Chcą przewiercić Śnieżkę na wylot. Odważna wizja Polaków i Czechów
Przy okazji powrotu pociągów do Karpacza po 25 latach burmistrz tego miasta podzielił się ciekawą wizją. Według jego słów Czesi są zainteresowani… przewierceniem się przez Śnieżkę na wylot. W ten sposób powstałoby kolejowe połączenie pomiędzy Karpaczem a Pecem pod Śnieżką.
W prostej linii wymienione miejscowości dzieli ledwie 15 kilometrów. By jednak w praktyce dojechać z jednego miasta do drugiego, należy pokonać samochodem 40 kilometrów, co zajmuje ok. 45 minut. Jak podaje portal nakolei.pl, inwestycja w postaci budowy tunelu kolejowego pod Śnieżką znacząco skróciłaby czas potrzebny na przekroczenie granicy i stałaby się niewątpliwie unikatową atrakcją turystyczną – wiąże się z nią jednak szereg kłopotów.
Cenne przyrodniczo tereny
Siłą rzeczy drążenie tunelu i przygotowanie nowej trasy kolejowej odbywałoby się na terenach, które są częścią Karkonoskiego Parku Narodowego i jego otuliny. A to przynosi spore komplikacje – nie tylko pod względem kosztów. Taka operacja wymagałaby współpracy samorządu z rządem, a także – siłą rzeczy – podjęcia współpracy międzynarodowej pomiędzy Polską a Czechami.
Kolejne wyzwanie przyjmujemy. Dojechaliśmy do Karpacza, ale tory nie mogą się kończyć, trzeba tę górę pokonać. Parę miliardów złotych i jesteśmy z drugiej strony. Środki finansowe myślę, że się znajdą.
Pomysł spotkał się jednak z entuzjastycznym przyjęciem zarówno władz, jak i przedstawicieli kolei. Zainteresowanie tematem wyrazili zarówno Paweł Gancarz, marszałek województwa dolnośląskiego, Michał Rado, odpowiedzialny za infrastrukturę wicemarszałek województwa, jak i burmistrz miasta Karpacz, Radosław Jęcek. Co ciekawe, wizję tę poparł także prezes Kolei Dolnośląskich, Damian Stawikowski, który uważa, że "inwestycja tej rangi i znaczenia jest możliwa do realizacji".
Koszty? Oczywiście nie są znane – ostrożne szacunki mówią jednak o kwocie znacząco przekraczającej miliard złotych. Dla porównania portal nakolei.pl przypomina inwestycję w postaci tunelu pod Pisarzową o długości 4 km. Ten ma kosztować 750 mln zł – a tutaj siłą rzeczy mówimy o przedsięwzięciu o znacznie większej skali. Czy tę śmiałą wizję da się zrealizować? Na pewno byłoby to wielkim wydarzeniem nie tylko dla regionu, ale i dla całego województwa oraz Polski i Czech.
Grzegorz Karaś, dziennikarz pcformat.pl
