Windows powinien się tego bać - na Linuksie zagramy już praktycznie we wszystko
Linux staje się coraz ciekawszą alternatywą dla Windowsa, krok po kroku eliminując bolączki, które skreślały rzeczony system w oczach przeciętnego użytkownika komputera nieobeznanego przesadnie z technologicznymi niuansami. Nawet brak dostępu do gier można już skreślić z listy wad, jako że OS oferuje wsparcie dla pokaźnej ilości produkcji.
Jeszcze kilkanaście lat temu Linux uznawany był za system operacyjny przeznaczony tylko i wyłącznie dla prawdziwych pasjonatów technologii, a wokół omawianego OS wyrosło wiele legend i mitów, nader często niemających pokrycia w rzeczywistości. Tym bardziej cieszy fakt, że poszczególne dystrybucje tytułowego oprogramowania zaczynają coraz bardziej zyskiwać na znaczeniu – nie tylko wśród standardowych użytkowników wykorzystujących komputer wyłącznie do pracy i przeglądania sieci, ale także w grupie graczy.
Linux uruchomi lwią część gier z Windowsa
Okazuje się bowiem, że na Linuksie zagramy już w ogromną część gier dostępnych na systemie Microsoftu. Mowa tu o fragmencie nie rzędu 60 lub 70, a już praktycznie 90% całości biblioteki tytułów z Windowsa. Oczywiście wciąż znajdują się setki produkcji, których na chwilę obecną nijak nie da się zmusić do uruchomienia na "pingwinim" OS, niemniej z dnia na dzień staje się ich coraz mniej. Dane te, dotyczące Protona (o którym więcej za chwilę), zostały przytoczone przez portal Boiling Steam i przedstawione na poniższym wykresie:
Jak podaje redakcja Tom's Hardware, główną zasługę w tej kwestii możemy przypisać prężnemu rozwojowi projektów pokroju Protona i WINE. Soft ten, określany mianem warstw zgodności (ang. compatibility layer), pozwala na bezproblemowe włączanie windowsowych gier na komputerach wyposażonych w Linuksa. Co więcej, proces ten odbywa się bez potrzeby znaczącej ingerencji ze strony użytkownika, dostarczając bezstresowe (zazwyczaj) doświadczenia.
Nie sposób też pominąć roli, jaką w promowaniu grania na Linuksie odegrał handheld ze stajni Valve, czyli niezwykle popularny Steam Deck. Maszynka ta, hulająca ze SteamOS na pokładzie (systemem operacyjnym bazującym na Linuksie, a dokładniej na dystrybucji Arch Linux), oferuje opcję spędzenia czasu przy większości pozycji dostępnych w steamowym katalogu, jedynie z nielicznymi wyjątkami.
Mimo wszystko warto mieć na uwadze, że sam fakt uruchomienia danej produkcji niekoniecznie wiąże się z komfortową rozgrywką. Z tego też względu gry zostały podzielone na cztery kategorie. Poczynając od najgorszej, a kończąc na najlepszej: borked (zepsute), brązowe (gra działa, ale szału nie ma), srebrna (jest okej, ale występują drobne problemy), złota (prawie idealnie, ale wymagane jest zastosowanie poprawek) oraz platynowa (tytuł funkcjonuje tak dobrze, a nawet lepiej, jak na komputerach z systemem Windows). Świetną pracą na Linuksie mogą pochwalić się m.in. Wiedźmin 3, Deep Rock Galactic, Satisfactory oraz Doom, a są to produkcje, które nie zostały stworzone z myślą o tym systemie.
Najwięcej problemów przysparzają tytuły sieciowe, które do działania wymagają zewnętrznego oprogramowania zapobiegającego oszustwom. Przykładem takiej gry jest League of Legends, w które na Linuksie po prostu nie zagramy, choćbyśmy stawali na głowie. Jeśli jednak przed ekranem komputera najlepiej bawimy się samotnie, Linux nie będzie nas przesadnie ograniczał. Przed podjęciem decyzji o potencjalnej przesiadce na nowy system warto sprawdzić, czy uruchomimy na nim naszą ulubioną grę. Zrobić to możemy m.in. za pośrednictwem strony ProtonDB.
Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl