Telewizory na Euro 2016
Co roku wszyscy producenci wprowadzają nowe serie coraz lepszych telewizorów. W bogactwie modeli, zastosowanych technologiach i różnicach w systemach operacyjnych łatwo się zgubić. Jeśli więc planujesz obejrzeć Mistrzostwa Europy na nowym telewizorze, koniecznie zapoznaj się z naszym poradnikiem.
W sklepach dostępne są telewizory wielu producentów, ale przoduje koreańska dwójka: LG oraz Samsung. Nieźle radzi sobie japoński duet Panasonic i Sony, a także chiński Philips (marka należy do koncernu TP Vision). Całkiem niedawno japoński Sharp trafił w ręce chińskiego giganta Foxconn, więc ta firma jest skupiona na czym innym niż promowanie nowości.
Wśród najnowszych modeli telewizorów każdy znajdzie coś dla siebie: modele 4 K i Full HD, o przekątnych od 32 do aż 86 cali, płaskie i zakrzywione, z ekranami klasycznymi, z technologią Quantum Dot lub HDR, z wyświetlaczami OLED. Technologia plazmowa to już przeszłość, podobnie jak wyświetlanie 3D – wszyscy się z tego wycofują.
Starsze i nowsze rozwiązania w telewizorach
Zanim wymienimy nowe modele telewizorów i wskażemy różnice między nimi, warto wspomnieć o kilku rozwiązaniach wymienianych w materiałach promocyjnych.
4K i więcej
Przede wszystkim jest to rozdzielczość Ultra HD, UHD czy też 4K. Dwa pierwsze określenia wcale nie opisują jednoznacznie rozdzielczości ekranu – dopiero 4K oznacza, że ekran wyświetla obraz o rozdzielczości czterokrotnie wyższej niż Full HD, a więc 3840x2160. Właśnie taką rozdzielczość natywną mają najnowsze telewizory.
Niektórzy producenci stosują dodatkowe oznaczenia, które na pierwszy rzut oka sugerują jeszcze wyższą rozdzielczość. Na przykład w ofercie LG są telewizory UHD 4K oraz Super UHD 4K. Podobnie wszystkie nowe telewizory Samsunga są określane jako Super Ultra HD. Przedrostek „super” oznacza coś lepszego, ale na pewno nie wyższą rozdzielczość.
Quantum Dot
Drugim rozwiązaniem, mocno eksploatowanym przez LG oraz Samsunga, są tzw. kropki kwantowe (Quantum Dot). Są to nanokryształy umieszczone między warstwami ekranu LCD, świecące pod wpływem padającego na nie światła. Oświetlone niebieskimi diodami LED stają się stabilnym, precyzyjnym źródłem światła czerwonego i zielonego (zależnie od wielkości kropki), następnie przepuszczanego przez filtr RGB. Zatem kropki kwantowe nie są nowym rodzajem podświetlenia ani matrycy, lecz wspomagają pracę obu tych elementów.
HDR
Jest to skrót od High Dynamic Range, co oznacza szeroką rozpiętość tonalną wyświetlanego obrazu. W największym uproszczeniu jest to po prostu bardzo wysoki kontrast. Do wykorzystania HDR potrzebna jest matryca LCD, która zapewni głęboką czerń, a także podświetlenie, które zagwarantuje wysoką jasność. W zwykłym telewizorze maksymalna jasność wynosi kilkaset nitów, w telewizorze HDR jest to około 1000 nitów, a w telewizorach zgodnych ze specyfikacją HDR10 punktowa jasność jest dziesięciokrotnie wyższa. Przekłada się to również na możliwość wyświetlania barw jeszcze bardziej żywych niż dotychczas.
W przeciwieństwie do wideo ze „zwykłym” współczynnikiem kontrastu materiał w formacie HDR ma w sobie zakodowaną informację o szerokiej rozpiętości tonalnej. Do zapisu takich informacji służy otwarty standard HDR10 albo Dolby Vision. Jeśli telewizor jest zgodny z HDR i potrafi te informacje odczytać i zdekodować, prawidłowo wyświetli je na ekranie.
