Zuckerberg na celowniku. Prezes Mety tłumaczy się w kwestii Instagrama i WhatsAppa
Federalna Komisja Handlu nie ustaje w swoich staraniach mających na celu zmuszenie Mety do pozbycia się Instagrama i WhatsAppa celem zachowania większej konkurencyjności na rynku.
Jako że Meta została oskarżona o stosowanie zabiegów monopolistycznych, prezes koncernu, Mark Zuckerberg, został zmuszony stawić się w sądzie i udzielić obszernych wyjaśnień dotyczących funkcjonowania jego firmy. Amerykańskie organy regulacyjne utrzymują, że wspomniana korporacja zaopatrzyła się w Instagrama i WhatsAppa celem wyeliminowania konkurencji dla Facebooka. Oczywiście Zuckerberg poglądu tego nie podziela, co też starał się wyjaśnić podczas pobytu w Waszyngtonie.
Mark Zuckerberg tłumaczy się przed sądem
Jak donosi redakcja Reuters, Zuckerberg ze spokojem odpowiadał na otrzymywane pytania, utrzymując przy tym, że dokonane przeszło dekadę temu zakupy Instagrama i WhatsAppa nie zostały dokonane po to, aby zdusić rosnącą w zalążku konkurencję na poletku mediów społecznościowych "służących do utrzymywania kontaktu z przyjaciółmi i członkami rodziny".
Wedle prezesa Mety, dzielenie się informacjami ze wspomnianymi osobami było (i wciąż jest) istotną częścią pozostających we władaniu przedsiębiorstwa platform, niemniej już wiele lat temu przestało być ich trzonem. W 2018 r. zwrócono uwagę na to, że personalnymi doświadczeniami większość użytkowników woli dzielić się za pośrednictwem wiadomości prywatnych i czatów grupowych, zamiast puszczać je w publiczny obieg. Stanęło na tym, że aktualnie jedynie ok. 10% treści wyświetlanych na Instagramie i 20% z tych dostępnych na Facebooku pochodzi od naszych znajomych i najbliższych, z kolei ogromna część jest autorstwa wszelkiej maści kont marek, inicjatyw i obcych osób.
O fakcie tym poinformował sam Zuckerberg w trakcie minionego przesłuchania. Jak przekazał mężczyzna:
Myślę, że źle zrozumieliśmy ewolucję zaangażowania społecznego online. Ludzie po prostu angażowali się w coraz więcej rzeczy, które nie były tym, co robili ich znajomi.
Oczywiście szef amerykańskiego koncernu nie był jedyną osobą, która stawiła się na przesłuchanie w pełni przygotowaną. Przedstawiciele Federalnej Komisji Handlu USA dogrzebali się do wysyłanych przez Marka Zuckerberga wiadomości, wedle których zalecił on kupno Instagrama, nim ten będzie w stanie nawiązać uczciwą walkę z Facebookiem, z kolei WhatsApp wzbudził obawy ze względu na swój potencjał do przekształcenia się w pełnoprawny serwis społecznościowy. Prezes Mety przekonywał, że nie był to jedyny powód przemawiający za dokonaniem transakcji, a ta zaś podobno okazała się niezwykle korzystna z perspektywy użytkowników.
Wedle zarzutów przedstawionych przez amerykańską Federalną Komisję Handlu, po zakupie Instagrama oraz Whatsappa, jedynymi istotnymi konkurentami dla produktów Mety w sektorze "serwisów służących do kontaktu z przyjaciółmi i rodziną" pozostali Snapchat oraz MeWe, czyli udostępniona w 2016 r. aplikacja społecznościowa względnie niewielkich rozmiarów. Oczywiście sytuacja ta uległa zmianie po wkroczeniu na rynek TikToka, na którego uwagę regulatorów próbuje przekierować Zuckerberg.
Agencja Reuters zakłada, że proces antymonopolowy przeciw Mecie może przeciągnąć się do lipca. W przypadku wygrania sporu przez Federalną Komisję Handlu USA, będzie ona musiała udowodnić, że zmuszenie korporacji do pozbycia się napomkniętych portali rzeczywiście przywróci równowagę w sektorze mediów społecznościowych i pozwoli rozkwitnąć nowym graczom.
Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl