Darmowa Dziesiątka - ostatni dzwonek!
Pierwszy rok z Windows 10 dobiega końca, już niedługo minie też czas na bezpłatną aktualizację starszych wersji systemu. Rok to sporo czasu, by ocenić wartość nowego OS-u. Czy warto porzucić sprawdzoną Siódemkę i kontrowersyjną Ósemkę na rzecz Dziesiątki, czy lepiej unikać jej tak długo, jak tylko się uda?
Premiera Windows 10 odbiła się rok temu szerokim echem na całym świecie. Microsoft ogłosił wtedy, że jest to jego ostatni system operacyjny i że zamierza przez pierwszy rok rozdawać go za darmo. Plany producenta zakładały, że będzie to oprogramowanie zdobywające rynek najszybciej w jego historii i że po dwunastu miesiącach od daty premiery będzie miał w nim największy udział. Okazało się, że aby osiągnąć te cele, potrzebne były zarówno uczciwe, jak i nieczyste zagrywki. Podstawą jednak musiał być dobry produkt. Czy Windows 10 spełnił pokładane w nim nadzieje? Jak postrzegany jest z perspektywy roku? Czy warto skorzystać z ostatniej szansy na bezpłatną aktualizację i porzucić na jego rzecz starsze rozwiązania?
Zanim przybliżymy wszystkie argumenty za i przeciw aktualizacji, warto wyjaśnić kilka kwestii związanych z Dziesiątką i planami Microsoftu. Powinny one mieć na decyzję wpływ równie istotny, jak same funkcje systemu. „Ostatni w historii system operacyjny” nie oznacza, że producent porzuca biznes związany z opracowywaniem OS-ów. Nie będzie po prostu żadnych kolejnych wersji – wszystkie zasoby firmy posłużą do nieustannego rozwijania, poprawiania i aktualizowania Windows 10. I choć za kilka lat system ten może znacząco różnić się od swojego pierwowzoru, nadal będzie to Windows 10, czyli rozwiązanie znane i stosowane w innych produktach.
Dlaczego Microsoft rozdaje swój system za darmo? Nie jest to posunięcie bez sensu. Bezpłatne uaktualnienie adresowane jest do obecnych użytkowników systemów Windows 7 i 8 – platform, które jeszcze przez kilka lat będą wspierane. Z tego powodu ich użytkownicy nie są jeszcze pod presją i nie muszą już dziś decydować się na zmianę. Potrzebna jest forma zachęty, by zdecydowali się na taką operację już teraz i dokonali aktualizacji. Jest nią właśnie możliwość zaktualizowania systemu za darmo – cena kupowanego systemu nie jest mała (patrz ramka).
Gdy więc uda się przekonać jak największą populację do skorzystania z Windows 10, Microsoft będzie miał zapewnioną stabilną i szeroką bazę użytkowników, którzy nie będą mieli już pokusy, by porzucić wykorzystywanego Windowsa przy okazji premiery kolejnej wersji, bo tej nie będzie. Natomiast starsze systemy, czyli przede wszystkim Windows XP, nie będą już poprawiane. Choćby z obawy o bezpieczeństwo ich użytkownicy będą zmuszeni wymienić system na nowy.
Co przemawia za instalacją Dziesiątki?
- funkcjonalne menu startowe
- wbudowany DirectX 12
- nowe i poprawione mechanizmy bezpieczeństwa
- panel powiadomień w postaci Centrum Akcji
- obsługa wirtualnych pulpitów
- wirtualny asystent Cortana
- nowa przeglądarka internetowa
- mniejsze zapotrzebowanie na miejsce na dysku
- wydajniejsze mechanizmy kompresji
Co przemawia za korzystaniem ze starszych wersji?
- kontrowersje związane z prywatnością danych użytkownika
- brak przydatnych narzędzi i aplikacji, np. odtwarzacza DVD, gier czy Windows Media Center
- niewielki wybór uniwersalnych aplikacji
- tryb tabletu gorszy niż w Windows 8
- brak kontroli nad pobieraniem i instalowaniem aktualizacji
- zdarzające się błędy w aktualizacjach
- brak możliwości usunięcia wbudowanych programów
- brak spójności w wielu miejscach interfejsu
Powody, by zainstalować Windows 10
Nie ma się co oszukiwać, Windows 10 to przyszłość. Samo to przemawia za aktualizacją. Można jednak przytoczyć kilka bardziej „funkcjonalnych” powodów, choć trzeba pamiętać, że mają one różną wagę i będą miały inne znaczenie dla użytkowników Windows 7, Windows 8 czy wersji XP. Decyzję o przesiadce każdy musi podjąć sam.
