Twitter dostosuje się do tureckiego prawa
Kompromis z konieczności
W 2020 roku Turcja wprowadziła kontrowersyjne prawo, pozwalające rządowi wpływać m.in. na portale społecznościowe. Regulacje wymuszają na mediach gromadzących ponad milion użytkowników, by przechowywały dane tureckich użytkowników na serwerach znajdujących się fizycznie w Turcji.
Inne wytyczne to m.in. posiadanie oficjalnego przedstawiciela w Turcji, do którego kierowane będą skargi dotyczące naruszeń prywatności. W założeniu ma on pełnić rolę łącznika pomiędzy firmą a tureckim rządem i pilnować, by zgłoszone treści były usuwane w ciągu 48 godzin. W innym wypadku przepisy nakazują nałożenie na takie firmy grzywny, następnie zakazu wyświetlania reklam, a później znaczne ograniczenie przepustowości łącza, co w praktyce uniemożliwi użytkownikom korzystanie z serwisu.
Współpraca bez przekonania
Twitter uznał ostatecznie, że przyjmie warunki Turcji i dostosuje się do regulacji. Jednocześnie koncern zapewnia w oficjalnym ogłoszeniu, że wciąż jest zaangażowany w ochronę danych osobowych. Firma zapewnia, że będzie przejrzyście i na bieżąco informować o działaniach podejmowanych na żądanie Turcji.
Decyzję ogłoszono tuż po nałożeniu na Twittera kolejnych restrykcji. Firmy takie jak Twitter, Facebook, YouTube oraz TikTok zapłaciły po 5,1 milionów dolarów za niewyznaczenie swojego przedstawiciela w 2020 roku. Pozostałe spółki zdążyły już dostosować się do regulacji, Twitter natomiast zwlekał z decyzją do momentu nałożenia na firmę zakazu reklamowania się.
Troska pod przymusem
Rząd stawia sprawę jasno – jeżeli koncerny z branży IT chcą zarabiać pieniądze na terenie tego kraju, muszą bezwzględnie dostosować się do kontrowersyjnej ustawy. Władze są zdania, że przepisy ustanowiono celem zwalczania przestępczości internetowej i ochrony danych użytkowników przed wyciekami. Inne zdanie na ten temat mają natomiast organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka. Associated Press podkreśla, że Turcja już w przeszłości dopuszczała się ograniczania wolności słowa, a nowa ustawa wygląda jak kontynuacja tamtych działań.
fot. Pixabay