AktualnościSmartfony do 1400 zł

    Smartfony do 1400 zł

    Nastały w rozwoju elektroniki czasy, w których za stosunkowo niewiele (pieniędzy) możemy dostać wyjątkowo dużo (jakości). Nie inaczej jest ze smartfonami, co nasz test ośmiu modeli kosztujących nie więcej niż 1400 złotych potwierdza.

    Smartfony do 1400 zł

    Sytuacja zaczęła zmieniać się na lepsze wraz z pojawieniem się na rynku Xiaomi. Choć już wcześniej Huawei proponował telefony tańsze od konkurencji, to dopiero założona w 2010 roku w Pekinie firma zrewolucjonizowała rynek. Proponowała bowiem bardzo wydajne smartfony w stosunkowo niskich cenach.

    Początkowo do nowości podchodzono nieufnie, bo to „chińszczyzna” i nieznany producent. Swoje robił także brak oficjalnego przedstawicielstwa, a co za tym idzie honorowania w Polsce gwarancji na urządzenia. Ekspansji z Państwa Środka nie dało się już jednak zatrzymać i wkrótce Xiaomi zaczęło masowo zdobywać uznanie naszych rodaków. Ruszyła lawina, która porwała innych, mniejszych graczy na rynku smartfonów, m.in. pojawiającego się w teście Asusa (modele ZenFone). Wiodący producenci próbują wypuszczać swoje propozycje ze średniej półki, jednak zazwyczaj wyraźnie ustępują one pod względem wydajności, czego przykład również znajdziemy na następnych stronach.

    Bryła i bebechy

    Na przełomie 2018 i 2019 roku nie sposób wymagać od telefonu jedynie bezproblemowego działania. Nowoczesny smartfon musi do tego świetnie wyglądać. Na szczęście bodaj wszyscy producenci zrozumieli to już jakiś czas temu i znaleźć obecnie nieładny model to prawdziwa sztuka. Inna jednak sprawa, że większość urządzeń wygląda wręcz bliźniaczo podobnie – rzadko który wyróżnia się oryginalną stylistyką. Wrażenie na pewno robi wykorzystanie szkła nie tylko na froncie, ale także na plecach telefonu. Również taki sprzęt znalazł się w testach i niemal cała redakcja PC Formatu była nim urzeczona. À propos: przy zakupie warto sprawdzić, czy tafla szkła ma certyfikat wytrzymałości producenta – to nigdy nie zaszkodzi. Dodatkowo smartfon A.D. 2018 nie może obyć się bez czytnika linii papilarnych, który pozwala nie tylko na odblokowywanie telefonu, ale także logowanie do wielu aplikacji.

    Jeśli chodzi o ekran, obecnie niezbędnym minimum wydaje się Full HD, mile widziane jest FHD+. Z tą drugą rozdzielczością idzie w parze poszerzony format 19:9, który sprawia, że nawet 6-calowe bryły pewnie leżą w dłoni. Dlaczego? Otóż więcej linii w pionie pozwala na wysmuklenie obudowy przy jednoczesnym jej wydłużeniu. A to naprawdę robi różnicę podczas używania. Ponadto trudno wyobrazić sobie, by smartfon za ponad 1000 złotych miał mniej niż 3–4 GB RAM-u i 32–64 GB wbudowanej pamięci (którą można co najmniej podwoić za pomocą kart microSD). Mile widziane jest także szybkie ładowanie oraz nowy Android – najlepiej w wersji 8 – niezbędne minimum to 7.

    Tniemy ceny

    Oczywiście za niższymi cenami idą ograniczenia – najpoważniejsze trzy, bez których wielu co bardziej wymagających użytkowników nie umie już sobie wyobrazić smartfona, wymieniamy w ramce obok. Jest też kilka mniej oczywistych kwestii, na których można zaoszczędzić. To np. ekran: zazwyczaj jest wystarczająco dobry, by zadowolić odbiorcę, jednak w porównaniu z modelami flagowymi, szczególnie tymi wykorzystującymi technologię OLED, na ogół wypada gorzej. Podobnie wygląda kwestia aparatu, choć tu sytuacja na szczęście ulega coraz większej poprawie i średniaki od flagowców odstają przede wszystkim jakością zdjęć przy ograniczonym świetle. Zdarza się również, że producent opuszcza ceny dzięki mniejszej liczbie gigabajtów pamięci wewnętrznej, ale to obecnie rzadkość, podobnie jak oszczędzanie na baterii. To się najzwyczajniej już nie opłaca – przy wyborze telefonu są to rzeczy, na które większość osób zwraca uwagę w pierwszej kolejności.

    Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli ktoś nie ma bardzo sprecyzowanych wymagań i nie należy do najbardziej wymagających użytkowników, to trudno uzasadnić potrzebę zakupu smartfona droższego niż te, które znalazły się w naszym teście. Po przekroczeniu granicy 1000 złotych odpada bowiem wiele poważnych ograniczeń i wad. A nawet jeśli mamy potrzebę posiadania flagowca, to, o ile nie jesteśmy przywiązani do konkretnej marki, trudno nie wskazać palcem tańszego telefonu Xiaomi, Asusa czy Huawei. Skoro możemy dostać to samo, wydając mniej pieniędzy, to czemu nie?

    Współczynnik SAR

    Jest to miara szybkości, z jaką ciało człowieka pochłania energię w sytuacji narażenia na działanie szkodliwych fal radiowych. Współczynnik ten jest mierzony w watach na kilogram. Dopuszczalna wartość w Europie to 2 W/kg – żaden telefon sprzedawany na terenie Starego Kontynentu nie może jej przekroczyć. Poniżej przedstawiamy wartości dla telefonów znajdujących się w teście:

    LG Q7 – 0,357 W/kg
    ZenFone Max Pro – 0,378 W/kg
    ZenFone 5 – 0,414 W/kg
    Huawei Mate 20 Lite – 0,460 W/kg
    Xiaomi Pocophone F1 – 0,537 W/kg
    Xiaomi Mi 8 Lite – 0,749 W/kg
    Huawei P20 Lite – 0,750 W/kg
    Honor Play – 0,800 W/kg

    Wielcy nieobecni

    NFC – inaczej komunikacja bliskiego zasięgu. Standard radiowy pozwalający na transmisję na niewielką odległość (do 20 centymetrów). W smartfonach umożliwia np. szybsze parowanie przez Bluetooth, a przede wszystkim używa się go w płatnościach bezdotykowych.

    Wodo- i pyłoszczelność – określane są kodem IP i następującymi po nim dwoma cyframi. Pierwsza odnosi się do pyłoszczelności (od 0 do 6), druga do odporności na wodę (od 0 do 9).

    Bezprzewodowe ładowanie – ładowanie indukcyjne za pomocą standardu Qi pozwala na bezprzewodowy (na odległość 4 centymetrów) transfer energii. Umożliwia rezygnację z ładowarki przewodowej.

    Podsumowanie testu

    Osiem znajdujących się na poprzednich stronach telefonów wyraźnie pokazało, że w cenie do 1500 złotych można znaleźć modele wszechstronne, ale także bardzo zróżnicowane pod względem możliwości. Kilka z nich korzysta z technologii NFC, pojawił się jeden egzemplarz wodoszczelny, a także parę z niezłymi aparatami wykorzystującymi sztuczną inteligencję. Najistotniejsze pozostaje jednak jedno – rzeczywiście w tym pułapie cenowym bez trudu można znaleźć bardzo wydajnego smartfona. Na tyle szybkiego, by bez wstydu mógł stawać w szranki z flagowcami największych producentów. Co nie mniej istotne, przy kwocie 1500 zł ma nie już mowy o słabym wykonaniu – wszystkie telefony wyglądają solidnie, elementy są bardzo dobrze spasowane. Trzeba jednak przyznać, że znalazły się wśród nich również takie, które wyglądem najzwyczajniej w świecie olśniewają. Tak za sprawą szklanych pleców, jak i bardzo wąskich ramek, które sprawiają, że front prezentuje się doskonale.

    Każdy inny, wszyscy równi

    Nie licząc testów wydajności – bo tutaj pojawiały się jednak spore rozbieżności – do naszego testu trafiły bardzo zbliżone do siebie smartfony. Większość to sześciocalowe modele, co sprawiło, że 5,5-calowy LG Q7 wydawał się bardzo mały. Rozstrzał ocen końcowych jest niespecjalnie wielki, bo wynosi 0,5 stopnia, a pomiędzy trzecim a ostatnim miejscem różnica wyniosła zaledwie 0,3. O tym, jak dobre urządzenia trafiły do zestawienia, świadczy fakt, że wszystkie bez wyjątku otrzymały wyróżnienie – za jakość lub stosunek jakości do ceny. Znalazł się nawet jeden smartfon, który zasłużył na obydwa znaczki PC Formatu – ZenFone Max Pro, który ma pojemny akumulator (5000 mAh).