Powrót menu startowego
Jednym z koronnych argumentów przeciwników Ósemki był brak przycisku startowego i związanego z nim menu. Microsoft przeliczył się, stawiając na obsługę dotykową. W efekcie Windows 8 był niespójny i miejscami niewygodny – użytkownicy komputerów stacjonarnych nie docenili pomysłów Microsoftu. W Dziesiątce udało się połączyć zalety tradycyjnego menu znanego z poprzednich wariantów Windowsa oraz ekranu startowego, który pojawił się w Ósemce. W efekcie użytkownik ma wygodny dostęp do zainstalowanych programów i różnych funkcji oraz konfigurowalny, odświeżany na bieżąco zestaw przydatnych kafelków. Jednocześnie menu startowe może przyjąć postać ekranu startowego.
Nowy DirectX 12
Dziesiątka wyposażona została w DirectX 12. Daje on twórcom gier zupełnie nowe możliwości w zakresie efektywnego wykorzystania sprzętu. Użytkownicy odczują przede wszystkim wzrost wydajności tytułów uruchamianych w środowisku, a to oznacza jednocześnie mniejsze wydatki i poprawę jakości obrazu. DX12 pozwala przenieść część wymagających obliczeń do rdzenia karty graficznej. Obecnie skorzystają na tym przede wszystkim konfiguracje, w których procesor znacząco odstaje od karty graficznej, a więc te ze słabszymi CPU albo najmocniejszymi GPU. Krytycy wskazują, że na razie nie ma wielu gier, które korzystają z nowego API, ale argument jest kompletnie nietrafiony. W końcu środowisko powstało po to, by służyć rozwojowi przyszłych produktów, a nie tych już obecnych na rynku. Część tytułów, np. Rise of The Tomb Rider, Hitman czy Gears of War: Ultimate Edition, już korzysta z nowych rozwiązań, a do końca roku ma być dostępnych ok. 20 pozycji. Przed twórcami otwierają się nowe perspektywy, więc i użytkownicy powinni mieć to na uwadze.
Poprawa bezpieczeństwa
Funkcjonujące w poprzednich wersjach Windowsa mechanizmy bezpieczeństwa zostały poprawione i uzupełnione o dodatkowe elementy. Rozwinięta została znana z Ósemki funkcja bezpiecznego uruchamiania – każdy program startujący z systemem musi być podpisany przez producenta sprzętu bądź Microsoft. Nowy Device Guard pozwala zdefiniować pulę bezpiecznych programów i uruchamiać jedynie te znajdujące się na liście. Zestaw narzędzi Windows Hello ułatwia identyfikację użytkownika, np. na podstawie linii papilarnych.
Panel powiadomień
Windows 10 został wyposażony w spójny mechanizm powiadomień systemowych. Centrum Akcji kryje panel informujący o najważniejszych wydarzeniach, które miały miejsce w systemie oraz wchodzących w jego skład narzędziach czy zainstalowanych programach. Dzięki zapisanej historii komunikatów można mieć też pewność, że nie przeoczy się żadnej ważnej informacji. Centrum to także miejsce, które zapewnia błyskawiczny dostęp do najważniejszych opcji konfiguracyjnych.
Rozwój nowych aplikacji
Windows 10 zawiera wiele nowych, ciekawych i przydatnych elementów oraz aplikacji. Należy do nich na przykład Edge. Ta przeglądarka internetowych stron WWW stanowi dobrą alternatywę dla obecnych aktualnie na rynku produktów i niewątpliwe nową jakość w porównaniu ze starym Internet Explorerem. Edge nie jest jeszcze w pełni funkcjonalny, brakuje mu na razie kilku ważnych funkcji – np. nie potrafi blokować wyskakujących okien i nie obsługuje wtyczek. Ma to się jednak niedługo zmienić, ale zanim do tego dojdzie przeglądarkę można traktować jako ciekawostkę. Innym ważnym modułem jest kontrowersyjna Cortana. Pomijając informacje, jakie przesyła do Microsoftu, by móc prawidłowo funkcjonować, jest to doskonały wirtualny asystent. Cortana jest dostępna jedynie w wybranych regionach, na polską wersję musimy jeszcze zaczekać. Nieustannie zmienia się też i rozwija nowe okno ustawień systemowych. Następca Panelu sterowania przejmuje coraz więcej opcji konfiguracyjnych i choć już teraz ma duże możliwości, to w przyszłości czeka go jeszcze większa rozbudowa.
