Nie tylko MS Office
Pakiet biurowy to obok przeglądarki i systemu operacyjnego najczęściej spotykane oprogramowanie w pececie. Na rynku króluje Microsoft Office, ale są też alternatywne narzędzia: Libre Office oraz aplikacje Google. Porównamy te trzy programy i poradzimy, który warto wybrać.
W naszym zestawieniu porównamy MS Office, w najnowszej wersji 2013 beta, do konkurencyjnych programów: darmowego pakietu Libre Office 3.6 oraz internetowego pakietu aplikacji biurowych Google, który jest zintegrowany z serwisem Dysk Google.
Zawartość pakietów
Podstawą każdego z porównywanych narzędzi biurowych są: edytor tekstu, arkusz kalkulacyjny oraz program do prezentacji. Oprócz tego każdy pakiet ma zestaw dodatkowych programów. Najbardziej rozbudowany pod tym względem jest MS Office. W zależności od wersji dołączone są: baza danych Access, klient poczty z kalendarzem Outlook, program do porządkowania informacji OneNote czy aplikacja do składu tekstu Publisher.
Konkurencyjne pakiety mają tylko jedną wersję i skromniejszy wybór aplikacji. Poza podstawowymi narzędziami w Libre Office jest baza danych Base oraz program do grafiki wektorowej Draw. W przypadku pakietu Google nie ma nawet bazy danych, co jest jego poważnym ograniczeniem. Brakujące narzędzia można oczywiście zastąpić osobnymi programami, np. używając klienta poczty Thunderbird z kalendarzem Lightning zamiast Outlooka czy darmowego programu do składu publikacji Scribus zamiast Publishera.
Wymagania systemowe
Pakiety biurowe to nie gry 3D, więc można bezpiecznie założyć, że każdy z porównywanych programów będzie działał na przeciętnym pececie. Najlżejszy jest Libre Office, któremu wystarcza 512 MB RAM-u, więc poradzi sobie z nim nawet „antyczny” laptop z Windows XP i jednordzeniowym procesorem. Na drugim biegunie plasuje się Office 2013, który potrzebuje aż 2 GB RAM-u i procesora 1 GHz. W przypadku pakietu Google sytuacja jest nietypowa, bo program działa w przeglądarce WWW. Ze względu na wykorzystanie standardu HTML 5 do korzystania z pakietu są niezbędne najnowsze wersje przeglądarek, z którymi wiążą się wymagania zbliżone do MS Office.
Z aplikacji Google można korzystać w każdym środowisku, jeśli tylko działa w nim przeglądarka. Jest to jedyny z trzech pakietów, z którego można korzystać na Chromebooku. Libre Office poza wszystkimi wersjami Windows, Mac OS i Linuksem, działa też na różnych odmianach Uniksa. Z kolei MS Office 2013 jest dostępny tylko na najnowszych odmianach Windows: 7 i 8. Do pracy w pakiecie Google niezbędne jest stabilne łącze internetowe, bo aplikacje pracują na serwerach zdalnych.
Interfejs użytkownika
MS Office 2013 pod względem dopracowania interfejsu bije na głowę konkurencyjne pakiety biurowe. Jest lekki, elegancki i przejrzysty, mimo rozbudowanych funkcji jest łatwy w użyciu. Dzięki rozłożeniu przycisków aktywujących poszczególne narzędzia na wstążce wszystkie funkcje programu są widoczne, a duża ikona pozwala rzutem oka zorientować się w przeznaczeniu danego narzędzia. Te z kolei są mądrze pogrupowane w zakładkach, uszeregowanych tak, by oddawały poszczególne etapy pracy nad dokumentem czy prezentacją. Projektując interfejs nowego Office, Microsoftowi udało się połączyć wodę i ogień: pomóc w nauce początkującym użytkownikom, jak też ułatwić pracę korporacyjnym wyjadaczom.
Konkurencyjne pakiety są wierne klasycznym regułom projektowania aplikacji na Windows, tzn. najważniejsze funkcje znajdziesz na pasku narzędzi, a pozostałe w menu. Libre Office przypomina pod względem interfejsu MS Office 2003, więc można go polecić tradycjonalistom, którym nie podobają się nowe rozwiązania Microsoftu. Oczywiście zarówno w Libre Office, jak i w pakiecie Google da się wygodnie pracować, ale poznawanie nowych funkcji wiąże się z większym wysiłkiem.
Przy okazji interfejsu warto wspomnieć o doskonałej interoperacyjności aplikacji MS Office. Na przykład w Wordzie można zagnieździć wykres podłączony do arkusza Excela. W Libre Office i w aplikacjach Google ta sztuczka nie działa. Do wyboru masz albo prymitywny edytor wykresów, albo wstawienie obrazu wykresu wygenerowanego w arkuszu kalkulacyjnym.
Szybkość działania
Biorąc pod uwagę szybkość uruchamiania aplikacji, najlepiej wypada MS Office 2013, ale przewaga nad Libre Office jest mniejsza, niż można się było spodziewać. Czasy, gdy darmowy pakiet biurowy uruchamiał się kilkadziesiąt sekund, minęły. Start edytora Write czy arkusza Calc zajmuje mniej niż 10 sekund, tylko trochę dłużej niż odpowiednich programów w pakiecie Microsoftu. W przypadku pakietu Google sporo zależy od szybkości sieci. Przy typowym połączeniu kablowym aplikacje startują 2–3 s, czyli najszybciej z porównywanych narzędzi.
Pod względem szybkości przetwarzania dokumentów MS Office i Libre Office idą łeb w łeb, z lekką przewagą drugiego pakietu. Może to być kwestia niepełnej optymalizacji oprogramowania Microsoftu, które wciąż jest w fazie beta. W każdym razie obydwa narzędzia zmieniają formatowanie dokumentu tekstowego liczącego ok. 1,5 mln znaków w czasie krótszym niż 1 s. Internetowy pakiet Google odstaje od obydwu programów desktopowych, jest wolniejszy i co gorsza, nie obsługuje dużych plików, ze względu na ograniczenie objętości edytowanego dokumentu do 2 MB.
Formaty plików
Libre Office i pakiet Google obsługują zarówno klasyczne standardy DOC, XLS i PPT, jak też ich zmodernizowane odmiany z literą „X” na końcu rozszerzenia. Jednak nie bez problemów, które pojawiają się w skomplikowanych dokumentach. Bardziej złożone formatowanie w dokumentach tekstowych i prezentacjach potrafi się posypać. Ten problem jest szczególnie dotkliwy w aplikacjach pakietu Google, gdy plik otwiera się do edycji. Przy samym przeglądaniu formatowanie jest zachowane. Mimo że Libre Office z importem i konwersją radzi sobie zdecydowanie lepiej, nie można liczyć na to, że idealnie odczyta skomplikowany layout broszury z Worda i wszystkie funkcje zaawansowanego kalkulatora w Excelu. Niekompatybilne są także makra, skrypty w Visual Basicu itp. Dlatego nie można mówić o pełnej interoperacyjności między pakietami, na czym zdecydowanie zyskuje w naszym porównaniu pakiet MS Office.
Co ciekawe Office 2013 gwarantuje zgodność plików w drugą stronę. Program obsługuje bez dodatkowych wtyczek Open Document Format, który jest standardowym typem pliku w Libre Office. Programy z pakietu biurowego Google wciąż nie mogą ani edytować ODF-ów, ani nawet otworzyć ich tylko do odczytu.
Praca w chmurze
Tu Libre Office tkwi w poprzedniej dekadzie i nie ma żadnych funkcji działających z wykorzystaniem infrastruktury internetowej. To niestety konsekwencja otwartego i wolnego charakteru tego oprogramowania.
Inaczej jest w przypadku oprogramowania Google i Microsoftu. Obydwie firmy mają własną infrastrukturę i potrafią z niej korzystać. Pakiet Google, jak wspomnieliśmy, działa wyłącznie w chmurze. Pliki są przechowywane online.
