Temat numeruMigiem zrozumieć się z internetem

    Migiem zrozumieć się z internetem

    W Polsce od 23 maja 2019 roku obowiązuje ustawa o dostępności cyfrowej stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych. Obejmuje ona m.in. urzędy, placówki zdrowia czy teatry. Dzięki temu osoby z ograniczeniami funkcjonalnymi będą mogły komfortowo korzystać ze stron www tych instytucji. Wciąż bywa z tym różnie, jednak ludzi ze specjalnymi wymaganiami wcale to nie zraża.

    Migiem zrozumieć się z internetem

    Specyficzne trudności, wywołane np. daltonizmem, utratą słuchu czy niedowidzeniem, nie muszą przekładać się na brak radzenia sobie z postępującym rozwojem technologicznym i płynnym poruszaniem po internecie. Najlepszym przykładem są tu podopieczni ze specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych, w których ludzie w różnym wieku z pełnym zaangażowaniem i chęcią uczestniczą w kółkach zainteresowań związanych z internetem i komputerami. Osoby te nie tylko garną się do technologii, ale także zyskują dzięki innowacjom wprowadzanym do ich życia za pośrednictwem internetu.

    Głusi nie gęsi, swój język mają

    Tak brzmi jedno z haseł kampanii Polskiego Związku Głuchych. Inicjatywa ma na celu unaocznienie problemu, jakim jest brak do-stosowania wielu istotnych informacji tak, by były zrozumiałe dla osób niesłyszących i niedosłyszących. Idealnym rozwiązaniem byłoby więc wprowadzenie języka migowego oraz piktogramów na szerszą skalę. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia niedosłuch to najczęstszy problem upośledzający narząd słuchu. Tylko w Polsce osób z tą dolegliwością jest ponad 3 miliony.

    Zapotrzebowanie na aplikacje ułatwiające im funkcjonowanie w internecie potwierdzają pracownicy ośrodków szkolno-wychowawczych, do których uczęszczają dzieci i młodzież z ubytkami słuchowymi.

    Najlepsze byłoby opracowanie większej liczby aplikacji dla głuchych – im potrzebne są przede wszystkim piktogramy, język migowy. W ośrodku każdy pracownik potrafi porozumiewać się w ten sposób z podopiecznymi. A ci garną się do internetu! Korzystają z forów internetowych, a pisząc na nich, posługując się specyficznym językiem – to bardzo uproszczona mowa, osoba postronna będzie miała trudności z jej zrozumieniem. Często obserwujemy też, jak migają do siebie używając kamerek internetowych. Sieć daje im mnóstwo możliwości – dobrze, aby dawał ich jeszcze więcej. Ci ludzie świetnie sobie radzą i chcą czerpać z technologii jak najwięcej, ale warto im w tym pomóc poprzez dostosowanie zasobów sieci do ich potrzeb – uważa Ewa Hernyk, jedna z wychowawczyń ośrodka tego typu.

    Tego samego zdania jest m.in. Google. Załoga koncernu stara się stworzyć bazujący na sztucznej inteligencji system rozpoznawania gestów. Ma on umożliwić osobom porozumiewającym się językiem migowym pełną obsługę smartfona i buszowanie po sieci wyłącznie za pomocą odczytywanych przez kamerkę mignięć.

    Obraz

    Powyższa sekwencja zdjęć obrazuje sposób działania projektu.

    Algorytmy śledzenia ręki opracowano mapując dłoń i palce z wyznaczeniem 21 punktów kontrolnych, które następnie zostały umiejscowione na ok. 30 tysiącach zdjęć dłoni w różnym jej ułożeniu i oświetleniu. System rozpoznaje zarówno język migowy, jak i popularne gest pokroju OK*. Projekt jest cały czas udoskonalany, a kod źródłowy został udostępniony, aby każdy mógł sugerować poprawki i ulepszenia. Dobrze poprowadzone przedsięwzięcie znacząco wpłynie na komfort korzystania z nowinek technologicznych przez osoby głuche i z ubytkami słuchu.

    Naprzeciw potrzebom głuchych wychodzi wiele firm, nie tylko Google. Strony internetowe są dostosowywane do potrzeb niesłyszących i niedosłyszących, powstaje też wiele ułatwiających życie i korzystanie z dobrodziejstw sieci aplikacji dla tej grupy osób.