Wirtualne pulpity
To, co w innych systemach było od dawna standardem, wreszcie pojawiło się w Windowsie. Dziesiątka obsługuje wirtualne pulpity – mechanizm ułatwia organizację pracy, pozwala lepiej zapanować nad uruchamianymi programami. Jest przy tym banalnie prosty w użyciu.
Zajmuje mniej miejsca na dysku
Nie tylko to, co widać, może zachęcać do zainstalowania Windows 10. Najnowszy system Microsoftu nie jest równie zachłanny jak jego poprzednicy, jeśli chodzi o zajmowaną przestrzeń na dysku. Po zainstalowaniu i usunięciu plików potrzebnych do ewentualnego cofnięcia aktualizacji zabiera mniej mniej miejsca na dysku. Ponadto w Dziesiątce zoptymalizowano algorytmy kompresji plików – jest ona efektywniejsza, więc spakowane dane także zajmują mniej miejsca. Nowoczesne komputery dysponują z reguły nadwyżką mocy obliczeniowej w stosunku do potrzeb systemu i użytkownika, więc dobrym pomysłem może być wykorzystanie jej do pakowania i rozpakowywania przechowywanych danych. Dzięki temu każdy nośnik pomieści ich znacznie więcej.
Powody, by nie instalować Windows 10
Niekontrolowane instalowanie poprawek, zagrożenie prywatności czy domyślnie włączone udostępnianie łącza znajomym to tylko część problemów potencjalnych użytkowników Windows 10. Mogą też razić brak części przydatnych programów i niespójny interfejs. Czy to wystarczy, by zniechęcić do wykonania aktualizacji?
Brak kontroli nad poprawkami
W wcześniejszych wersjach Windowsa można było wyłączyć bądź odroczyć pobieranie poprawek. W Dziesiątce użytkownik nie ma wyboru – krytyczne poprawki są instalowane bez pytania o zgodę. Pomijając zalety takiego mechanizmu (ważne poprawki są bezzwłocznie pobierane i dodawane do systemu), ma on sporo wad i może być, a nawet jest, wykorzystywany w innych celach. To rozwiązanie szczególnie kłopotliwe dla posiadaczy limitowanych łączy internetowych – wystarczy kilka komputerów do zaktualizowania i szybko okazuje się, że miesięczny transfer został wyczerpany. Dodatkowo w razie błędów w poprawce może się okazać, że nagle wszystkie komputery przestaną się uruchamiać. Takie sytuacje miały już miejsce.
Prywatność danych
Najważniejszy argument przemawiający za tym, by nie instalować nowego systemu, dotyczy prywatności informacji. Wielu użytkowników i ekspertów uważa, że wraz z Dziesiątką Microsoft przeprowadził „skok na dane”. Jest w tym sporo prawdy. Cortana ma dostęp do wiadomości pocztowych i kalendarza, producent zbiera informacje o odwiedzanych stronach, czasie spędzonym na graniu czy przeglądaniu witryn oraz wie, jakie zdjęcia przeglądasz. I nawet możliwość wyłączenia większości ryzykownych funkcji nie gwarantuje, że w ten sposób dane zostaną zabezpieczone. Mimo wszystko ci, którzy protestują najgłośniej, chyba zapominają, że Microsoft dopiero uczy się, jak zdobywać wiedzę o użytkownikach. Mistrzem w tej dziedzinie jest Google, a i inni globalni gracze również wyprzedzają producenta Windowsa. Pamiętać należy, że każdy użytkownik smartfona z Androidem czy iPhone’a, osoba korzystająca z Dysku Google bądź wyszukiwarki zostawia o sobie jeszcze więcej informacji. Warto więc korzystając z systemu Windows 10 zdawać sobie sprawę z ryzyka i wiedzieć, jak je zminimalizować.
