Realme 14 Pro+ – test. Miesiąc ze średniakiem, który dobrze udaje flagowca
Mieć flagowca, ale zapłacić jak za średniaka? To chyba marzenie każdego, kto próbuje kupić dobry telefon za rozsądne pieniądze. Realme 14 Pro+ jest poniekąd takim właśnie modelem. To średniak – ale kilka jego cech sprawia, że wyrasta ponad wspomnianą półkę.
Z telefonem spędziłem trochę ponad miesiąc – a to już czas, po jakim można z czystym sumieniem mówić, co się spodobało, a co nie. Jeśli jednak nie lubicie uczucia niepewności, to zdradzę, że wielu powodów do narzekań tutaj nie ma.
Wydajność w sam raz
Zacznijmy od bebechów. Wewnątrz urządzenia znajdziemy układ Qualcomm Snapdragon 7s Gen3 z grafiką Adreno 730. Nie jest to oczywiście topowy czip – powiedziałbym, że raczej typowy dla tej półki cenowej. Tyle że, cóż, wystarcza. Przez czas testów sprzęt nie zająknął mi się ani razu w codziennym użytkowaniu, według testu obciążeniowego 3DMark Wild Life Extreme telefon nie jest też podatny na throttling. Fani cyferek docenią fakt, że urządzenie wyciąga ok. 810 tys. w AnTuTu, jeśli zaś chodzi o GeekBencha 6, to w teście wszystkich rdzeni mamy 3217, z kolei jeden rdzeń "wyciąga" 1171. To wystarczy, by pograć we wszystko: mniej obciążające gry nie stanowią żadnego problemu, z kolei te bardziej wymagające… też działają dobrze. Tradycyjnie zarzynający smartfony Genshin Impact śmiga na średnich ustawieniach, a i wyżej można próbować. Dla porządku warto dodać, że konfigurację uzupełnia 12 GB RAM-u i 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 3.1.
Zarzutów nie można mieć również względem ekranu, który wyświetla efekty pracy elektroniki. To bardzo przyjemny dla oka na standardowych ustawieniach OLED 1272 x 2800 z częstotliwością odświeżania obrazu do 120 Hz. Przekątna wynosi aż 6,83" – pod względem użytkowym w moim przypadku górna belka systemu jest dostępna "na styk". W praktyce trzeba dość wysoko sięgać kciukiem, co w przypadku kogoś obdarzonego mniejszymi dłońmi może już stanowić pewien problem.
Możliwości foto
Bez wątpienia Realme 14 Pro+ daje radę, jeśli chodzi o jakość zdjęć. Najgorzej wypada "słoiczek" ultraszerokokątny: taka sobie matryca i ledwie 8 Mpix w nocy prowokują powstawanie szumów i braki ostrości, w dzień zaś zdjęcia nim robione "rozjeżdżają się" kolorystycznie z pozostałymi, a w pełnym słońcu często zobaczyć można nazbyt ciepłą paletę barw i niemal do przesady pociągnięte zielenie. Ogółem mamy tu często wrażenie "spłaszczania" kolorów i detali.
Co innego pozostałe – zarówno obiektyw główny, jak i ten tele, operują na matrycach o rozdzielczości 50 Mpix, zostały też wyposażone w optyczną stabilizację obrazu. Całość daje naprawdę niezłe efekty niezależnie od pory dnia, choć oczywiście gdy światła pod dostatkiem zestaw sprawuje się lepiej. Po zachodzie Słońca łatwiej złapać Realme 14 Pro+ na potknięciach w postaci ziarna lub utraty ostrości, tym niemniej to, co na ogół widzimy po naciśnięciu wirtualnego spustu migawki jest co najmniej akceptowalne. Ważąc wszystkie za i przeciw – jest gorzej niż w przypadku flagowców, ale i znacznie lepiej niż w odniesieniu do typowych telefonów za kwotę do 2000 zł – i to nie tylko ze względu na obecność "peryskopka".
Ładowanie i akumulator
Pochwalę również akumulator. Mamy tu baterię krzemowo-węglową 6000 mAh – dzięki zastosowanej technologii zwiększona pojemność nie wpłynęła na smukłość urządzenia, co oczywiście należy docenić. Prędkość ładowania? Smartfon korzysta z technologii SuperVOOC 80 W – jeśli więc mamy odpowiednią ładowarkę, to do pełna "zatankujemy" w niecałą godzinę, do połowy zaś w ok. 25 minut. Czas ten siłą rzeczy wydłuża się z ładowarkami innych marek. Z ciekawości podłączyłem Realme 14 Pro+ do "kostki" Xiaomi 120 W – w tym wypadku proces uzupełniania energii trwał prawie 80 minut. Ogółem – bardzo dobry wynik, jeśli chodzi o oryginalne wyposażenie; ten telefon jest bez wątpienia wygodny w codziennym utrzymywaniu go przy życiu. A sam akumulator przy typowym użytkowaniu powinien wam wystarczyć na ok. dwa dni. Duży plus!