Wszystko to brzmi dobrze, dopóki nie okaże się, że filmów z HDR praktycznie nie ma. Od ubiegłego roku pojedyncze materiały są dostępne w usłudze Amazon Prime, w tym roku pierwsze treści pojawią się także w Netfliksie i na YouTubie oraz na płytach w standardzie Blu-ray Ultra HD. Przypomnijmy, że na razie dostępny jest tylko jeden odtwarzacz płyt w takim formacie: Samsung UBD-K8500
HDMI 2.0
Skoro mowa o najnowszych technologiach takich jak 4K czy HDR, nie wolno zapominać o interfejsach służących do przesyłania obrazu, czyli o HDMI. Złącze to od lat wygląda tak samo, ale wersja 2.0, która została opracowana w 2013 roku, wprowadziła wiele istotnych nowości. Dotyczy to wyświetlania obrazu 4K z częstotliwością ponad 30 Hz, przesyłania obrazu o podwyższonej jakości (zgodnie z Rec. 2020 czy BT.2020), a także wielu dodatkowych możliwości przesyłania dźwięku. Standard HDMI 2.0a (z 2015 roku) dodaje wsparcie dla wideo w formacie HDR. Telewizor, który ma starszy typ złącza, nie będzie mógł w pełni wykorzystać możliwości odtwarzaczy Ultra HD Blu-ray.
Ultra HD Premium
Mnogość nowych technologii powoduje, że łatwo się wśród nich pogubić. Dlatego organizacja UHD Alliance opracowała oznaczenie Ultra HD Premium. Otrzymują go telewizory, które mają rozdzielczość 4K, zapewniają 10-bitową głębię kolorów, rozszerzoną przestrzeń barwną BT.2020, jasność powyżej 1000 nitów, a także HDR. Kupując telewizor z tym oznaczeniem, masz pewność, że jest to sprzęt najwyższej klasy.
Nowe urządzenia na rok 2016
O Ultra HD (UHD, 4K) słyszy się od dawna, ale dopiero w tym roku taki sprzęt odgrywa tak ważną rolę – większość prezentowanych telewizorów to właśnie 4K. Nieważne, że brakuje źródeł treści o takiej rozdzielczości – podobnie było w przypadku Full HD, gdy kanały HD można było policzyć na palcach jednej ręki, a większość osób miała odtwarzacz DVD, a nie Blu-ray. Tym razem jest podobnie – ekrany 4K wchodzą jako pierwsze, a ich potencjał będzie stopniowo uwalniany. Owszem, do sklepów ciągle trafiają nowe telewizory Full HD, ale brakuje w nich wielu nowoczesnych rozwiązań.
LG
Firma LG podzieliła swoje nowe telewizory na dwie grupy: Super UHD 4K (czyli te najlepsze) oraz UHD 4K („zwykłe” 4K). Do pierwszej zaliczają się serie UH950, UH850 i UH770 – mają ekrany LCD z kropkami kwantowymi (Quantum Dot) oraz technologię HDR Super ze wsparciem dla Dolby Vision (to jedyny producent z tym rozwiązaniem). Dwie najwyższe serie oferują nawet pasywną technologię 3D – być może to ostatnia szansa, by kupić taki sprzęt. Co ciekawe, żaden z nowych telewizorów LCD od firmy LG nie jest zakrzywiony – być może producenci zaczynają rozumieć, że jest to zły pomysł.
Pozostałe serie LG są mniej wyszukane, przekątne zaczynają się od 43”, a ceny od około 3000 zł. Seria UH610 nie wykorzystuj żadnych najnowszych rozwiązań poprawiających jakość obrazu, wyższe UH650, UH660 i UH770 mają już np. HDR Pro (bez Dolby Vision), ColorPrime Pro i Local Dimming. Wszystkie wymienione serie korzystają z systemu operacyjnego webOS 3.0.
Panasonic
Panasonic to jeden z ostatnich producentów telewizorów plazmowych – wycofał się z nich dwa lata temu. Modele korzystające z technologii OLED czy nawet LCD również są bardzo dobrej jakości. Właśnie flagowa seria DX900 jest prezentacją możliwości – ma strefowe podświetlenie LED (512 stref), rozwiązanie HDR Premium, certyfikat THX 4K i jako jedna z nielicznych wyświetla aktywny obraz 3D.
Pozostałe serie nowych telewizorów o rozdzielczości 4K od Panasonica mają mniej kosztownych rozwiązań, ich ceny zaczynają się od ok. 3000 zł. Serie DX6xx nie mają żadnych najnowszych rozwiązań poprawiających jakość obrazu, w seriach 7xx można znaleźć technologię HDR i Local Dimming, a w wyższych modelach także technologię wyświetlania obrazu 3D. Oprócz wymienionych serii 4K do sklepów trafią telewizory Full HD. Co ciekawe, nawet one wciąż będą umożliwiały wyświetlanie 3D – dotyczy to np. serii DX630.
