4chan pozostaje niedostępny. Czy serwisowi uda się wrócić zza grobu?
Jak widać, atak przeprowadzony przez byłych użytkowników portalu okazał się opłakany w skutkach. Czy 4chan ma szanse, aby się po nim pozbierać i powrócić do działania?
O ataku na 4chan, w wyniku którego serwis przestał działać, a dane jego administratorów, moderatorów i wszelkich osób pełniących funkcje "porządkowe" trafiły w ręce napastników, informowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Jak się okazuje, od tamtej pory wiele się nie zmieniło, a popularna, aczkolwiek kontrowersyjna platforma wciąż pozostaje niedostępna dla użytkowników. Pytanie brzmi – czy ten stan rzeczy ma jeszcze szansę ulec zmianie?
Co dalej z 4chanem?
Początki 4chana sięgają 2003 r. i należy przyznać, że od tamtej pory sam serwis (czego nie można powiedzieć o umieszczanych na nim treściach) nie uległ wielkiej zmianie – i fakt ten akurat przyczynił się do jego śmierci. To właśnie na tym portalu powstała znaczna część popularnych memów, które przebiły się do szeroko pojętego głównego nurtu. 4chanowi zawdzięczamy m.in. rage comics (wliczając w to np. troll face i forever alone), żabę Pepe, pieseła (doge), Wojaków, a nawet śmieszki ze Shreka. Mimo że z upływem czasu serwis zaczął przyciągać do siebie coraz bardziej "specyficznych" odbiorców, jego rola jako wyznacznika trendów w Internecie jest niezaprzeczalna.
Stojąca za atakiem na 4chan grupa Soyjak Party dokonała takich zniszczeń, że powrót portalu zza światów może być nie tyle problematyczny, ile wręcz niemożliwy. Dane administracji zostały upublicznione, serwery platformy stanęły w metaforycznych płomieniach, a kod źródłowy serwisu wpadł w niepowołane ręce, tym samym sprawiając, że jego ponowna implementacja w niezmienionej formie mogłaby okazać się opłakana w skutkach.
Czy jest więc chociaż promyk nadziei na to, że 4chan powróci? Na ten moment trudno powiedzieć, acz wiele osób trzyma kciuki za to, aby nigdy to nie nastało. Problem w tym, że zniszczona została witryna internetowa, ale nie stojąca za nią idea i napędzający ją użytkownicy. Ci zaś z pewnością będą szukali dla siebie alternatywnego miejsca, robiąc przy okazji niemały bałagan w sieci.
Tak czy siak, na koniec warto przytoczyć ostatni wpis, jaki wylądował na 4chanie przed zgonem portalu:
Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl