AktualnościElon Musk stawia na ludzi bez doświadczenia. Skok miliardera na amerykańską administrację

    Elon Musk stawia na ludzi bez doświadczenia. Skok miliardera na amerykańską administrację

    Po wygranej Donalda Trumpa właściciel Tesli i SpaceX znalazł się na pozycji człowieka, który z jednej strony stoi mocno w sektorze prywatnym, z drugiej zaś – cóż, ma coraz większy wpływ na agencje rządowe. Cały problem w tym, że nie ma odpowiedniego zaplecza.

    Elon Musk
    Elon Musk
    Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Rząd Wielkiej Brytanii

    Elon Musk stanął na czele Departamentu Efektywności Rządowej o dość znaczącym akronimie DOGE. Siłą rzeczy szef wszystkiego sam nie może zrobić i musi mieć do tego odpowiednich ludzi. Cały problem w tym, że tutaj zaplecze Muska wygląda wręcz kiepsko. Jak donosi Wired, kluczowe pozycje we wspomnianym departamencie zajmują bowiem same młokosy.

    Bez doświadczenia i kompetencji na wysokich rządowych stanowiskach

    Według przytoczonego portalu szóstka kluczowych osób z zaplecza Muska może pochwalić się doświadczeniem… cóż, wygląda na to, że naprawdę skromnym. Poniekąd wynika to z ich wieku, żaden bowiem – według publicznie dostępnych danych – nie przekroczył 24 lat, najmłodszy zaś dziewiętnastolatek najprawdopodobniej dalej jest studentem. Wired podaje, że wszyscy mają pośrednie lub bezpośrednie powiązania z Muskiem, a dwóch z nich – z Peterem Thielem, jednym z szefów firmy Palantir, która od dawna wypowiada się krytycznie wobec demokracji.

    Co ciekawe, ludzie ci w Departamencie Muska piastują wysokie stanowiska, jednak w istocie pełnią bliżej nieokreślone funkcje, jeden zaś najpewniej po prostu pracuje jako wolontariusz. Wraz z nimi Musk wprowadził do struktur rządowych również szereg innych osób i jak podawał CNN, personel ten w niedzielę próbował uzyskać dostęp do tajnych informacji i systemów bezpieczeństwa amerykańskiej agencji USAID – co zostało tymczasowo udaremnione. Ostatecznie jednak, już według Associated Press, próby te spełzły na niczym. Sytuacja ta siłą rzeczy budzi niepokój. Dla Wired skomentowali ją politolog i profesor prawa.

    To, co widzimy, jest bezprecedensowe, ponieważ ci ludzie, którzy nie są tak naprawdę urzędnikami państwowymi, uzyskują dostęp do najbardziej wrażliwych danych w rządzie. Naprawdę mamy bardzo mały wgląd w sytuację. Kongres nie ma możliwości, aby naprawdę interweniować i monitorować to, co się dzieje, ponieważ nie są to tak naprawdę odpowiedzialni urzędnicy państwowi. Więc to wygląda jak wrogie przejęcie machiny rządowej przez najbogatszego człowieka na świecie.

    Don MoynihanUniversity of Michigan

    Jest to zgodne ze schematem obejmowania pewnych ról w administracji rządowej przez dyrektorów technologicznych. To budzi obawy dotyczące regulacji i tego, czy te osoby mogą mieć preferencje, które nie służą amerykańskiej opinii publicznej ani rządowi federalnemu.

    Nick BednarUniversity of Minnesota

    Prowadzony przez Elona Muska departament DOGE nie komentuje tych doniesień. Komentarza dla portalu nie udzielił także żaden z sześciu mężczyzn. Również maile wysłane do innych agencji rządowych pozostały bez odpowiedzi. Jedyne, czego Wired dowiedział się w sposób nieoficjalny, to fakt, że cztery ze wspomnianej grupy osób uzyskały już pełne przywileje, jeśli chodzi o swobodę poruszania się w pomieszczeniach rządowych, dostęp do systemów informatycznych oraz – najprawdopodobniej poprzez ominięcie standardowych protokołów bezpieczeństwa – możliwość nieskrępowanego przeglądania informacji niejawnych.

    Wybrane dla Ciebie