Chcesz pozbyć się podpowiedzi AI w Google? Zacznij przeklinać
O ile pomysł ten może początkowo wydawać się zbyt absurdalny, aby był prawdziwy, w praktyce okazał się jedyną opcją na pozbycie się podsuwanych w ramach AI Overview Google podsumować treści z sieci.
Google AI Overview, czyli funkcja wyszukiwarki, która z pomocą sztucznej inteligencji generuje odpowiedzi na zadawane przez nas pytania, nie miała jeszcze okazji zadebiutować w Polsce. Mimo to użytkownikom poza granicami naszego kraju zdążyła już napsuć sporo krwi, a wielu z nich pragnęło odkryć sposób, jak pozbyć się niechcianej opcji. Google utrzymuje, że nie jest to możliwe, niemniej co bardziej nerwowym osobom udało się z powodzeniem tego dokonać. Jak? Ano za sprawą niecenzuralnych słów.
Szczerość to podstawa, a AI boi się przekleństw
I już na wstępie wypada zaznaczyć, że w wyszukiwaną frazę nie wystarczy wpleść dość łagodnych wyrażeń pokroju "głupi" lub "nieprzyjemny". W tym konkretnym przypadku niezbędne okazuje się wytoczenie ciężkich dział, jako że pociski mniejszego kalibru na Google po prostu nie robią wrażenia. Jeśli więc nie macie oporów przed rzuceniem to tu, to tam, niecenzuralnym słowem, AI Overview zniknie z waszych wyników wyszukiwania (o ile w ogóle zdąży się w nich pojawić w najbliższym czasie). Należy jednak mieć przy tym na uwadze, że nafaszerowanie zapytania brzydkimi wyrazami może sprawić, że Google podsunie nam inne strony, niż miałoby to miejsce w przypadku "grzecznego" zwrotu.
Alternatywną metodą pozostaje dodanie wyrażenia "&udm=14" na końcu adresu z wynikami wyszukiwania, dzięki czemu zniknie zarówno AI Overview, jak i podsumowania zawierające wycięte fragmenty treści z witryn. Jeszcze innym, chyba najbardziej naturalnym sposobem (ze względu na używanie dobrze znanej już metody zawężania wyszukiwań) jest dopisanie bezpośrednio w wyszukiwarce "-AI" na końcu szukanej frazy.
Jak zauważyła redakcja Ars Technica, w zasadzie dowolny ciąg znaków umieszczony po minusie w zapytaniu sprawia, że AI Overview znika. Czy jest to zamierzone działanie ze strony Google'a, czy też najzwyklejszy w świecie błąd – tego nie wiemy. Wychodzi więc na to, że przeklinać na popularną wyszukiwarkę teoretycznie nie musimy. Nie zmienia to jednak faktu, że czynność ta przynosi oczekiwany rezultat – a w gruncie rzeczy to jest najważniejsze.