Teleskop Webba sfotografował dysk, z którego wykluwa się gwiazda. Wygląda jak uderzenie pocisku w tęczę
Teleskop Jamesa Webba to najbardziej zaawansowane kosmiczne obserwatorium, jakie stworzyła ludzkość. Działa on już od prawie trzech lat i przesyła zapierające dech w piersiach obrazy. Tym razem zaś pokazał dobrze nam znany obiekt o nazwie HH 30.
Siłą rzeczy urządzenie zostało więc skierowane we wcześniej już przebadane rejony kosmosu. Nie było to jednak marnowanie środków i bezcennego czasu tego kosztującego 10 mld dolarów i niesamowicie zaawansowanego technicznie sprzętu. Efektem pracy JWST jest bowiem zdjęcie, które na nowo przedstawia obiekt zaliczany przez astronomów do "prototypowych.
Obiekt Herbiga-Haro – co to jest?
Obiekt Herbiga-Haro to dynamiczna, mgławicopodobna struktura w kosmosie, która jest powiązana z obszarem gwiazdotwórczym. Przybiera ona formę dżetów – strumieni częściowo zjonizowanego gazu wyrzucanych z młodej gwiazdy. Ich istnienie jest niezwykle krótkie w skali kosmicznej i trwa zaledwie kilka tysięcy lat. Formują się w ściśle określonym etapie formowania się gwiazdy, gdy wiatry gwiazdowe lub strumienie gazu wyrzucane z gwiazdy zderzają się z pobliskim gazem i pyłem z dużą prędkością, tworząc fale uderzeniowe. Całość jest doskonale widoczna dzięki temu, że wskutek tego procesu materia się rozgrzewa.
Innymi zaś słowy i w dużym uproszczeniu: są to wyrzuty materii z powstającej gwiazdy oddziałujące z otoczeniem. To równocześnie implikuje, że centralnym elementem jest zawsze protogwiazda, bez której formujące się dżety nie mogłyby istnieć – i nie inaczej jest tym razem. Obiekt HH 30, bo o nim mowa, jest jednak o tyle interesujący, że widzimy go "z boku" i został on odkryty bardzo wcześnie, jeszcze w początkowym okresie działania wysłużonego już dziś teleskopu Hubble’a, w roku 1996. Tym razem jednak możemy przyjrzeć mu się zdecydowanie lepiej.
Co widzimy na zdjęciu?
W centralnej części fotografii znajduje się dysk protoplanetarny, z którego pod kątem 90 stopni wyrzucany jest z dużą prędkością strumień gazu. Otacza go szerszy, bardziej stożkowaty wypływ materii. Całość z kolei obejmuje szeroka mgławica, która odbija światło młodej gwiazdy kryjącej się wewnątrz dysku – ta ostatnia siłą rzeczy nie jest jednak bezpośrednio widoczna.
Dzięki tego typu fotografiom naukowcy mogą zobaczyć, jak w protoplanetarnym dysku gwiazdy poruszają się ziarna pyłu, które następnie zlepiają się ze sobą, tworząc większe obiekty, planetozymale, a ostatecznie – całe planety. Ta konkretna fotografia z kolei po raz kolejny pokazuje, że HH 30 jest dynamicznym miejscem, w którym zarówno drobne ziarna pyłu, jak i masywne strumienie odgrywają rolę w formowaniu nowych planet. Równocześnie jest też znaczącym dowodem na to, że dzięki obserwatorium Webba wykonaliśmy naprawdę niesamowity krok do przodu, jeśli chodzi o jakość "kosmicznych widokówek". Dla porównania – poniżej zdjęcie tego samego obiektu pochodzące z Teleskopu Hubble’a i wykonane w 1996 roku.