    Dodatkowo przyznaliśmy dwa wyróżnienia redakcji – dla absurdalnie taniego w stosunku do zapewnianej wydajności Pocophone’a F1, który na głowę bije wiele flagowców, oraz dla bardzo ciekawego LG Q7, który wprawdzie podzespołami odstawał od reszty stawki, ale wyraźnie odstaje w kwestii jakości zdjęć, a w dodatku okazał się modelem bardzo ciekawym. Ma bowiem nie tylko NFC, ale także wodoszczelną obudowę i wojskowy certyfikat trwałości MIL-STD-810. Stąd też nie mamy wątpliwości, że każdy wybierze dla siebie z zaprezentowanych w tym teście smartfonów taki, który będzie najbardziej odpowiadał jego preferencjom. Jeśli natomiast ktoś rozważa kupno droższego telefonu, to niech najpierw przejrzy rezultaty testów i... zastanowi się ponownie. Po co przepłacać?

    1. miejsce - Xiaomi Pocophone F1

    Obraz

    O tym, że będzie to demon wydajności, wiedzieliśmy już od czasu pierwszych zapowiedzi. Potężny procesor Snapdragon 845, jeden z najmocniejszych układów graficznych Adreno 630 i sześć gigabajtów pamięci RAM – to, że Pocophone F1 będzie mógł stawać w szranki z flagowcami topowych producentów, nikogo po premierze nie dziwiło. Wciąż trudno jednak uwierzyć, że Xiaomi udało się połączyć tak wydajne podzespoły z ceną poniżej 1400 złotych. Tym bardziej, że właściwie trudno wskazać jakiekolwiek minusy poza brakiem NFC. Telefon wygląda bardzo dobrze, nawet pomimo faktu, że bryła zbudowana jest głównie z plastiku. Do tego Pocophone może pochwalić się przyzwoitą baterią – pozwala na ponad 12 godzin oglądania wideo w 720p. Nieco słabiej wypada ekran – kontrast jest tylko przeciętny – ale to niewielki minus, zważywszy na wszystko to, co dostajemy z F1: to prawdziwa smartfonowa wyścigówka.

    Plusy
    • rewelacyjna wydajność
    • przyzwoita bateria
    • dobra jakość wykonania
    Minusy
    • taki sobie kontrast ekranu
    • brak NFC

    2. miejsce - Asus ZenFone 5

    Obraz

    Bodaj najlepiej wyglądający telefon w zestawieniu – bardzo wąskie ramki wokół ekranu, ale także zaokrąglone na krawędziach szkło 2,5D, które tylko potęguje efekt wywoływany przez bezramkowy wyświetlacz. Do tego aluminiowe plecy urządzenia zostały powleczone szkłem, a znajdująca się pod taflą warstwa lakieru nadaje im wyjątkowego połysku – ten efekt trzeba zobaczyć na własne oczy. A przy tym wszystkim Asus przygotował smartfona ze świetnym ekranem, który może pochwalić się genialną temperaturą barwową bieli. Do tego należy dodać bardzo dobrą minimalną i maksymalną jasność wyświetlacza oraz przyzwoitą baterię. Dodatkowo wydajność ZenFone 5 nie pozostawia pola do krytyki. Od Pocophone’a pod tym względem jest oczywiście słabszy, ale podczas normalnego użytkowania nie odczujemy tego w żaden sposób. Asus bije na głowę Xiaomi pod względem wyposażenia – ZenFone 5 to nie tylko technologia NFC, ale także głośniki stereo. Szkoda tylko, że aparat jest jedynie przeciętny. Na szczęście to wciąż propozycja więcej niż dobra, a wyglądem zachwycająca.