Udostępnianie własnego łącza
Dziesiątka oferuje dwie funkcje, które zapewniają dostęp do łącza internetowego osobom trzecim – Wi-Fi Sense oraz aktualizacje p2p. Pierwszy mechanizm pozwala automatycznie korzystać ze skonfigurowanego w komputerze połączenia bezprzewodowego osobom z twojej książki adresowej. Tak naprawdę jednak nie jest to tak ryzykowne, jak mogłoby się wydawać. Znajomi mogą go używać jedynie po to, by korzystać z internetu i nie mogą przeglądać zasobów sieci lokalnej. Nie są też w stanie przekazać uprawnień swoim znajomym – to bezpieczniejsze niż werbalne przekazywanie hasła stosowane w poprzednich wersjach Windows. Aktualizacje p2p to mechanizm udostępniania i pobierania uaktualnień taki jak w popularnych sieciach peer-to-peer – teoretycznie ma przyspieszyć ściąganie aktualizacji, ale to jednocześnie sprytny sposób na to, by odciążyć własne serwery. Użytkownik musi udostępnić swoje łącze po to, by można było wysłać fragmenty danych innym. Może to spowodować np. szybsze wykorzystanie transferu w limitowanych połączeniach. Oba narzędzia można jednak bez problemu zablokować.
Brak niektórych aplikacji
Część użytkowników Windows 10 może być mocno zawiedziona – system został pozbawiony kilku istotnych programów i narzędzi. O ile wyłączenie obsługi stacji dyskietek będzie obchodzić niewielką grupę osób, o tyle brak wbudowanego odtwarzacza DVD i, przede wszystkim, usunięcie pakietu Windows Media Center boli bardziej. Nie ma co liczyć, że Media Center pozostanie w systemie po aktualizacji Siódemki, w której pracował – podczas uaktualniania systemu program jest bezpowrotnie usuwany. Brakujące aplikacje można oczywiście zastąpić produktami zewnętrznymi, ale niedosyt pozostanie, tym bardziej że WMC był uznawany za jeden z lepszych produktów tego typu.
Niespójny interfejs
O tym, że przed nowym systemem jeszcze długa droga, świadczą niedociągnięcia w interfejsie i niespójności w zarządzaniu funkcjami. Wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy w różnych miejscach pulpitu, by za każdym razem pojawiło się inne menu kontekstowe. Nie chodzi oczywiście o jego zawartość, ale styl graficzny, kolorystykę czy użyte czcionki. Nadal funkcjonują również w Dziesiątce dwa centra konfiguracyjne – tradycyjny Panel sterowania i nowe Ustawienia. Gdyby chociaż zawarte w nich opcje dublowały się, można by powiedzieć, że adresowane są do różnych odbiorców, ale ich zawartość uzupełnia się i tylko częściowo nakłada. Czasem nie wiadomo, gdzie szukać potrzebnej opcji.
Windows 10 – warto czy nie?
Przytoczone przez nas argumenty przemawiające za i przeciw aktualizacji do Windows 10 będą miały dla każdego inną wagę. Inaczej powinni potraktować je użytkownicy systemów, które nie będą już dłużej aktualizowane, jak Windows XP, a inaczej osoby korzystające z niezłej, dopracowanej i stabilnej Siódemki. Jeżeli ktoś korzysta ze starego, ale ważnego dla siebie oprogramowania bądź urządzenia, które może przestać działać po reinstalacji systemu, na pewno nie zdecyduje się na zmianę. Można też przyjąć zasadę, że jeżeli coś działa dobrze, nie warto tego zmieniać. Z drugiej strony niektóre argumenty przeciw aktualizacji systemu są wyolbrzymiane, zwłaszcza na tle całego rynku i panujących na nim już od dawna praktyk. Mimo wszystko jeżeli na drodze nie stoją poważne przeszkody biznesowe czy produkcyjne, warto dokonać przesiadki. Dziesiątka jest produktem przyszłościowym i o ile ktoś nie zamierza korzystać np. z Linuksa, jest ona jedynym wyborem. Praca z Windows 10 prędzej czy później czeka każdego, tym bardziej że to dobry produkt i wbrew opinii zwolenników Siódemki w wielu aspektach Dziesiątka bije stary system na głowę.
