Niemcy porzucą zakup myśliwców F‑35? Boją się "wyłączenia" ich przez USA
Działania prezydenta Trumpa mają coraz większy wpływ na stosunki z europejskimi rządami i… najwyraźniej również może się to przełożyć na kontrakty amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego.
Obawy naszych zachodnich sąsiadów budzi teoretyczna możliwość zdalnej dezaktywacji myśliwców przez Amerykanów. Jak na razie istnienia tego rodzaju opcji nikt nie udowodnił, jednak w świetle bieżących wydarzeń i zbliżenia USA z Rosją coraz więcej krajów zaczyna się zastanawiać, czy amerykańskiej broni można ufać.
F-35 ze zdalnym wyłącznikiem – obawy Niemców
Nasz zachodni sąsiad zamówił aż 35 myśliwców, wartość kontraktu sięga zaś 8,3 mld euro. Sytuacja polityczna sprawiła jednak, że zamówienie to zaczyna budzić wątpliwości. Posunięcia prezydenta Trumpa, który w celu osiągnięcia efektów politycznych odcina Ukrainę od uzbrojenia i danych wywiadowczych, skłoniły partnerów USA do zastanawia się, czy w przyszłości podobne działania nie zostaną wykorzystane wobec nich.
Zawieszenie rzeczonego wsparcia Ukrainy oznacza bowiem w dłuższej perspektywie również odcięcie od części zamiennych i serwisu. W weekend pojawiły się zresztą nawet plotki, że amerykańskie samoloty już dostarczone naszemu wschodniemu sąsiadowi przestały działać. Choć wygląda na to, że przyczyną tych doniesień było odcięcie myśliwców od danych radarowych, a nie zastosowanie "wyłącznika", to wątpliwości dot. amerykańskiej technologii tylko wzrosły.
Co interesujące, o problemie zaczynają mówić już ludzie z branży militarnej. Jak podaje The Telegraph, Joachim Schranzhofer, szef komunikacji w niemieckiej firmie zbrojeniowej Hensold, w wywiadzie dla dziennika Bild stwierdził, że możliwość zdalnego uziemienia floty F-35 jest czymś więcej niż plotką. Brzmi groźnie? Obrazu sytuacji dopełnia fakt, że Europa w praktyce jest uzależniona od wyposażenia zza Atlantyku – według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem w ostatnich latach aż 55% importowanego na Stary Kontynent uzbrojenia pochodziło właśnie z USA, a to stanowi wzrost o 10 punktów procentowych w odniesieniu do danych sprzed pięciu lat. Innymi słowy, Europa stoi przed twardym orzechem do zgryzienia, a wątpliwości Niemców wydają się tylko jednym z wielu głosów, gdyż podobne obawy pojawiły się również już wcześniej w Skandynawii.
Czym są F-35?
Myśliwce F-35, a właściwie Lockheed Martin F-35 Lightning II, są obecnie najbardziej zaawansowanymi samolotami tego typu pozostającymi w służbie na świecie. Prace nad nimi sięgają lat 90., jednak pierwszy egzemplarz wzbił się w powietrze w 2006 roku, a do służby rzeczone samoloty weszły w USA w roku 2016. Do tej pory wytworzono ponad 1100 egzemplarzy, kolejne zamówienia zaś składają się na liczbę sięgającą trzech tysięcy egzemplarzy, których głównym użytkownikiem pozostaje armia Stanów Zjednoczonych. USA jednak sprzedaje je również partnerom i w ten sposób myśliwce trafiły już m.in. do Wielkiej Brytanii, Holandii, Australii, Izraela, Włoch, Japonii i Norwegii. Do grona ich użytkowników ma również dołączyć Polska.
F-35 to jednomiejscowy myśliwiec zdolny osiągać prędkość do 1,6 Mach, operować na wysokości do 15 km i o zasięgu ok. 2800 km. Charakteryzuje się obniżoną wykrywalnością radarową i został wyposażony w sześć zewnętrznych oraz cztery wewnętrzne węzły na uzbrojenie. Ogółem może dzięki temu przenosić ponad 8 ton bomb i rakiet. Jego cechą charakterystyczną jest również to, że dane z czujników – w przeciwieństwie choćby do F-16 – udostępniane są pilotowi w formie zintegrowanej, przez co otrzymuje on jasny ogląd sytuacji, bez potrzeby przełączania się pomiędzy systemami pokładowymi.