    Przykładem jest Tłumacz on-line, narzędzie, które umożliwia komunikację online za pośrednictwem tłumacza języka migowego. Dla osób głuchych pierwszym językiem jest Polski Język Migowy (PJM), w wielu przypadkach próba komunikacji w formie pisemnej przy użyciu wyłącznie języka polskiego nie zdaje egzaminu. Dlatego system tłumaczy online może być idealnym rozwiązaniem. Nasi podopieczni mają możliwość uczestniczenia w kółkach zainteresowań związanych z technologiami i internetem, mają też prowadzone lekcje informatyki. Wszyscy zaangażowani w pracę z głuchymi mają odpowiednie kwalifikacje i przede wszystkim posługują się biegle językiem migowym. Bez tego ciężko by było się porozumieć i w przystępny sposób wprowadzać głuchych i niedosłyszących w tajniki sieci. Dlatego tak istotne jest przełożenie tego języka na realia wirtualne, wyjaśnia Ewa Hernyk.

    Obraz

    Tłumacz on-line.

    Innowacyjny system proponowany przez Polski Związek Głuchych, czyli „Tłumacz on-line” podnosi komfort korzystania zinternetu przez osoby głuche. Ta aplikacja dostępna jest z poziomu przeglądarki internetowej, nie wymaga instalacji dodatkowego oprogramowania i pozwala na swobodny przepływ informacji między tłumaczem języka migowego a użytkownikiem w czasie rzeczywistym. Do działania programu potrzebne są tylko komputer podpięty do sieci, wraz z kamerą internetową i słuchawkami bądź głośnikami.

    Five App –pierwszy na świecie komunikator dla głuchych

    Polak, Mateusz Mach, opublikował w serwisach Google Play i Apple Store aplikację Five App. Program debiutował w 2015 roku, a wyewoluował z apki dla… hip-hopowców. Stosowane w aplikacji gesty zaintrygowały amerykankę Cindy Chen ze środowiska głuchych i tak Mateusz przekształcił program w komunikator dla ludzi posługujących się językiem migowym. Wysyłane za pośrednictwem Five App wiadomości tworzono z 819 wybranych znaków popularnych w amerykańskim języku migowym, uzupełnionych o wyrazy twarzy. Wszystkie zaznaczone znaki i ekspresje konwertowano w jedną animację. Tak spreparowany komunikat przekazywała migająca animowana postać. Liczba pobrań apki przekroczyła próg kilkuset tysięcy. Obecnie jednak programu nie ma w sklepach Google’a i Apple’a.

    Obraz

    Tak migam

    Na stronie internetowej tłumacz.migam.org umieszczono wykaz firm, które obsługują swoich klientów ze wsparciem tłumacza PJM – zarówno online, jak i na miejscu. Wśród placówek, w których skorzystać można z takiego udogodnienia, znaleźć można przykładowo salony Orange, Najwyższą Izbę Kontroli, Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, banki: Millennium, Pocztowy, Credit Agricole, niektóre sklepy (Ikea, Euro-Net) i uczelnie wyższe (Politechnika Opolska i Białostocka) itd. Po wyszukaniu interesującej nas firmy, widzimy godziny „urzędowania” tłumacza oraz przycisk umożliwiający połączenie z nim. Po wybraniu takiej opcji, należy zaakceptować regulamin, (zgoda na uczestnictwo osoby trzeciej, czyli tłumacza) i wówczas nawiązana zostaje rozmowa asystowana przez osobę wyspecjalizowaną w PJM.

    Obraz

    Z proponowanego przez Migam udogodnienia korzysta coraz więcej usług i firm, jest to więc warte śledzenia narzędzie, które pozwoli głuchym na sprawne poruszanie się nie tylko po internetowych zasobach danych koncernów, ale także załatwianie spraw bieżących i dostęp do ofert offline. W Migam pracowała m.in. niesłysząca od urodzenia Iwona Cichosz, Miss Świata Głuchych z 2016, odtwórczyni roli Maryny z Leśniczówki. Iwona jest członkiem Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich Języka Migowego. Dla migających użytkowników internetu prowadziła też vlogi za pośrednictwem platformy migam.pl. Natomiast m.in. Samsung w ramach kampanii „Pomagamy migiem”, również za pośrednictwem Migam, powołał do życia internetowy punkt obsługi klienta głuchego.

    Kadry wyspecjalizowanej w PJM jest mało. Za mało. Migający tłumacze, którzy pomaga- ją załatwiać wszelkiego rodzaju kwestie za pośrednictwem internetu, urzędując w ściśle określonych godzinach, są na wagę złota. Do wygodniejszego załatwiania spraw urzędowych przyda się również rekomendowany przez Polski Związek Głuchych profil zaufany, który dostosowany został do potrzeb osób z ubytkami słuchowymi. Największym problemem jest zawsze wypełnianie druków urzędowych, również za pośrednictwem internetu. To do tego najbardziej potrzebna jest pomoc, jakaś aplikacja z czytelnie określonymi zadaniami w formie piktogramów, czy po prostu wsparcie ze strony tłumacza PJM wbudowane w interfejs strony urzędu, twierdzi Ewa Hernyk z ośrodka dla głuchych i niedosłyszących.

    Takie spostrzeżenia nie przechodzą bez echa i coraz częściej spotkać się można ze wspomnianymi uaktualnieniami stron. Nowe przepisy o dostępności internetowej przewidują zresztą kary pieniężne dla instytucji, które nie uwzględniają osób ze specjalnymi potrzebami. Brak wdrożenia przez podmioty publiczne rozwiązań poprawiających dostępność cyfrową stron www i aplikacji mobilnych ma skutkować grzywną w wysokości nawet 10 tysięcy złotych.

    Ułatwianie dostępu

    Osoby z ubytkami słuchu mogą sięgnąć po aplikacje ułatwień dostępu wbudowane w systemy Android i iOS. Androidowe Wzmacniacz dźwięku oraz Transkrypcja na żywo mają pomagać osobom z ubytkami słuchu w codziennym korzystaniu z sieci. Pierwszy program działający przy wykorzystaniu słuchawek przewodowych umożliwia wzmacnianie cichych dźwięków z urządzenia oraz wygłuszanie drażniących odgłosów wyłapywanych z otoczenia. Dodatkowo istnieje funkcja wizualizacji dźwięku. Apka Transkrypcja w czasie rzeczywistym automatycznie rozpoznaje mowę i tworzy jej zapis w postaci dźwięków oraz tekstu. W aplikacji można uczestniczyć w rozmowie poprzez wpisywanie odpowiedzi na zapis generowany przez Transkrypcję.

    Obraz

    Wzmacniacz dźwięku

    Aplikacje iOS to m.in. FaceTime, za pomocą której można prowadzić konwersacje przez sieć przy użyciu języka migowego. Materiały wideo w sklepie iTunes Store są natomiast rozszerzone o napisy dla niesłyszących (CC), jak i niedosłyszących (SDH).

    Obraz

    iOS FaceTime

    Jak ułożyć te puzzle?

    Osoby cierpiący na dysleksję często spotykają się z zarzutem, że ich problem to zwykłe za- niedbanie, które nie ma prawa bytu. Przyczyny dysleksji wciąż nie zostały dokładnie poznane. Często wskazuje się na zaburzenia układu nerwowego oraz mikrouszkodzenia części kory mózgowej, które są odpowiedzialne za rozpoznawanie i łączenie liter w wyrazy. Pierwsze doniesienia na temat dysleksji pochodzą z XIX wieku, kiedy to angielski lekarz okulista ba- dał przypadek pewnego 14-latka. Chłopak doskonale liczył, lecz nie potrafił nauczyć się poprawnie czytać. Tak naprawdę dysleksja polega na tym, że mimo posiadanej wiedzy i świadomości jak z niej korzystać, nie zawsze to wychodzi. Mózg zachowuje się tak, jakby chciał powiedzieć «mam inne zdanie na ten temat!», mówi 27-letnia Magda, która boryka się z dysleksją. Patrzę na tekst i wydaje mi się, że wiem, co widzę, ale... jakoś mi to nie pasuje jakby fragment układanki nie wskakiwał na odpowiednie miejsce w mózgu. To samo z pisaniem. Sądzę, że napisałam wszystko poprawnie, dosłownie widzę to w swojej głowie! Jednak okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Dlatego np. w internecie muszę korzystać z innych fontów, żeby nie popełniać oczywistych la ludzi błędów, dodaje.

    Zainteresowani tematem specjaliści dążą do tego, aby usprawnić proces rozwoju osób dotkniętych dysleksją i wdrażają wirtualne rozwiązania. Przykładem jest tu Brainmax, platforma, na której oprócz różnych form kursów usprawniających pamięć i funkcje poznawcze, zawarto także moduł Terapia. Ćwiczenia udostępniane za pośrednictwem strony internetowej zostały opracowane przez doświadczoną pedagog, mgr Agnieszkę Tetelę-Lipecką i skierowane są bezpośrednio do osób z szeroko pojętą dysleksją, a także ADHD. Kursy te pomagają przebić barierę pojmowania zarówno dzieciom, jak i dorosłym, a to wszystko online.

    Obraz

    Platforma Brainmax.pl

    Kłopoty dyslektyczne ma ok. 15 proc. populacji, przy czym terminem dysleksji rozwojowej określa się wiele przypadłości: zaburzenia wzrokowe, słuchowe czy integracyjne, w których skład wchodzą trudności w czytaniu, niski poziom graficzny pisma czy problemy z pojmowaniem liczb i proporcji. W internecie pojawiło się bardzo dużo ułatwień dla osób zmagających się z tego typu przypadłościami. Przykładem są choćby rozszerzenia do przeglądarek, bazujące na wspomnianych przez Magdę fontach. OpenDyslexic i DyslexieFont zmieniają litery na łatwiejsze do rozróżnienia przez dyslektyka, zwiększając czytelność tekstu. Różnice widać w kształtach liter, szerokości linijek oraz w kontraście między akapitami.

    Obraz

    Dostosowane do potrzeb dyslektyków litery różnią się od zwykłych m.in. specyficznym podkreśleniem „brzuszków” i wyrazistością

    Szeroko pojmowana dysleksja objawia się na wiele różnych sposobów. Cierpi na nią rzesza codziennie funkcjonujących obok nas osób i czasem nawet o tym nie wiedzą. Sam nigdy nie wyszedłem z problemów z rozróżnianiem liter i pojmowaniem liczb. Wciąż mnie to męczy. Dobrze, że mogę to powiedzieć, bo pisanie sprawia mi trudność, która graniczy z uczuciem bólu... W latach 90. opinia o takich jak ja była krzywdząca – leń, nieuk, wali byki, bo mu się nie chce przyłożyć. A to nieprawda. Przykładałem się tak, że czułem fizyczne zmęczenie. To po prostu coś w moim mózgu nie pozwalało mi dobrze wykonać prostych dla osób bez dysleksji zadań. W tej chwili na szczęście inaczej patrzy się na dzieci z takimi problemami i powstało wiele kursów i ułatwień w internecie. Ja tego nie miałem. Teraz korzystam np. z wtyczki do Chrome’a – DyslexiaFriendly. Słyszałem też, że jest przeglądarka zaprojektowana specjalnie dla dyslektyków, jednak nie sprawdzałem jej działania, mówi 32-letni Igor, u którego zdiagnozowano dysleksję i dyskalkulię. Rozszerzenie wspomniane przez Igora zwiększa czytelność tekstu stron internetowych, zmieniając czcionki m.in. właśnie na OpenDyslexic. Co ciekawe, owo rozszerzenie do Chrome’a jest projektem opensource’owym.

    Jak widzi dyslektyk?

    Aby lepiej uzmysłowić sobie skalę problemu dysleksji i, co za tym idzie, konieczność tworzenia rozszerzeń oraz aplikacji dla dyslektyków, warto zerknąć na przygotowany przez londyńskiego projektanta Dana Brittona font. Twórca został zdiagnozowany jako osoba borykająca się z dysleksją dopiero na trzecim roku studiów! Projekt to zestawienie czarnych liter i czerwonych znaczków, które obrazują człowiekowi bez dysleksji, jak te same litery widzi dyslektyk.

    Obraz

    Porównanie widoku liter dla człowieka bez i z dysleksją.

    To nie jedyna wtyczka tego typu. Podobnie działa Helperdird dla przeglądarek Chrome, Edge i Firefox. Oprócz wyżej wymienionych funkcji, ma również opcję blokowania niechcianych witryn, zawierających drażliwe dla dyslektyków oraz osób wrażliwych wzrokowo treści. Jest to rozszerzenie o dużo szerszym zakresie dostosowania sposobu wyświetlania stron i buszowania po internecie, dzięki czemu będzie pomocna nie tylko w przypadku dyslektyków, ale także ułatwi surfowanie po sieci osobom cierpiącym w związku ze światłowstrętem, syndromem Irlena czy daltonizmem, a nawet ludziom z lekkimi wadami słuchu czy wzroku. Subskrypcja w Helberbird jest opcjonalna, ale rozszerza możliwości wtyczki. Wersja bezpłatna jest nieco okrojona. Pełny dostęp zyskamy po wykupieniu abonamentu miesięcznego (5 USD).

    Nie widzą przeszkód

    Przewrotnie powiem, że my naprawdę nie widzimy przeszkód, by korzystać z zasobów sieci. Szkoła, do której uczęszczałem, oferowała kółka zainteresowań, także z zakresu informatyki, komputerów i internetu. Wielu z nas w nich uczestniczyło. Nie było większych kłopotów z wdrożeniem się w obsługę komputera i sieci mimo wad wzroku. Wbrew pozorom powstało już tyle aplikacji i programów wspomagających niewidomych i niedowidzących w przeglądaniu internetu, że nie stanowi to dla nas większego problemu, twierdzi Roman, niewidomy od urodzenia. Większość operacji w internecie wykonuję za pomocą asystentów głosowych i programów typu read-aloud. Coraz więcej instytucji udostępnia też wbudowane w interfejs rozszerzenia pozwalające na odsłuchanie zawartych na stronie placówki treści. Ponadto, co mi osobiście bardzo odpowiada, prowadzone są projekty, które przekazują do druku np. treści zawarte na stronie internetowej dotyczącej turystyki na obszarach Podkarpacia. Są przygotowywane w języku Braille’a. Nie jest to typowo internetowe zagadnienie, jednak, jakby nie patrzeć, to przeniesienie treści ze stron www na „nasze”, czyli do środowiska niewidomych. Mi to odpowiada, dodaje.

    Przykładem narzędzia ułatwiającego zarówno wirtualne, jak i rzeczywiste życie niewidomym jest wbudowany w system macOS X mechanizm o nazwie VoiceOver. Odczytuje on na głos to, co pojawia się na ekranie komputera – teksty w dokumentach, strony internetowe, wyskakujące okienka. Przy podłączeniu do komputera czytnika pisma Braille’a lub monitora brajlowskiego, VoiceOver zacznie wysyłać do niego informacje o przeglądanych treściach. Dzięki temu sprzężeniu można także poruszać się po ekranie monitora ręcznie, a nie tylko głosowo. Za pomocą klawiatury i gładzika brajlowskiego z łatwością dostosowuje się ustawienia VoiceOver’a.

    Obraz

    Przykładowe skróty klawiszowe do Voice Over'a.

    Istnieją także firmy specjalizujące się w produkcji oprogramowania i sprzętu ułatwiającego niewidomym pracę z komputerem i przeglądanie internetu. Klawiatura dla słabowidzących, odtwarzacze e-booków, programy powiększające (z mową lub bez), programy udźwiękawiające, notatniki i monitory brajlowskie, to wszystko już jest i pozwala niewidomym swobodnie poruszać się po sieci. I nie tylko! Niewidomi z chęcią sięgają głębiej i zajmują się np. projektowanie stron internetowych.

    Niewidomy od urodzenia Mateusz Pawłowski tworzenie stron www poczytuje sobie za pasję i kocha to, co robi. Po ukończeniu Technikum Administracyjnego przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Młodzieży Niewidomej i Słabowidzącej w Chorzowie zajął się na dobre projektowaniem www, udziela się także charytatywnie. Do tej pory Mateusz wykonał ok. 60 stron internetowych. Korzystam z autorskiego systemu. Jest przygotowany szablon graficzny, a ja koduję treść. Niestety nie znam języka CSS odpowiadającego za styl i szablon, ponieważ nawet, jeśli coś napiszę, to nie jestem w stanie zobaczyć efektów swojej pracy, odpowiada Mateusz na pytanie w jaki sposób projektuje strony. Program mówiący czyta mi zawartość monitora i dzięki temu mogę programować, wyjaśnia. Oprócz tego podkreśla, że osoby niewidome mają problem ze znalezieniem pracy zdalnej, gdyż większość oprogramowania, stosowanego w firmach, nie jest dostosowana do czytników ekranu. Swoją niepełnosprawność można wykorzystać jako atut w przypadku testowania software’u, np. zgodności WCAG dla osób z różnymi niepełnosprawnościami. Swego czasu pracowałem zdalnie zbierając dane do baz. Niestety, stanowisko zostało zlikwidowane. Mateusz poświęca się więc pracy charytatywnej oraz pasji. Strony oprogramowuje bezpłatnie (warunkiem jest brak wcześniejszego posiadania www). Więcej o projekcie ENET można przeczytać na witrynie Mateusza: http://www.enet.ovh

    Jak widać, kluczem do wygodnego poruszania się po sieci jest dla niewidomych możliwość wykorzystywania w tym celu programów mówiących, stosowania obsługi głosowej, kompatybilności oprogramowania z czytnikami ekranu i innymi akcesoriami wchodzącymi w skład sprzętu brajlowskiego. Na przykład dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji do obsługi działającego w chmurze pakietu biurowego G Suite, niewidomi mogą wygodnie korzystać z niektórych aplikacji przy wsparciu asystenta głosowego Google’a. Użytkownicy mogą m.in. głosowo zarządzać Kalendarzem Google, wypowiadając wpisy do umieszczenia lub edycji w harmonogramie. Tak samo rzecz ma się w przypadku obsługi Gmaila. Na stronie pomocy Google’a zamieszczono zestawienie zalecanych do obsługi G Suite kombinacji przeglądarka-czytnik ekranu (znaleźć tam można m.in. wspominany już VoiceOver).

    Inną kwestią są zaburzenia widzenia, takie jak np. ślepota barw (achromatopsja) czy daltonizm. Problem postrzegania barw, mimo dyskomfortu, jaki towarzyszy cierpiącym na te wady wzroku, ujawnia się niekiedy dopiero w dorosłym życiu! Dzieje się tak choćby w momencie szukania zatrudnienia: w wielu zawodach wymaga się perfekcyjnego postrzegania kolorów. Stąd podczas przeprowadzania testów na ślepotę barw kandydaci są od razu dyskwalifikowani. Na to i inne mu podobne zaburzenia postrzegania kolorów nie ma leku. By wygodnie korzystać z internetu, wystarczy jednak sięgnąć po specjale okulary. Wiąże się to jednak z kosztami – poprawiające niedobory widzenia kolorów okulary typu EnChroma to wydatek ok. 1500 zł. Innym, szybszym i tańszym ułatwieniem jest zainstalowanie w smartfonie filtrów kolorystycznych. Pobranie takiego filtru ze sklepu Google Play jest bezpłatne. Można z nich korzystać także np. podczas przeglądania sieci za pośrednictwem iPhone’a i iPada. Użytkownicy urządzeń Apple’a w zakładce Dostępność znajdą opcję „Filtry barwne” (zdj. na dole). Filtry zostały zaprojektowane specjalnie dla osób borykających się z daltonizmem, światłowstrętem czy innymi problemami ze wzrokiem. Dolegliwości wywołane światłowstrętem ograniczy także zwykła wtyczka zmieniająca widok stron na tryb ciemny.

    Obraz

    Dostępność w iPhone'ach.

    Wordpress dla wszystkich

    Zbiór porad i wskazówek zgodnych z wytycznymi WCAG (Web Content Accessibility Guidelines) można pobrać w formacie PDF na licencji CC z uznaniem autorstwa. Ściągnąć go można ze strony Fundacji Widzialni. Dzięki poradnikowi użytkownik chcący przygotować witrynę www przyjazną osobom z dysfunkcjami wzrokowymi dowiaduje się, jak dostosować stawiane na WordPressie strony do programów czytających, powiększających i innych form programów asystujących niewidomym i niedowidzącym. Z dokumentem może się zapoznać każdy.

