AktualnościSatelita zombie sam z siebie "ożył" po ponad 50 latach. Naukowcy mają ciekawą hipotezę

Satelita zombie sam z siebie "ożył" po ponad 50 latach. Naukowcy mają ciekawą hipotezę

Astronomowie odnotowali wyjątkowo silny i krótki błysk radiowy, który początkowo wydawał się sygnałem spoza naszej galaktyki. Okazało się jednak, że jego źródłem był nieczynny od dziesięcioleci satelita krążący w pobliżu Ziemi.

Relay 1, bardzo podobny do sprawcy zamieszania
Relay 1, bardzo podobny do sprawcy zamieszania
Źródło zdjęć: © NASA | NASA

W czerwcu 2024 roku australijski radioteleskop ASKAP (Australian Square Kilometre Array Pathfinder) zarejestrował szybki błysk radiowy, tzw. FRB, o niespotykanej dotąd lokalizacji. Zamiast pochodzić z oddalonych o miliardy lat świetlnych rejonów Wszechświata, źródło impulsu znajdowało się zaledwie około 4 500 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Tak bliski sygnał rzecz jasna całkowicie wykluczał typowych "podejrzanych", takich jak magnetary czy odległe galaktyki. Tym samym jednak pojawiła się zagadka: co jest źródłem sygnału?

Sygnał z kosmicznego złomu

Po dalszej analizie okazało się, że impuls został nadany przez Relay 2 – satelitę wystrzelonego przez NASA w 1964 roku, który został wycofany z użytku zaledwie trzy lata później. Od tamtej pory urządzenie milczało i dryfowało bezczynnie w pobliżu Ziemi, aż do momentu, gdy ASKAP wychwycił niespodziewane zakłócenie. Co jednak istotne, Relay 2 nie został w żaden sposób reaktywowany – nie uruchomiły się żadne jego systemy. Sygnał, jak się okazało, nie był efektem działania pokładowej elektroniki, lecz konsekwencją zjawiska fizycznego, które dotąd nie było wiązane z emisją tak potężnych błysków. Zjawisko dla portalu Live Science wyjaśnił jeden z astronomów.

Jeśli liczba elektryczna wystarczająco wzrośnie, następuje wyładowanie elektrostatyczne, typowo między sąsiednimi powierzchniami/materiałami na statku kosmicznym. ESD nie zależy od aktywności statku – więc sygnał tego rodzaju z satelity wyłączonego 60 lat temu jest całkowicie realny.

 Clancy W. Jamesastronom, Curtin University

Kosmiczne śmieci zagrażają współczesnym misjom

Wyładowania elektrostatyczne to dobrze znane zjawisko wśród inżynierów kosmicznych. W wyniku kontaktu ze zjonizowaną materią kosmiczną – taką jak plazma czy mikrometeoroidy – powierzchnie satelitów mogą gromadzić ładunki, które przy osiągnięciu odpowiedniego napięcia wyładowują się gwałtownie, powodując zakłócenia lub nawet trwałe uszkodzenia. Relay 2 był prawdopodobnie ofiarą właśnie takiego zjawiska. W jego przypadku wyładowanie elektrostatyczne mogło wyemitować na tyle silny impuls radiowy, że został on zakwalifikowany jako silny, krótki błysk radiowy – typowy dla zjawisk kosmicznych.

Szczególnie niepokojące jest to, że większość współczesnych satelitów nie posiada systemów, które mogłyby wykrywać i sygnalizować zbliżające się wyładowania. Oznacza to, że podobne impulsy mogą zagrażać nie tylko komunikacji, ale i samej funkcjonalności działających dziś urządzeń na orbicie.

Badacze podkreślają, że zdarzenie to może skłonić agencje kosmiczne do wdrażania rozwiązań umożliwiających zdalne monitorowanie elektrostatycznego stanu satelitów. Co więcej, rozwój naziemnych systemów detekcji takich jak ASKAP może odegrać kluczową rolę w ochronie przyszłych misji przed niewidocznymi zagrożeniami wynikającymi z nagromadzonych ładunków elektrycznych.

Co było przyczyną?

Do tej pory wszystkie znane szybkie błyski radiowe pochodziły z bardzo odległych źródeł – najbliższy zarejestrowany FRB pochodził z magnetara oddalonego o 30 tysięcy lat świetlnych. Tym bardziej zaskakujący był sygnał z Relay 2, który dosłownie przelatywał nad głowami naukowców.

Naukowcy nie są jeszcze w stanie z całą pewnością określić, co dokładnie uruchomiło impuls. Rozważane są uderzenie mikrometeoroidu lub raptowna zmiana warunków związanych z obecnością plazmy. Jedno jest jednak pewne: nawet martwe satelity mogą wciąż oddziaływać z otoczeniem w sposób, który może wywołać skutki trudne do przewidzenia. Przypadek Relay 2 stanowi nie tylko naukową ciekawostkę, ale i ostrzeżenie przed konsekwencjami ignorowania rosnącego problemu kosmicznych śmieci.

Grzegorz Karaś, dziennikarz pcformat.pl

Wybrane dla Ciebie