AktualnościmObywatel za "dwie dychy"? Oszuści zachęcają do kupna podróbek rządowej aplikacji

    mObywatel za "dwie dychy"? Oszuści zachęcają do kupna podróbek rządowej aplikacji

    Rząd robił, co mógł, aby ukrócić handel "kolekcjonerskimi dowodami tożsamości", w związku z czym naciągacze rozszerzyli zakres swojej działalności.

    mObywatel
    mObywatel
    Źródło zdjęć: © info.mobywatel.gov.pl | info.mobywatel.gov.pl

    Jak zauważył Demagog, w sieci nie brak ofert zachęcających do kupna podróbki mObywatela, czyli rządowej aplikacji mającej w założeniu łączyć w jednym miejscu wszystkie istotne dokumenty oraz pozwalać na załatwianie spraw urzędowych. Co więcej, za łącze do strony umożliwiającej wygenerowanie wirtualnego (i zarazem fałszywego) dowodu tożsamości nie zapłacimy wcale dużo, jako że oferty, ze względu na sporą konkurencję na tym poletku, zaczynają się już od zaledwie 20 zł.

    Fałszywy mObywatel

    W cenie symbolicznych "dwóch dych" otrzymamy dostęp jedynie do mDowodu, jednakże nie oznacza to, że oszustom nie udało się podrobić i reszty aplikacji. Po podbiciu stawki o 60 zł na naszego smartfona może trafić apka, która, wedle jej twórców, jest wiernym odwzorowaniem oficjalnego mObywatela. A to już sprawia, że proceder jest znacznie trudniejszy do wykrycia.

    Grupą docelową, do której naciągacze starają się dotrzeć ze swoim produktem, są młode osoby poniżej 18. roku życia, które nie miały jeszcze okazji otrzymać swojego pierwszego, w pełni legalnego dowodu tożsamości. Oszuści nakłaniają takich ludzi do skorzystania z "niepowtarzalnej okazji", aby wreszcie móc kupić bez problemu napój energetyczny lub alkohol bez potrzeby proszenia o pomoc bywalców lokalnych sklepów monopolowych.

    Oczywiście to nie koniec potencjalnych sposobów na wykorzystanie spreparowanej aplikacji i znajdującej się w niej dowodu. Z jego pomocą m.in. zarejestrujemy kartę SIM, omijając tym samym wprowadzoną jakiś czas temu konieczność zarejestrowania numeru. Ba, nie brak głosów, że fałszywym mDowodem można byłoby posłużyć się w lokalu wyborczym, aby oddać za kogoś głos.

    W praktyce fałszywka jest trudna do wykrycia

    Oszuści są przy tym świadomi potencjalnych konsekwencji, jakie mogą zostać wobec nich wyciągnięte w związku z obrotem podrabianymi dowodami tożsamości. Z tego względu w reklamach promujących fałszywego mObywatela znajdują się dopiski, jakoby apka nie powstała w celu popełnienia przestępstw, a do "prankowania znajomych" lub w celach kolekcjonerskich, a nawet edukacyjnych (aczkolwiek nikt nie pokusił się o wyjaśnienie, jakie dokładnie korzyści intelektualne może wyciągnąć młody człowiek po zaopatrzeniu się w nielegalny dowód).

    Ministerstwo Cyfryzacji zapewniło przy tym, że jest świadome problemu i ma zamiar rozpocząć kampanię informacyjną przestrzegającą przed korzystaniem z podróbek rządowej aplikacji. Demagog dowiedział się, że "mDowód został stworzony tak, aby każdy mógł sprawdzić jego prawdziwość", a dokonać tego można za sprawą trzech metod: wizualnej, funkcjonalnej i kryptograficznej. Mimo to trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, w której pani kasjerka z osiedlowego sklepu skanuje kod QR wyświetlany na ekranie smartfona, aby upewnić się, że dane posiadacza mDowodu są obecne w rządowej bazie.

    Wybrane dla Ciebie