Pełne usieciowienie ma niestety wady. Nawet jeśli zsynchronizujemy Dysk Google z pecetem, zamiast plików biurowych utworzonych w edytorze tekstu czy arkuszu kalkulacyjnym pojawią się w folderze tylko linki prowadzące do „chmury”. Plików niewyeksportowanych nie można więc edytować w innym programie. Ponieważ w postaci usługi sieciowej dostarczane są także programy, w Google bez sieci nie da się popracować.
MS Office 2013 będzie sprzedawany przede wszystkim jako część abonamentowej usługi Office 365, która oprócz desktopowego Office’a ma wiele ciekawych rozwiązań online. Pliki możesz zachowywać lokalnie oraz na dysku sieciowym SkyDrive. Tam, podobnie jak w dysku Google, są podstawowe narzędzia, tzw. Office Web Apps, uruchamiane w przeglądarce. Nie musisz z nich korzystać, bo jest możliwość uruchomienia pełnej, desktopowej wersji Worda czy Excela bezpośrednio ze strony Office.com na dowolnym pececie z Windows. Nie musisz ich instalować, bo niezbędne komponenty są przesyłane w formie strumieniowania i uruchamiane lokalnie, a po zakończeniu pracy kasowane.
Praca grupowa
Microsoft Office i pakiet biurowy Google mają działające z wykorzystaniem „chmury” narzędzia do współpracy wielu użytkowników nad dokumentem w tym samym czasie. Najlepsze rozwiązanie oferuje Google, który od początku zaprojektował swój pakiet z myślą o pracy grupowej przez internet. Zmiany w dokumentach są nanoszone w czasie rzeczywistym. Dzięki temu współpracownicy mogą na żywo obserwować, komentować i korygować treści dodawane do pliku. Wygodny jest także system udostępniania, zarówno publicznego, jak i prywatnego, z wykorzystaniem mechanizmu autoryzacji Google.
Pakiet Microsoftu jest nowicjuszem na internetowym poletku i ma skromniejsze możliwości. Kilka osób może edytować dokument ulokowany na dysku internetowym SkyDrive, ale zmiany w pliku są synchronizowane dopiero po zapisaniu dokumentu, co powoduje duże opóźnienie w wymianie informacji między współpracownikami. Podobnie jak w pakiecie Google, dokument można upublicznić jako stronę WWW oraz udostępnić w sieciach społecznościowych.
Obydwa pakiety mają także funkcję kontroli wersji i przeglądania wprowadzonych zmian. Podobnie jak narzędzia pracy grupowej są one lepiej zaimplementowane w produkcie Google.
Platformy mobilne
W tej kategorii także najlepsze jest rozwiązanie Google. Za pomocą aplikacji Google Drive na Androida i iOS-a można nie tylko przeglądać, ale także edytować pliki. Błyskawiczna synchronizacja zmian działa bez zarzutu i modyfikacje wprowadzone na smartfonie czy tablecie są w czasie rzeczywistym zapisywane w pliku. Aplikacja Microsoftu – Sky Drive – ma skromniejsze możliwości. Aby otworzyć plik, trzeba go pobrać na telefon i uruchomić w mobilnym pakiecie biurowym, który nie jest podłączony do dysku sieciowego. Wyjątkiem są aplikacje Office na system mobilny Windows 8, ale to środowisko jest wciąż mało popularne.
Do biura
W małej, jedno- lub kilkuosobowej firmie, każdy z opisanych produktów może podołać typowym zadaniom. Nawet internetowe aplikacje Google wystarczają, by napisać esej, przygotować prezentację do szkoły, sformatować i wydrukować pismo urzędowe.
W poważniejszych zastosowaniach, gdy w grę wchodzi przygotowywanie bardziej skomplikowanych dokumentów, niezbędny jest już pakiet desktopowy o dużych możliwościach, którego działanie nie zależy od kaprysów połączenia internetowego.