Mroźna obudowa
Tworzywo, w jakie "owinięto" elektronikę, prezentuje się estetycznie. Do testów trafił mi się model, który można określić mianem perłowego: plecki pokrywa charakterystyczny, jasny wzór, ramki zaś wykonano z połyskliwego plastiku. Bardziej ekskluzywnych materiałów tu nie uświadczymy. Ale jest bonus: telefon zmienia barwę w zależności od temperatury. Gdy ta ostatnia spadnie poniżej 16 stopni C, to na pleckach zaczynają się pojawiać niebieskie, wcześniej niewidoczne wzory. Na zdjęciach poniżej widać telefon przed i po włożeniu go do zamrażarki na paręnaście minut.
Niby to tylko plastik, ale całość przyjemnie leży w dłoni: bryła urządzenia zaskakuje smukłością, którą co najwyżej zaburza wystająca wyspa aparatów – wygląda to jednak nieźle, zaś po założeniu etui, które znajdziemy w pudełku, fakt ten nawet trochę się gubi. Ogółem – jestem zadowolony. Zwłaszcza już, że producent deklaruje zgodność z normami IP68/69 oraz MIL-STD-810H. Telefon powinien być więc zabezpieczony przed zanurzeniem w wodzie, zapyleniem i w pewnym stopniu przed upadkami.
Czy kupić?
Powiem tak: mnie tutaj przekonują przede wszystkim dwie rzeczy. To praktycznie niespotykany w telefonach do 2000 zł moduł tele z optycznym zoomem x3 oraz szybkie ładowanie z akumulatorem w nowej technologii. Obydwie te rzeczy uprzyjemniają korzystanie z tego smartfona. W pierwszym przypadku – wiadomo, mamy większą wolność w robieniu zdjęć i szersze możliwości kadrowania. Drugi z wymienionych aspektów to po prostu wygoda na co dzień i rzadsza konieczność przypinania "ogonka". Do systemu i intuicyjnej nakładki RealmeUI nie mam zastrzeżeń – poza jednym faktem: konkurencja często obiecuje jednak dłuższe wsparcie. Tutaj mamy zapewnione dwa duże update’y i trzy lata poprawek bezpieczeństwa. Niby więc źle nie jest, ale można lepiej.
Inną kwestią jest cena. W momencie premiery telefon w bogatszej wersji 12/512 GB kosztował niecałe 2500 zł. Teraz, jak dobrze poszukacie, to uda się go dorwać za mniej niż 2000 zł. Moim zdaniem to już bardzo rozsądna cena i za takie pieniądze będzie to naprawdę dobry zakup. Ja w takim wypadku nie narzekałbym już chyba w ogóle. Rzecz jasna to nie flagowiec – ale przy tak atrakcyjnym stosunku ceny do możliwości fakt ten można pominąć milczeniem.
PARAMETRY • System: Android 15 + RealmeUI 6 • Procesor: Qualcomm Snapdragon 7s Gen3 • Grafika: Adreno 710 • Ekran: OLED, 6,83″, 1272 × 2800, 120 Hz, szczytowo do 1500 nitów • Pamięć: 12 GB RAM-u, 512 GB flasha • SIM: 2 × nanoSIM, eSIM • Komunikacja: 5G, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.2, NFC, USB-C 2.0 • Akumulator: krzemowo-węglowy, 6000 mAh, niewymienny, ładowanie 80 W • Aparat: tylny – 50 Mpix, 1/1.56", f/1.8, PDAF, OIS, szerokokątny 8 Mpix, f/2.2, peryskopowy 50 Mpix, 1/1.95", f/2.7, x3 optyczny zoom, PDAF, OIS; przedni – 32 Mpix, f/2.0 • Czujniki: akcelerometr, zbliżeniowy, żyroskop, magnetometr, optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie, GPS • Inne: IP68/69, MIL-STD-810H, głośniki stereo • Wymiary: 163,5 × 77,3 × 8,3 mm • Waga: 196 g
- bardzo przyjemny na co dzień
- całkiem wysoka wydajność i wzorowa stabilność
- bardzo dobry aparat z modułem tele
- fajny ekran z szybkim czytnikiem linii papilarnych
- obudowa IP68/69
- świetny akumulator i szybkie ładowanie
- niezła cena
- eSIM
- aparat szerokokątny odstaje od reszty
- brak ładowania bezprzewodowego
- na upartego: brak mini-jacka