AktualnościEuropejczycy coraz chętniej odcinają się od amerykańskich gigantów technologicznych

Europejczycy coraz chętniej odcinają się od amerykańskich gigantów technologicznych

Coraz częściej mówi się o potencjalnych problemach wynikających z koncentracji informacji i władzy w rękach kilku amerykańskich korporacji pokroju Google, Mety i Microsoftu. Istotnym zapalnikiem okazały się także napięcia na linii USA-Europa, które nie gasną mimo upływu miesięcy.

Flaga Unii Europejskiej
Flaga Unii Europejskiej
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Mimo godnego pochwały celu, całkowite odcięcie się od technologii zza oceanu wydaje się na ten moment zadaniem nie tyle trudnym do wykonania, ile wręcz niemożliwym. Europejczycy na przestrzeni minionych dekad uzależnili się od produktów amerykańskich firm, zarzucając rodzime projekty na rzecz implementacji tych opracowanych przez przedstawicieli Big Techu. Teraz, w dobie psujących się relacjami ze Stanami Zjednoczonymi i swoistej wojny handlowej, coraz więcej osób pragnie poprawić błędy przeszłości.

Europejczycy coraz chętniej odcinają się od amerykańskich gigantów technologicznych

Niedawno pisaliśmy o tym, że rząd Danii planuje zastąpić znajdujące się na komputerach systemy Windows dystrybucjami Linuksa, a pakiet Microsoft Office – darmową, otwartoźródłową alternatywą w postaci LibreOffice. Co więcej, politycy zachęcili obywateli do podjęcia analogicznych kroków.

Wygląda na to, że Duńczycy nie są osamotnieni w swoich poglądach. Jak informuje agencja Reuters, w Berlinie sporą popularnością cieszy się stanowisko, na którym wolontariusze z organizacji charytatywnej Topio pomagają usunąć ze smartfonów wszelkie ślady amerykańskiej myśli technologicznej (oczywiście jedynie w kontekście oprogramowania). Na urządzeniach chętnych osób instalowana jest wersja Androida, która nie posiada żadnych połączeń z usługami Google.

Co ważniejsze, coraz więcej ludzi decyduje się na podobny zabieg nie ze względu na prywatność i chęć ochrony swoich danych, a z pobudek politycznych. Nie brak obywateli europejskich państw, którzy odejście od Apple, Google i im pokrewnych przedsiębiorstw traktują jako wyrażenie sprzeciwu wobec polityki prowadzonej przez Donalda Trumpa oraz tego, czym stało się USA. Warto przy tym nadmienić, że głównodowodzący amerykańskich gigantów technologicznych wiążą wielkie nadzieje z obecnym prezydentem Stanów, a wielu z nich stawiło się nawet na jego inauguracji.

Teorię tę potwierdza Michael Wirths, założyciel wspomnianego Topio. Jak powiedział w rozmowie z Reuters:

Chodzi o koncentrację władzy w amerykańskich firmach. Wcześniej byli to ludzie, którzy dużo wiedzieli o prywatności danych. Teraz to ludzie, którzy są politycznie świadomi i czują się narażeni.

Michael WirthsZałożyciel Topio

Prócz tego, coraz więcej Europejczyków szuka alternatyw dla usług ulokowanych w Stanach, głównie komunikatorów i poczty internetowej, acz na znaczeniu zyskują również wyszukiwarki powstałe na Starym Kontynencie. Jedną z nich jest Ecosia, która, wedle danych, zaliczyła wzrost o 27% względem analogicznego okresu rok wcześniej.

W przypadku poczty, coraz większym zainteresowaniem cieszy się zaś szwajcarski Proton Mail, a stojąca za nim firma oferuje także dysk w chmurze, VPN i menedżer haseł. Skok liczby pobrań zaobserwował i Signal, który, mimo że powstały w Stanach Zjednoczonych, cieszy się renomą na całym świecie.

Na osobną wzmiankę zasługuje również unijny projekt DNS4EU, którego założeniem jest przeprowadzanie procesu szyfrowania i rozszyfrowywania nazw domen w całości na Starym Kontynencie.

Wciąż nie wiadomo, czy postępujący w Europie trend bojkotu amerykańskiej technologii ma jakikolwiek wpływ na obroty czołowych reprezentantów Big Techu. Google oraz Meta odmówiły wydania oświadczenia w tej sprawie na prośbę redakcji Reuters.

Wybrane dla Ciebie