Aktualizacja Windowsa psuła dyski SSD? Podobno to nie w niej leży problem
Zarówno Microsoft, jak i Phison, czyli producent kontrolerów układów pamięci, próbowali bez powodzenia odtworzyć błąd, o którym swego czasu było niezwykle głośno w mediach społecznościowych. Czy to oznacza, że za psucie dysków SSD w komputerach winy nie ponosi felerna aktualizacja Windowsa 11?
O problemach z niektórymi dyskami SSD korzystającymi z kontrolerów opracowanych przez Phison wspominaliśmy w ubiegłym tygodniu. Wedle plotek, źródłem wszelkich kłopotów miały być ostatnie aktualizacje Windowsa 11, a dokładniej: KB5063878 i KB5062660. To je obarczono winą za to, że z niektórych dysków znikały pliki, wyświetlany był komunikat o uszkodzonych danych lub dany wolumin po prostu przestawał być dostępny. Microsoft ogłosił, że podchodzi do tych doniesień poważnie, w związku z czym przy wsparciu ze strony wspomnianego Phison przeprowadzono szereg testów mających na celu zreplikowanie bolączki i znalezienie jej podłoża. Problem (a raczej jego brak) polega na tym, że nie udało się tego dokonać.
Aktualizacja Windowsa 11 wcale nie psuła dysków SSD?
Pierwszy za testy zabrał się Phison. Pogłoski o psujących się dyskach zaczęły krążyć po sieci około 18 sierpnia, zaś tajwańska firma miała gotową odpowiedź nieco ponad tydzień później, bo 27 sierpnia. Przedsiębiorstwo skontaktowało się z portalem Neowin, który otrzymał następujące oświadczenie:
Jak poinformowano 18 sierpnia, firma Phison dowiedziała się o aktualizacjach "KB5063878" i "KB5062660" w systemie Windows 11, które mogły mieć wpływ na kilka urządzeń pamięci masowej, w tym niektóre obsługiwane przez Phison. W odpowiedzi firma Phison poświęciła ponad 4500 godzin na testy dysków zgłoszonych jako potencjalnie narażone i przeprowadziła ponad 2200 cykli testowych. Nie udało nam się odtworzyć zgłoszonego problemu, a żaden z partnerów ani klientów nie zgłosił, że problem ten miał wpływ na ich dyski w tym momencie.
Mimo że w wyniku wielu cykli testowych nie udało się odtworzyć błędu, korporacja stwierdziła, że ma zamiar nadal monitorować sytuację i współpracować w celu jej wyjaśnienia. W międzyczasie przekazano garść porad co do obchodzenia się ze sprzętem wykorzystującym jej technologię, co można pośrednio odebrać za poinformowanie, że kłopot leży po stronie poszczególnych użytkowników końcowych.
Do podobnych wniosków kilka dni później doszedł Microsoft, który także prowadził niezależne dochodzenie w rzeczonej sprawie. Jak możemy przeczytać w wystosowanym przez giganta z Redmond oświadczeniu, które przytoczyła redakcja Bleeping Computer:
Po dokładnym zbadaniu sprawy firma Microsoft nie znalazła żadnego związku między aktualizacją zabezpieczeń systemu Windows z sierpnia 2025 r. a rodzajami awarii dysków twardych zgłaszanymi w mediach społecznościowych. Jak zawsze, nadal monitorujemy opinie po wydaniu każdej aktualizacji systemu Windows i będziemy badać wszelkie przyszłe zgłoszenia.
Skoro świeżą aktualizację Windowsa 11 można wykluczyć jako głównego prowodyra kłopotów, pytaniem pozostaje, co dokładnie odpowiada za problemy z dyskami. Niewykluczone, że jest to wina usterek sprzętowych i nie ma nic wspólnego z oprogramowaniem znajdującym się na komputerze. Na to wskazuje m.in. stanowisko Phison, wedle którego użytkownicy powinni zadbać o to, aby ich sprzęt nie osiągał zbyt wysokich temperatur podczas pracy pod obciążeniem.
Jakub Dmuchowski, redaktor pcformat.pl