    Plusy
    • świetnie wygląda
    • bardzo dobry ekran
    • NFC!
    • głośniki stereo
    Minusy
    • przeciętny aparat

    3. miejsce - Honor Play

    Obraz

    Pierwszy w teście telefon z procesorem Kirin. W tym wypadku producent zastosował najmocniejszy w naszym zestawieniu układ o numerze 970, który wspierany jest przez grafikę Mali-G72 i 4 GB RAM-u. Smartfon ma na wyposażeniu technologię NFC, co ucieszy miłośników szybkich płatności bezdotykowych. Wszyscy z radością przywitają natomiast informację o wydajności – Honor pod tym względem jest mocniejszy od ZenFone’a z drugiego miejsca i bez kompleksów może stawać w szranki z Pocophone’em. Szkoda tylko, że tak jak czas ładowania mógłby być szybszy, tak rozładowywanie baterii powinno przebiegać nieco wolniej. Piętą achillesową telefonu jest kontrast ekranu, który okazał się najsłabszy wśród testowanych smartfonów.

    Plusy
    • bardzo dobra wydajność
    • NFC!
    Minusy
    • słaby kontrast
    • bateria mogłaby być ciut lepsza

    4. miejsce - Huawei Mate 20 Lite

    Obraz

    Świetny wygląd, bezramkowy i pokryty zaokrąglonym szkłem 2,5D ekran o wyrazistych kolorach, dużej jasności i niezgorszym kontraście. NFC i możliwość nagrywania krótkich klipów w 480 kl./s przy rozdzielczości 720p. Szkoda tylko, że maksymalna rozdzielczość rejestrowania obrazu to już tylko Full HD w 30 fps-ach, podczas gdy to 4K jest już standardem. Narzekać nie można na czas pracy na baterii – ponad 12 godzin surfowania w sieci to doskonały wynik. Pod względem wydajności także można Mate’a polecać bez oporów. To mocny telefon wyposażony w Kirina 710, jednak wyróżniają go przede wszystkim liczby w kontekście aparatów – to bowiem matryce 20- (tył) i 24-megapikselowe (przód). Oczywiście to nie przesądza o jakości zdjęć, te są jednak naprawdę niezłe.

    Plusy
    • NFC!
    • nagrywanie w 480 klatkach na sekundę
    • niezła wydajność
    Minusy
    • nagrywanie wideo tylko w FHD
    • przeciętny kontrast

    Asus ZenFone Max Pro

    Obraz

    Najdziwniejszy smartfon w zestawieniu, który zadowoli użytkowników o sprecyzowanych wymaganiach. Ma NFC, wygląda elegancko, a matowe plecy nie palcują się łatwo. Tym, co wyróżnia Asusa Max Pro, jest jednak akumulator – 5000 mAh. Wprawdzie smartfon rozładowywał się najwolniej w całej stawce (ponad 12 godzin przy przeglądaniu internetu, jak i oglądaniu filmów 720p), jednakże przekładało się to na bardzo długi czas ładowania: 50 proc. naładowania ZenFone uzyskiwał po około godzinie, a na pełną baterię przyszło czekać ponad 2,5 godziny! Za wydajność odpowiadają Snapdragon 636 z Adreno 509, które pozwalają na osiąganie przyzwoitych wyników w benchmarkach i dużego komfortu w codziennym użytkowaniu.

    Plusy
    • świetna bateria
    • przyzwoita wydajność
    • NFC!
    Minusy
    • wolne ładowanie
    • taki sobie kontrast

    8. miejsce - LG Q7

    Obraz

    Wyraźnie wolniejszy i słabszy od konkurencji, co wprawdzie przekładało się na zauważalnie niższą cenę, jednak dyskwalifikowało go w walce o najwyższe laury. Jak się później okazało, niesłusznie, bo to smartfon godny polecenia. Jako jedyne urządzenie w stawce ma bowiem certyfikat wodoszczelności oraz wojskowy standard wytrzymałości. LG Q7 to bardzo dobry dźwięk – tak wydobywający się z głośników, jak i przede wszystkim – ze słuchawek. Na uznanie zasługuje również deklasujący resztę stawki aparat. Poza tym przeciętna bateria i fatalna na tle reszty wydajność – Q7 przycinał się podczas zwykłego użytkowania. Warto się nim jednak zainteresować.

    Plusy
    • NFC!
    • bardzo dobry aparat
    • wodoszczelny, ma wojskowy standard odporności MIL-STD-810
    Minusy
    • fatalna wydajność
    • nagrywanie wideo tylko w FHD
    • taka sobie bateria

    Wybrane dla Ciebie