Philips
Firma zaprezentowała chyba więcej telewizorów na 2016 rok niż jakikolwiek inny producent (ciekawostka – są one produkowane w Gorzowie Wielkopolskim). Modele 4K stanowią tylko część oferty, bo jest też sporo nowych modeli Full HD, jednak to głównie urządzenia z UHD mają najciekawsze rozwiązania, przede wszystkim charakterystyczny Ambilight, a w najwyższej serii 8900 – AmbiLux. W przypadku tego ostatniego diody LED zostały zastąpione mikroprojektorami, dzięki którym obraz wyświetlany poza ramką ekranu jeszcze lepiej „przedłuża” to, co jest na ekranie.
Najtańszy telewizor 4K od Philipsa to 43-calowy model z serii 4900. Nie wykorzystuje żadnych szczególnych metod poprawiania obrazu. Producent wspomina o funkcji Micro Dimming, ale nie ma ona niestety związku ze strefowym podświetleniem obrazu. Seria nie wykorzystuje także rozwiązania Smart TV. W obrębie serii 5000 nowe telewizory to tylko modele Full HD, dopiero w obrębie serii 6000 pojawiają się lepiej wyposażone modele z Ambilight 2, Android TV, a także HDR (choć w specyfikacji o tym ostatnim rozwiązaniu nie ma mowy).
Modele z serii 7000 zapewniają poszerzoną paletę wyświetlanych na ekranie barw, niektóre oferują wsparcie dla HDR Premium oraz zaawansowane podświetlenie Micro Dimming Premium. Seria 8610 została wyposażona w Ambilight 4 i pozwala skorzystać z ciekawego systemu odłączanych głośników.
Samsung
Ta firma proponuje cztery serie telewizorów LCD z ekranami 49–65”. Wszystkie łączy wykorzystanie kropki kwantowej, technologii HDR 1000 (maks. jasność 1000 nitów), a także systemu operacyjnego Tizen. Telewizory Samsunga są zróżnicowane, np. serie KS9000 oraz KS7500 są zakrzywione i wykorzystują rozwiązanie Auto Depth Enhancer, które zwiększa wrażenie głębi, automatycznie ustawiając inne poziomy kontrastu dla różnych obszarów ekranu – na pierwszym i drugim planie oraz w tle. Poza tym dwie serie, KS9000 i KS8000, korzystają z technologii wygładzania obrazu Supreme Motion.
Nawet tańsze modele z wymienionych serii (od 4500 zł) mają kilka ciekawych rozwiązań: silnik remasterujący obraz (podbija jakość na wiele różnych sposobów), technologię UHD Dimming, Precision Black oraz Ultra Black. Żaden z nowych modeli Samsunga nie wyświetla 3D.
Sony
Producent proponuje cztery serie telewizorów 4K – wszystkie zgodne z technologią HDR, a także wyposażone w system Android TV. Niestety są one potwornie drogie, bo za najtańszy, 55-calowy model z serii XD8505 trzeba zapłacić aż 6500 zł. Znajduje się w nim m.in. procesor obrazu X1 oraz wyświetlacz Triluminos Display, jednak w żadnym wypadku nie uzasadnia to takiej ceny. Podobna seria SD8505 obejmuje dwa modele (55” i 65”) z zakrzywionymi ekranami – w tym roku to jedyna konkurencja dla Samsunga. Dwie najwyższe serie to XD9305 i XD9405 – przede wszystkim z nowym podświetleniem i technologią X-tended Dynamic Range Pro. Telewizory z ostatniej wymienionej serii mają bezpośrednie podświetlenie tylne i są dostępne tylko w wersji 75-calowej, w cenie ok. 27 tys. zł.
Systemy operacyjne działające na telewizorach
Telewizor ma służyć do oglądania telewizji, podobnie jak telefon do dzwonienia – zapewne jest coraz mniej osób, które tak myślą. Jedno i drugie urządzenie to potężny kawał elektroniki z rozbudowanym systemem operacyjnym. Właśnie ten ostatni, a także dostępne w nim aplikacje, są wyznacznikiem możliwości produktu. To istotne, bo klasyczna telewizja (naziemna czy satelitarna) w końcu zejdzie na margines – stawia zbyt duże ograniczenia co do ilości dostępnych treści czy możliwości przesyłu obrazu 4K. Systemy operacyjne dla telewizorów mogą być tworzone przez samych producentów sprzętu, jak w przypadku WebOS-a LG albo systemu Tizen Samsunga. Dodatkową ofertę mają znani producenci oprogramowania, Google czy Mozilla – stąd Android TV czy Firefox OS.
