„Psie kryptowaluty” coraz popularniejsze
Na rynku kryptowalut pojawił się kolejny środek płatniczy, którego nazwa jest związana z czworonogami.
Nie tak psie pieniądze
Shiba inu to stosunkowo nowa kryptowaluta, stworzona przez człowieka kryjącego się pod pseudonimem Dogecoin Killer. Pomysłodawca tego nowego „środka płatniczego” deklaruje, że jego celem jest zniszczenie popularnego w ostatnim czasie dogecoina, który niedawno zyskał dużo na wartości m.in. dzięki rekomendacjom Elona Muska na Twitterze. Teraz kolejne osoby próbują zarobić na sukcesie dogecoina.
Cudów nie ma?
Efektem jest wprowadzenie Shiba Inu na giełdę kryptowalut. Nazwa środka nawiązuje do popularnej zwłaszcza na memach rasy psów. Choć kurs waluty był na początku zatrważająco niski (około 3 milionowych części centa), dzięki takiej właśnie wycenie i grupie spekulantów, zaczął rosnąć w ogromnym tempie. Od początku roku kurs „pieseła” zwiększył się o 2 300 000% procent. W ostatnim czasie nastąpiło co prawda lekkie załamanie, które sprawiło, że nierealizujący zysków inwestorzy nieco stracili – ale wciąż można było w ten sposób sporo zarobić. Jeden użytkownik zamienił zainwestowane w październiku 17 dolarów na blisko 6 milionów dolarów.
Shiba Inu to zatem kolejne zjawisko pokazujące mniej oczywiste drogi inwestowania. Choć był to tak naprawdę tylko żart, zauważanie takich sztucznych trendów i umiejętność zarabiania na nich pozwala w prosty sposób pomnożyć swój majątek. Warto pamiętać jednak o ostrożności, bo pieniądze nigdy nie biorą się z powietrza – ktoś zawsze musi też na tym stracić. Są to zwykle ci, którzy przyłączają się do inicjatywy najpóźniej.