Google twierdzi, że z internetem jest źle. Wbrew własnym, wcześniejszym komunikatom
Jeszcze niedawno Google zapewniało, że Internet ma się dobrze jak nigdy wcześniej i nie ma powodów do obaw dotyczących jego przyszłości. W trakcie ostatniego procesu okazało się jednak, że korporacja sama niezbyt wierzy w to twierdzenie, co zresztą postanowiła wykorzystać, aby przekonać regulatorów do swojej racji i zaniechania prób rozbicia działalności firmy.
Jak w maju napisało Google, sieć wręcz tryska życiem, w związku z czym pogłoski na temat jej powolnej śmierci są grubo przesadzone. Upłynęło zaledwie kilka miesięcy od tej wypowiedzi, a okazało się, że przedsiębiorstwo samo w to nie wierzy. Wypada jednak zaznaczyć, że w tym konkretnym przypadku miało akurat cel w przedstawieniu stanu Internetu w złym świetle. Rewelacją o trwającym upadku otwartej sieci internetowej gigant z Mountain View podzielił się bowiem w trakcie procesu dotyczącego stosowanych przez firmę praktyk monopolowych na poletku reklamy w Internecie.
Google wycofuje się z opinii o dobrym stanie sieci
W jednym z poprzednich artykułów wspominaliśmy o tym, że Wydział Antymonopolowy Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych starał się wymusić na Google pozbycie przeglądarki Chrome, a w skrajnym przypadku nawet systemu Android. Co prawda starania te zostały ukrócone przez sąd, który orzekł, że kroki takie są zbyteczne, niemniej gigant technologiczny i tak musiał się pochwalić finezją na sali rozpraw, aby udowodnić, że należy go zostawić w świętym spokoju i pozwolić funkcjonować na dotychczasowych zasadach.
Korporacja ponownie została postawiona w trudnej sytuacji i tym razem musi udowodnić, że nie ma monopolu na rynek reklamy w sieci. Aby przedstawić bieżącą sytuację, przedsiębiorstwo pokusiło się o udostępnienie obszernego dokumentu, z którym możemy zapoznać się pod tym adresem.
Jeden akapit jednak szczególnie się wyróżniał na tle pozostałych, a fakt ten został dostrzeżony przez Barry'ego Schwartza z serwisu Search Engine Roundtable. Wspomniany ustęp, o którym mowa, prezentuje się jak poniżej:
Faktem jest, że obecnie otwarta sieć internetowa już szybko traci na znaczeniu, a propozycja podziału przedsiębiorstwa przedstawiona przez powodów tylko przyspieszyłaby ten proces, szkodząc wydawcom, którzy obecnie polegają na przychodach z reklam display'owych w otwartej sieci.
Czy to oznacza, że stanowisko Nicka Foxa, wiceszefa działu wyszukiwania Google, który jeszcze niedawno przekonywał, że ruch organiczny w Internecie nie jest zagrożony, a sztuczna inteligencja stanowi dla niego nieocenione wsparcie, jest nieaktualne? Amerykańskie przedsiębiorstwo samo podkreśliło, że nowe technologie zmieniają obraz sieci, a to tyczy się także wyświetlanych w niech reklam.
Jednak zmian było wiele: sztuczna inteligencja zmienia technologię reklamową na każdym poziomie; formaty reklamowe w sieci zamkniętej, takie jak Connected TV i media detaliczne, zyskują ogromną popularność; a konkurenci Google kierują swoje inwestycje właśnie w te nowe obszary wzrostu.
Jak już jednak wspomniano, pokazanie, że Internet znajduje się w tragicznym stanie, w tym konkretnym przypadku leżało w interesie Google. Nie zmienia to oczywiście faktu, że w stwierdzeniu tym jest sporo prawdy – a przynajmniej więcej niż w słowach, że wszystko z sieci ą jest w absolutnym porządku i każdy kolejny miesiąc przynosi zauważalną poprawę.
Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl