ale oczywiście chcemy, aby oba były wartościowe.

Sam Altman

Ze słów Sama wynika, że właściciele praw autorskich są niezwykle podekscytowani "nowym rodzaje interaktywnego fan fiction" i są przekonani, że mogą wiele zyskać na rozpowszechnianiu się treści wygenerowanych za pośrednictwem Sory. Nie oznacza to oczywiście, że w ramach zapłaty oczekują jedynie ciepłego słowa i uśmiechu na twarzy internauty, który właśnie skończył oglądać filmik przedstawiający walkę Kubusia Puchatka z Geraltem. Niezbędnym posunięciem będzie udostępnienie możliwości decydowania o tym, w jaki sposób (i czy w ogóle) konkretne postaci będą mogły być obrazowane przez Sorę. Jeśli ich twórcy wyrażą na to zgodę, zgodnie z zapowiedzią Altmana będzie im przysługiwało z tego tytułu wynagrodzenie – o ile OpenAI zdąży w porę opracować odpowiedni model biznesowy i zarobić pieniądze na swoim najnowszym dziele.

W opublikowanym przez głowę OpenAI tekście znalazła się także pochwała dla użytkowników z Japonii, którzy to podobno w najbardziej kreatywny sposób wykorzystują Sorę, a generowanie przez nich materiały podbijają sieć.

Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl

Wybrane dla Ciebie