AktualnościMasz dość muzyki w streamingu? Kup sobie odtwarzacz MP3, jak 20 lat temu

Masz dość muzyki w streamingu? Kup sobie odtwarzacz MP3, jak 20 lat temu

Serwisy streamingowe są wszechobecne i wiele osób nie słucha już muzyki w żadnej innej formie niż ze Spotify, Apple Music czy Tidala. Okazuje się jednak, że "zza grobu" wracają odtwarzacze MP3 i mają więcej sensu niż się wydaje.

iPod
iPod
Źródło zdjęć: © Unsplash

Od jakiegoś czasu można zaobserwować trend na wypuszczanie retro konsol. Dostaliśmy oficjalne miniaturki m.in. SNES-a czy pierwszego PlayStation z możliwością podpięcia się do współczesnych telewizorów, a handheldy firmy Anbernic są szalenie popularne i pozwalają cieszyć się klasycznymi grami w każdym miejscu. Czy podobny scenariusz czeka muzykę, która niemal w całości przeszła na model subskrypcji serwisów streamingowych? Pewnie nie, ale nie da się ukryć, że odtwarzacze MP3 (nazywam je tak na potrzeby tekstu, choć to uproszczenie, bo takie sprzęty obsługują często także wiele innych formatów np. FLAC, ALAC itp.) zaliczają cichy powrót na rynek, oferując wysoką jakość dźwięku, niezależność od wielkich korporacji (a przynajmniej częściową) i osobne urządzenie przeznaczone wyłącznie do jednej czynności.

To naprawdę Twoja własność

Jednym z głównych problemów Spotify i innych tego typu platform jest fakt, że subskrypcja daje nam jedynie dostęp do określonego katalogu muzyki, który może w każdej chwili się zmienić. Wiele razy sam odczułem, to na własnej skórze, bo np., mój ulubiony album zniknął z oferty, a innego w ogóle nie było, bo stanowił przedmiot umowy na wyłączność pomiędzy wytwórnią a inną firmą streamingową.

Własny odtwarzacz MP3 pozwala na dostęp do zakupionych treści niezależnie od tego czy mamy akurat dostęp do internetu, czy nie. Nie wymaga też miesięcznych płatności za subskrypcje oraz pozwala np. na słuchanie audiobooków.

Rozumiem, że wielu z was powie, że przecież to samo można zrobić na smartfonie, ale przecież nie o to chodzi. Osobne urządzenie przeznaczone wyłącznie do chłonięcia muzyki czy audiobooków, to swojego rodzaju odskocznia od smartfonów – podobnie, jak wspomniane wcześniej retro konsolki. No bo po co kupujecie SNES-a mini czy PS1 mini, skoro możecie mieć to wszystko na swoim Switchu lub PS5? Bardzo istotnym aspektem takich sprzętów jest właśnie to, że pozwalają one na inny odbiór muzyki niż w przypadki smartfona. Nie ma w nich Messengera, instagrama czy TikToka i nawet nie wiecie, jak odświeżające jest odtwarzanie ulubionego albumu bez wyskakujących powiadomień.

Jakie "mptrójki" obecnie warto kupić? W sieci można przeczytać dużo dobrego o sprzętach takich, jak realtywnie tanie FiiO CP13 (ok. 549 zł) , FiiO Snowsky Echo Mini (ok. 349 zł), FiiO M21 (ok. 1599 zł) czy Shanling M0 Pro (ok. 520 zł).

Ale w zasadzie, gdzie kupić muzykę na własność?

No dobrze, skoro wiemy już, jaki sprzęt kupić, to teraz czas przejść do tego, gdzie zaopatrywać się w cyfrową muzykę. Szczerze mówiąc znalezienie odpowiednich źródeł okazało się znacznie trudniejsze niż myślałem. W Polsce najłatwiej zakupicie pliki z muzyką i audiobooki w Empiku, który oferuje większość nowości i klasyków w swoim sklepie, w formie cyfrowej. Alternatywnie możecie rozważyć też zakupy na platformach qobuz i HDtracks, które umożliwiają zakup całkiem szerokiej gamy albumów, ale raczej ciężko będzie znaleźć tam polskich wykonawców.

Mikołaj Łaszkiewicz, redaktor pcformat.pl

Wybrane dla Ciebie