Ręczna aktualizacja
Pisaliśmy wcześniej, że Microsoft nie zawsze gra fair i że często wymusza aktualizację systemu, ale bywa też wręcz przeciwnie – mimo gotowości użytkowników do instalacji i długiego oczekiwania niektóre stanowiska komputerowe zostały jakby zapomniane. Jeżeli czas na bezpłatną aktualizacji Windows 10 dobiega końca, a twoja rezerwacja nie została nadal wykorzystana, możesz zignorować automatyczny mechanizm i wgrać Dziesiątkę ręcznie.
Krok 1
Uruchom przeglądarkę i otwórz w niej stronę www.microsoft.com/en-us/software-download/windows10. Kliknij przycisk Download tool w sekcji Need to create a USB, DVD or ISO?.
Krok 2
Zapisz pobrany program na dysku i uruchom go. Zaakceptuj postanowienia licencyjne, klikając przycisk Zaakceptuj, i rozpocznij pobieranie, a następnie instalację Windows 10.
Korzystanie z zalet wirtualnych pulpitów
Aby poprawić efektywność pracy, można wykonywane zadania i programy rozdzielić pomiędzy wirtualne pulpity. To bardzo proste!
Krok 1
Ikona odpowiedzialna za dodawanie pulpitów znajduje się z lewej strony paska zadań. Kliknij ją. Na ekranie zobaczysz okna uruchomionych programów przypisane do pulpitu głównego. Aby dodać pulpit, użyj przycisku Nowy pulpit umieszczonego w prawym dolnym rogu ekranu.
Krok 2
Ponowne kliknięcie ikony pulpitów (Widok Zadań) bądź użycie skrótu klawiszowego Win+Tab spowoduje wyświetlenie paska z uruchomionymi pulpitami. Można się pomiędzy nimi przełączać za pomocą myszy. Aby zamknąć pulpit, wystarczy wyświetlić pasek i kliknąć przycisk ze znakiem X w rogu wybranego pulpitu.
Krok 3
Jeżeli na zamykanym pulpicie były otwarte aplikacje, zostaną one przeniesione na sąsiedni pulpit. Działające programy można też przenosić pomiędzy pulpitami. Wystarczy chwycić myszą okno danego programu i przeciągnąć je do innego pulpitu.
Ustawienia prywatności
Jeżeli w trakcie instalacji Windows 10 nie wyłączyłeś systemowych funkcji zagrażających prywatności twoich danych, zrób to jak najszybciej.
Krok 1
Rozwiń menu startowe, wybierz polecenie Ustawienia i kliknij grupę Prywatność.
Krok 2
Zacznij od sekcji Ogólne. Pozostaw tu włączone najwyżej dwie funkcje:
Krok 3
W sekcji Lokalizacja wyłącz funkcje lokalizacyjne, a w części Mowa, pismo odręczne i wpisywanie tekstu – funkcje Cortany.
Krok 4
Na koniec kliknij jeszcze Opinie i diagnostyka i na liście Wysyłaj dane urządzenia do firmy Microsoft wskaż Podstawowe.
Wyłączanie funkcji czujnik sieci Wi-Fi
Funkcja Czujnik sieci Wi-Fi umożliwia korzystanie z twojej sieci bezprzewodowej osobom zapisanym w kontaktach. Opcja ta jest domyślnie włączona. Mimo że ryzyko związane z używaniem funkcji nie jest duże, warto używać tej funkcji świadomie.
Krok 1
Otwórz okno ustawień i kliknij grupę Sieć i Internet. Przejdź do sekcji Wi-Fi oraz Zarządzaj ustawieniami sieci Wi-Fi.
Krok 2
Wyłącz opcje Połącz z sugerowanymi otwartymi punktami dostępowymi i Nawiązuj połączenia z sieciami udostępnianymi przez moje kontakty.
Krok 3
Jeżeli nie chcesz, aby inne osoby zapisane w kontaktach łączyły się z twoją siecią Wi-Fi, wyklucz ją dla pewności, dopisując na końcu twojego identyfikatora SSID (czyli nazwy twojej sieci bezprzewodowej) frazę _optout.