    Google Lookout

    To apka z kategorii accessibility, czyli ułatwiającej dostęp osobom z niepełnosprawnościami. Pracuje w trzech trybach: eksploracja, czytanie i zakupy. Nie tylko pomaga osobom niewidomym w sieci, ale także w codziennym życiu. Podaje bowiem dokładnie, gdzie i w jaki sposób rozmieszczone są rzeczy w otoczeniu użytkownika. W przypadku zakupów, program ułatwia przeprowadzanie transakcji, a nawet rozpoznaje banknoty. Odczytuje też kody kreskowe i podaje znalezione w sieci informacje o danym towarze. Funkcja czytania pomaga w przypadku otrzymywania maili czy wiadomości tekstowych na komunikatorach pokroju Messengera. Sztuczna inteligencja, na której bazuje Google Lookout, nieustannie się uczy. Póki co apka działa wyłącznie na wybranych urządzeniach z Androidem 5 i nowszym. Więcej o współpracy aplikacji z konkretnymi modeliami smartfonów można przeczytać w Play Store.

    Obraz

    Google Lookout.

    Microsoft Edge i przeglądarka ER Browser

    Microsoft to pierwsza firma, która wdrożyła zobowiązania zawarte w deklaracji Made By Dyslexia.Ma to na celu wspieranie osób cierpiących na dysleksę. W tej chwili Microsoft pomaga prawie 700 milionom dzieci dyslektycznych w dostępie do technologii umożliwiających im rozwój i doskonalenie wyników w nauce. W przeglądarce Microsoft Edge na Windows 10 osadzono wiele ulepszeń, które po ustawieniu trybu dla dyslektyków znacząco wpływają na komfort w kwestii przeglądaniu internetu. Pojawiły się tam słowniki dla ePub czy PDF, dostosowanie kolorystyki stron www poprzez dobór odpowiadającego tła, funkcja Line Focus dla poprawienia czytelności treści w sieci. Na poniższym zrzucie ekranu ze strony Microsoft pokazano, jak dyslektyk treści w internecie. Wszystkie opcje wbudowane w Edge znoszą konieczność instalacji kilku rozszerzeń, by czytać normalnie. Inną ciekawą opcją przygotowaną specjalnie dla dyslektyków jest iOS-owa przeglądarka ER Browser. Pomoże ona nie tylko osobom posiadającym dysleksję, ale też cierpiącym z powodu zaburzeń wzroku. Ten browser automatycznie pozwala na dostosowanie wszystkich istotnych dla tej grupy osób elementów – kontrastu, wielkości czcionki, kolorów, przerw między literami, saturacji, etc. ER ma wiele standardowych funkcji, takich jak historia otwieranych stron czy zakładki. Nie trzeba tu przełączać się pomiędzy trybami pracy, ponieważ to przeglądarka opracowana wyłącznie z myślą o dyslektykach.

    Obraz

    Przeglądarka ER Browser.

    Więcej uśmiechu

    Wbrew pozorom osoby z różnego rodzaju niepełnosprawnościami i przypadłościami pokroju dysleksji czy ubytków słuchu wcale nie boją się galopującego rozwoju techniki i technologii. To w końcu właśnie dzięki temu wszyscy zainteresowani zyskują coraz więcej możliwości wygodniejszego i godniejszego życia.

    Dożyłem czasów, w których mogę spokojnie oddać się lekturze książek, do których wcześniej nie miałem dostępu. Mam tu na myśli literaturę w formie audiobooków. Dzięki internetowi i aplikacjom udostępniającym tego typu publikacje umilam sobie dni, stwierdził pan Tadeusz Kilanowski, niewidomy emeryt z Wrocławia, który regularnie chadza do kawiarenek na rynku po to, aby posiedzieć wśród zapachów ciast i posłuchać książek w formie audiobooków.

    Na szczęście trend polegający na projektowaniu kolejnych rozszerzeń do przeglądarek czy sprzętów pomagających grupie ze specjalnymi potrzebami, poruszać się tak w świecie rzeczywistym, jak i wirtualnym – wzrasta. Warto inwestować w ułatwianie dostępności ludziom ze specjalnymi potrzebami, bo – tak jak wspomniany Mateusz Pawłowski – skrywają wiele talentów.

    Na życzenie niektórych rozmówców ich imiona i nazwiska zostały zmienione.

    Obraz

    Wybrane dla Ciebie