AktualnościArchiwa sądowe USA zhakowane. Główny podejrzany? Oczywiście Rosja

Archiwa sądowe USA zhakowane. Główny podejrzany? Oczywiście Rosja

W ubiegłym tygodniu system wykorzystywany do archiwizacji dokumentów pochodzących z sądów federalnych Stanów Zjednoczonych padł ofiarą hakerów. Podejrzewa się, że w wyniku zajścia włamywacze uzyskali dostęp do wielu wrażliwych danych i nie minęło wiele czasu, nim odpowiedzialnością za wydarzenie zdecydowano się obarczyć Rosjan.

Haker
Haker
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Mimo że włam miał miejsce już ponad miesiąc temu, amerykańskie władze nie kwapiły się, jeśli chodzi o poinformowanie opinii publicznej o zdarzeniu. Wedle informacji przekazanych przez redakcję Politico, na początku lipca Biuro Administracyjne Sądów Stanów Zjednoczonych postanowiło oszacować, jak duża była skala zajścia i jak znaczne szkody udało się wyrządzić hakerom. Mimo upływu tygodni i wsparcia ze strony Departamentu Sprawiedliwości oraz poszczególnych sądów, zagadnienie to wciąż pozostaje nierozwiązane. Nie przeszkadzało to jednak w wytypowaniu narodowości sprawców, jako że śledczy pilnie przeanalizowali sprawę pod praktycznie każdym kątem. Z ich dochodzenia wynikło zaś, że zamieszane są w nią osoby o "rosyjskich lub wschodnioeuropejskich nazwiskach".

Amerykański system archiwizacji sądowych dokumentów padł ofiarą hakerów

Jak zauważył Richard Lawler z The Verge, od 2021 roku, kiedy to miał miejsce włam opatrzony mianem SolarWinds, amerykańskie sądy zostały zobligowane do składania dokumentów o wysokim stopniu poufności albo w formie tradycyjnej, czyli na papierze, albo za pośrednictwem "bezpiecznego urządzenia elektronicznego". Oznacza to, że przechowywane są one poza systemem CM/ECF (Case Management/Electronic Case Files, pol. zarządzanie sprawami/elektroniczne akta spraw), który to, wraz z bliźniaczym, acz dostępnym publicznie systemem PACER, podobno padł ofiarą rosyjskich hakerów.

Co więcej, w ubiegłym miesiącu sędziowie zasiadający w sądach okręgowych zostali ostrzeżeni przed wprowadzaniem do CM/ECF oraz PACER dokumentów związanych z "działalnością przestępczą mającą powiązania zagraniczne".

W międzyczasie Biuro Administracyjne Sądów Stanów Zjednoczonych wydało oświadczenie w kontekście niedawnej cybernapaści na swoją infrastrukturę sieciową i poinformowało, że "zdecydowana większość" przechowywanych w pechowym systemie dokumentów nie była poufna, a wszyscy chętni i tak mogli się z nimi zapoznać. Owa "większość" to jednak słowo klucz, jako że wśród papierów znalazły się także te, które w teorii nie powinny wpaść w niepowołane ręce.

Zdecydowana większość dokumentów składanych w elektronicznym systemie zarządzania sprawami sądowymi nie ma charakteru poufnego i jest łatwo dostępna dla opinii publicznej, co ma fundamentalne znaczenie dla otwartego i przejrzystego systemu sądownictwa. Niektóre dokumenty zawierają jednak informacje poufne lub zastrzeżone, które są niedostępne dla opinii publicznej.

Biuro Administracyjne Sądów Stanów Zjednoczonych

Pisma, które w wyniku włamu prawdopodobnie trafiły w ręce przestępców, zdaniem amerykańskiego biura "mogą być przedmiotem zainteresowania różnych podmiotów stanowiących zagrożenie". Już teraz sądy podjęły decyzję o wprowadzeniu bardziej rygorystycznych procedur ograniczających dostęp do poufnych dokumentów w "ściśle kontrolowanych i monitorowanych warunkach".

Przy okazji poinformowano, że poprawa bezpieczeństwa wykorzystywanych przez sądy systemów stała się priorytetem, a Amerykański wymiar sprawiedliwości nie ma zamiaru dopuścić do wystąpienia podobnego zajścia w przyszłości.

Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl

Wybrane dla Ciebie