W małym biurze sprawdzi się doskonale zarówno MS Office, jak i Libre Office. Wybór między nimi powinien być podyktowany przede wszystkim komfortem pracy, wyglądem i mechaniką działania aplikacji, a także, rzecz oczywista, ceną pakietu.
Do domu
Do typowych zastosowań polecamy przede wszystkim pakiety desktopowe. Jeśli chcesz najlepszej rzeczy na rynku i jesteś gotowy za nią zapłacić albo musisz mieć 100-proc. kompatybilność z formatami plików Microsoftu, polecamy zakup albo wynajęcie programu MS Office 2013. Za ok. 400 zł rocznie, jeśli ceny z rynku amerykańskiego będą obowiązywały też w Polsce, będziesz mógł korzystać z doskonałego oprogramowania biurowego.
Libre Office, który jest bezpłatny, będzie najlepszym wyborem dla większości z nas. Można w nim zrobić niemal wszystko to, co w MS Office, tyle że będzie to wymagało nieco więcej wysiłku. Jednak oszczędność jest niebagatelna.
Pakiet biurowy Google polecamy w dwóch sytuacjach. Po pierwsze, gdy dokumenty będą powstawały przy udziale wielu osób współpracujących przez sieć. Po drugie w sytuacji, gdy korzystasz z wielu komputerów i chcesz edytować pliki także na smartfonie i tablecie, a więc jeśli najlepszym miejscem na przechowywanie twoich dokumentów jest serwer internetowy. W tych sytuacjach nie trzeba się zrażać skromniejszymi możliwościami pakietu Google, jeśli chodzi o formatowanie, bo dokument można przed wydrukowaniem czy publikacją elektroniczną podrasować w MS Office czy Libre Office.
Ceny, licencje, wsparcie techniczne
- Microsoft Office 2013/Office 365 Program komercyjny nie ma bezpłatnej wersji, a jedynie ograniczoną czasowo wersję testową. Najnowszy Office 2013 będzie sprzedawany z licencją nieograniczoną czasowo oraz w postaci usługi Office 365, w której zamiast kupować licencje, będziesz płacić abonament. Z punktu widzenia użytkownika domowego mają znaczenie dwie licencje: niekomercyjna oraz dla małych firm. Wersje pudełkowe na rynku amerykańskim będą kosztować 140 dol. i 220 dol. W modelu subskrypcyjnym zapłacisz odpowiednio 100 i 150 dol. rocznie z dodatkową licencją na Access i Publisher, których nie ma w wersjach pudełkowych.
- Libre Office 3.6 Darmowy open source, można go używać bez ograniczeń także komercyjnie. Wadą jest brak gwarancji i wsparcia technicznego. W zastosowaniach korporacyjnych można temu zaradzić, kupując wsparcie techniczne od firmy usługowej.
- Aplikacje biurowe Google Bezpłatnie dla każdego, kto założył konto w tym serwisie. Można używać komercyjnie, ale firma nie gwarantuje wsparcia technicznego. Za 4 euro miesięcznie za użytkownika można kupić m.in. dostęp do telefonicznej pomocy technicznej, gwarancję dostępności pakietu na poziomie 99,9 proc. czasu i większą skrzynkę pocztową.
Aplikacje Google są dla ciebie, jeśli:
- zależy ci na możliwości edycji plików na dowolnym pececie smartfonie, tablecie tak długo, jak długo masz dostęp do internetu
- współpracujesz z innymi nad dokumentami online
- korzystasz z pakietu biurowego okazjonalnie, nie potrzebujesz zaawansowanych funkcji
Libre Office jest dla ciebie, jeśli:
- chcesz za darmo korzystać z profesjonalnego pakietu biurowego
- prowadzisz małą firmę i chcesz zmniejszyć koszty oprogramowania
- używasz innego systemu niż MS Windows
MS Office 2013 jest dla ciebie, jeśli:
- potrzebujesz pełnej zgodności z plikami DOC, XLS, PPT, które są standardem w obrocie dokumentami
- tworzysz rozbudowane arkusze kalkulacyjne i wykresy danych
- oczekujesz, że program będzie łatwy w nauce i użyciu
Porównanie funkcji najważniejszych aplikacji pakietów biurowych: edytora tekstu, arkusza kalkulacyjnego i programu do prezentacji
Edytor tekstu
1. MS Word 2013
+ Wśród unikatowych funkcji jest doskonały słownik z działającym dla języka polskiego modułem sprawdzania poprawności gramatycznej tekstu. Na uwagę zasługuje duża liczba szablonów i stylów formatowania. Moduł korespondencji seryjnej jest klasą samą w siebie. W programie są także wyspecjalizowane narzędzia pomagające tworzyć teksty naukowe.
