Donald Trump bawi się AI. Kuriozalne fotki na oficjalnym koncie Białego Domu
Czy przeróbki AI przystoją prezydentowi USA? Donald Trump najwyraźniej uważa, ze nie jest to problem.
Oficjalne konto Białego Domu ostatnimi czasy zaczęło publikować zdjęcia Donalda Trumpa przerobione przez sztuczną inteligencję. Już samo to mogłoby skłonić do myślenia. Jeśli jednak popatrzymy na tematykę tych fotografii, to okazuje się – po raz kolejny zresztą – że mamy do czynienia z człowiekiem, który fotel prezydenta największego mocarstwa najwyraźniej znalazł w paczce chrupek Cheetos.
Trump jako papież
Najwięcej kontrowersji wywołała fotografia, na której Donald Trump został przedstawiony jako… papież. Zdjęcie odbiło się echem ze względu na kontekst – w końcu Kościół Katolicki niedługo rozpocznie konklawe, które wybierze następcę zmarłego w Wielki Poniedziałek Franciszka. Nie przeszkodziło to jednak oficjalnemu kontu Białego Domu "puścić" dalej rzeczonej fotografii, która wcześniej pojawiła się na oficjalnym kanale Trumpa. Ruch ten wywołał liczne wyrazy potępienia, również ze strony władz kościelnych.
Nie ma nic mądrego ani śmiesznego w tym obrazie, Panie Prezydencie. Właśnie pochowaliśmy naszego ukochanego Papieża Franciszka, a kardynałowie mają zamiar wejść na uroczyste konklawe, aby wybrać nowego następcę św. Piotra. Nie kpijcie z nas.
Komentarza nie odmówił sobie również były premier Włoch, dodajmy – lewicowy.
To obraz, który obraża wierzących, znieważa instytucje i pokazuje, że przywódca prawicowego świata lubi się wygłupiać.
Biały Dom odrzuca te oskarżenia, najwyraźniej nie zamierzając ani usunąć zdjęcia, ani przeprosić.
Prezydent Trump poleciał do Włoch, aby złożyć hołd papieżowi Franciszkowi i wziąć udział w jego pogrzebie. Był niezłomnym obrońcą katolików i wolności religijnej.
Co więcej, na tym zabawy Trumpa i Białego Domu z AI się nie skończyły. A kolejną okazją był 4 maja, który jest nieformalnym świętem miłośników Gwiezdnych Wojen.
Pozdrowienia dla lewicowych szaleńców
Dzień ten został wykorzystany przez Biały Dom do opublikowania pozdrowień dla "lewicowych szaleńców" oraz odpowiednio "podkręconej" fotografii Donalda Trumpa z mieczem świetlnym w dłoni. Trudno się zgodzić z faktem, że taka retoryka jest właściwa dla urzędu piastowanego obecnie przez byłego biznesmena. No ale najwyraźniej obecne władze USA nie widzą w tym niczego niestosownego.
Szczęśliwego 4 maja wszystkim, w tym radykalnym lewicowym szaleńcom, którzy tak ciężko walczą, aby sprowadzić Lordów Sithów, Morderców, Baronów Narkotykowych, Niebezpiecznych Więźniów i dobrze znanych Członków Gangu MS-13 z powrotem do naszej Galaktyki. Nie jesteście Rebelią — jesteście Imperium.
To już kolejny przykład złamania jakichkolwiek standardów komunikacji przez obecnego lokatora Białego Domu i zarazem sytuacja bez precedensu: po prostu we współczesnej zachodniej polityce nikt, kto ma tak wysokie stanowisko, nie używa tego rodzaju języka. Być może do tego "poziomu" zbliża się Viktor Orbán, prezydent Węgier – tym niemniej różnice pomiędzy wspomnianym państwem a Stanami Zjednoczonymi Ameryki są jednak znaczne. A przynajmniej, cóż, były.
Grzegorz Karaś, dziennikarz pcformat.pl