Blokada bitcoina w Chinach coraz bliżej
Kolejny dryf w dół
Nie jest tajemnicą, że reżim w Pekinie jest nieprzychylny kryptowalutom. Problem polega przede wszystkim na tym, że obrót nimi pozostaje poza jakąkolwiek kontrolą instytucji finansowych. Pojawiają się jednak coraz poważniejsze sygnały, wskazujące na rychłe uchwalenie nowych przepisów, które mocno utrudnią obrót cyfrowymi aktywami na terenie Chin.
W pierwszej kolejności Pekin zamierza uderzyć w osoby zajmujące się wydobywaniem bitcoinów. Zapowiedź zakazania tego procederu pochodzi przy tym z wiarygodnego źródła, bo od Komitetu Stabilności i Rozwoju Finansowego Rady Państwa, któremu przewodniczy chiński wicepremier. Treść przygotowanej ustawy (która nie została jeszcze opublikowana) ma podobno nie pozostawiać górnikom dużego pola manewru.
Kopalnie na emigracji
Prawdopodobnie nowa ustawa przyczyni się do znaczącego spadku wartości kryptowaluty, ponieważ będzie oznaczała gwałtowny spadek mocy obliczeniowej całej sieci. W Chinach mieszka około 20% światowej populacji, która według statystyk wykopuje co roku około 75% wszystkich nowych bitcoinów. Część górników zapewne przeniesie swoje fabryki do sąsiednich państw, takich jak Mongolia, Kazachstan czy Afganistan, ale i tak rynek czeka przynajmniej tymczasowa zapaść.
Oficjalna doktryna Chińskiej Partii Komunistycznej głosi, że rząd nie godzi się na bitcoina, ponieważ pełni on dużą rolę w praniu brudnych pieniędzy, handlu narkotykami i przemycie. Władze skrytykowały też kryptowalutę za wyjątkowo niską efektywność energetyczną i już wcześniej przestrzegły instytucje finansowe w kraju przed dalszym inwestowaniem pieniędzy w takie środki.
Wygląda więc na to, że dobre czasy dla osób inwestujących w cyfrowe środki płatnicze powoli się kończą. Dodatkowym ciosem są regulacje USA, nakazujące rejestrowanie transakcji w kwocie przekraczającej 10 tysięcy dolarów. Ma to na celu głównie utrudnienie ukrywania dochodów z przestępczości. Regulacje uderzające w kryptowaluty powstają też w Indiach.
fot. Pixabay