- Niepełna jest obsługa formatu Open Document.
2. Office Libre Writer
+ Możliwości porównywalne z Office 2000 i 2003. Choć jest to mniej wygodnie, można w tym programie zrobić niemal wszystko to, co w Wordzie.
- Są tylko dwa widoki tekstu: można go albo wyświetlić w widoku strony, albo w tzw. widoku Web, w którym tekst rozłazi się na cały ekran. Brakuje widoku konspektu, który pomaga w zarządzaniu rozbudowanymi publikacjami. Brak możliwości rozszerzania i ścieśniania znaków, brak szablonów.
3. Dokumenty Google
+ Wystarcza do podstawowych zastosowań, np. napisania pracy magisterskiej czy pisma urzędowego. Plusem jest narzędzie automatyzujące wyszukiwanie i wstawianie cytatów oraz obrazków z internetu.
- Brak układu kolumnowego oraz pól tekstowych uniemożliwia tworzenie zaawansowanych projektów. Irytującym ograniczeniem jest mała liczba czcionek oraz brak sprawdzania modułu pisowni, który był we wcześniejszych wersjach.
Arkusz kalkulacyjny
1. MS Excel 2013
+ Program jest wydajny, oferuje wspaniałe możliwości matematyczne i rozbudowane narzędzia do formatowania tabel. Doskonale dopracowane jest narzędzie do tworzenia wykresów z tabel.
- Niepełna jest obsługa formatu Open Document.
2. Libre Office Calc
+ Ma wystarczająco dużo funkcji Excela do typowych zastosowań.
- Odpowiednik tabel przestawnych nie jest w stanie w pełni zastąpić rozwiązania z Excela. Skromniejsze są też możliwości formatowania tabel.
3. Arkusz Google
+ Sprawdza się w prostych zastosowaniach. Ma narzędzie do tworzenia ankiet, które można opublikować online.
- Pod względem funkcjonalności mocno ustępuje obydwu programom desktopowym i z pewnością nie może ich zastąpić w poważniejszych zastosowaniach. Dość wolny.
Program do prezentacji
1. MS Power Point 2013
+ Duża liczba gotowych szablonów, które są starannie zaprojektowane i pasują nawet do profesjonalnych prezentacji. Trójwymiarowe efekty przejść slajdów uatrakcyjniają prezentację. Poza tym Power Point ma rozbudowane narzędzia do tworzenia grafiki wektorowej i jej animacji. Wbudowany język programowania pozwala na tworzenie interaktywnych prezentacji, z których odbiorca może korzystać samodzielnie.
- Niepełna jest obsługa formatu Open Document.
2. Libre Office Impress
+ Możliwości zbliżone do Power Pointa 2000, wystarczają do pracy. Sporo efektów animacji, przejść (tylko 2D) oraz gotowych układów slajdów. Spore możliwości animacji oraz stosowania efektów wektorowych.
- Brak efektownych szablonów prezentacji, brak efektów trójwymiarowych.
3. Prezentacje Google
+ Bardzo łatwo można udostępnić utworzone prezentacje w internecie, osadzonymi elementami wideo, np. filmami pobieranymi bezpośrednio z YouTube. Plusem jest także spory wybór szablonów.
- Program ma podstawowe funkcje i możliwości tworzenia animacji oraz niewiele efektów przejścia. Manipulacja obiektami 3D jest wolna, bo program działa w przeglądarce.