Były właściciel Twittera chce zniesienia praw autorskich

"Skasować wszystkie prawa własności intelektualnej". Tym pomysłem ze społecznością X-a podzielił się Jack Dorsey, czyli współzałożyciel Twittera. Popularny swego czasu "Ćwierkacz" przekształcił się we wspomniany serwis po tym, jak trafił on pod pieczę Elona Muska.

Jak się można było łatwo domyślić, pod postem Dorsey'a wybuchła ogromna dyskusja, w której udział wzięli m.in. Musk oraz Tim Sweeney, czyli prezes Epic Games. Pierwszy z panów również poskąpił słów i napisał po prostu krótkie "zgadzam się".

Z kolei Tim Sweeney obrał odmienne podejście i zwrócił uwagę na to, że proces powolnego zaprzestawania przestrzegania praw autorskich przez korporacje trwa już w najlepsze, na co żywym dowodem jest Google. Jak napisał szef Epica, "Google kopiuje wszystko od każdego i monetyzuje to, zatrzymując wszystkie pieniądze dla siebie".

Mimo że cała wiadomość składała się z zaledwie kilku słów, tak nie umniejszyło to kontrowersyjności jej przekazu. Użytkownicy X-a zwrócili Jackowi Dorsey'owi uwagę na to, że sam jest właścicielem kilku patentów, ten zaś zbył zarzuty, twierdząc, że zgłoszenie ich w urzędzie miało na celu zapewnienie Twitterowi ochrony przed trollami.

W wątku udzieliła się także Nicole Shanahan, będąca ekspertką z zakresu prawa własności intelektualnej. Podkreśliła, że obecnie to przepisy są jedynym, co odróżnia twórczość ludzi od wypocin sztucznej inteligencji, z czym Dorsey się nie zgodził.

Zdaniem ojca Twittera, to kreatywność jest tym, co odróżnia nas od maszyn. Co ciekawe, Jack sądzi, że jest ona ograniczona przez system, który większość pieniędzy oddaje w ręce osób, które na to nie zasługują i nie dzielą się nimi sprawiedliwie. Wychodzi więc na to, że Dorsey ma poglądy zbliżone do tych, które przedstawił Tim Sweeney. Jak się więc to ma do całkowitego wymazania praw autorskich? Cóż, wedle Jacka Dorsey'a nie możemy dłużej ograniczać postępu i jedynie nieskrępowany dostęp do technologii pozwoli jej prawdziwie rozkwitnąć.