LG webOS – wygodny system
Najnowsze telewizory LG pracują pod kontrolą systemu webOS 3.0. Na pierwszy rzut charakteryzuje się mnogością animacji, które dla wielu osób są zbyt infantylne. Na szczęście te najgorsze widoczne są właśnie „na pierwszy rzut oka”, czyli podczas konfiguracji telewizora.
Główny interfejs webOS-a w dolnej części ma pasek z aplikacjami: fabrycznie są to m.in. FilmBox Live, Netflix, ipla, HBO Go, Google Play Movies & TV i inne. Kolejne aplikacje trafiają tam automatycznie, podczas ich instalacji lub uruchamiania, dzięki czemu użytkownik ma pod ręką te, z których korzysta najczęściej. Warto dodać, że również „klasyczna” telewizja (LiveTV), jak i cyfrowe wejścia obrazu (HDMI) są traktowane na równi z innymi aplikacjami – też trafiają na pasek.
Dodatkowe aplikacje pobiera się z LG Content Store. Łącznie jest ich około stu, w tym ok. 40 gier, tyle samo można znaleźć aplikacji telewizyjnych (wśród nich TVP.pl). W sekcji Nowości i aktualności jest 20 kanałów z pogodą i aplikacji z newsami. Niestety dla przeciętnego polskiego widza nie ma tu zbyt wielu propozycji.
Menu z podstawowymi ustawieniami jest bardzo proste, zawiera tylko kilka ikonek wyświetlanych przy prawej krawędzi ekranu. Pozwalają one uzyskać dostęp do podstawowych parametrów obrazu i dźwięku, dopiero ostatnia prowadzi do pełnego menu ze wszystkimi funkcjami. WebOS ma też sporo udogodnień, należy do nich choćby automatyczne wykrywanie źródła obrazu. Oglądając coś w głównym oknie, można korzystać z funkcji systemu i np. uruchomić wyszukiwarkę, a później powrócić do poprzednio używanej aplikacji. W interfejsie systemu dostępny jest odtwarzacz audio, który może działać w tle – da się włączyć muzykę, by następnie przeglądać zdjęcia.
Niestety system nie jest do końca stabilny – w różnych sytuacjach zawiesza się lub wyłącza albo zmienia ustawienia, np. przechodzi do trybu „sklepowego” i zamiast pożądanych treści wyświetla demo. Zmorą użytkowników mogą być też znikające aplikacje i treści: w fabrycznej konfiguracji znajduje się np. odtwarzacz TVN-u Player, a po aktualizacji oprogramowania nie ma go już ani w telewizorze, ani w LG Content Store.
Samsung Tizen – mnóstwo aplikacji
Samsung jest drugim producentem, który zastosował w swoich urządzeniach własny system operacyjny – Tizen. Powstał on na bazie Linuksa, początkowo z myślą o urządzeniach mobilnych, ale ostatecznie trafił do telewizorów (w wersji 2.2). Najnowsza wersja to 2.4, choć producent nie eksponuje mocno wersji systemu – kupując telewizor, raczej nie będziesz wiedzieć, którą wersję systemu wykorzystuje. Testowany przez nas model UE48JU6400 na pewno nie miał wersji najnowszej.
Po pierwszym włączeniu telewizora uruchamia się kreator prowadzący przez podstawowe ustawienia. Już na początku pokazuje błędy, ale konfiguracja działa do końca. Co ciekawe, jednym z trybów pracy telewizora jest „tylko ekran”, czyli same aplikacje, działające bez konieczności podłączenia jakiejkolwiek anteny.
Interfejs systemu Samsunga jest podobny do znanego z LG – skróty do aplikacji pojawiają się na pasku przy dolnej krawędzi ekranu. Można je przeglądać bez konieczności zatrzymywania poprzednio działającej aplikacji. Pasek zawiera dwie sekcje, z aplikacjami polecanymi oraz ostatnio używanymi, a ulubione można przypiąć na stałe do paska, by mieć do nich łatwy dostęp. Podobnie jak w systemie LG, wejścia HDMI (źródła obrazu) są traktowane na równi z aplikacjami. W najnowszej wersji interfejs jest uproszczony i pozwala na większą personalizację.
Początkowo wśród polecanych aplikacji znajdują się HBO Go, Netflix i YouTube, a także skróty do aplikacji, gier, treści lokalnych oraz wyszukiwarki. Po wejściu do listy aplikacji okazuje się, że jest ich naprawdę dużo, i to także polskojęzycznych, np. VoD Onet, VoD Bajki, Strefa VOD UHD, TVP.pl, RMFon.pl, eskaGO, OpenFM, ipla, Cineman VOD i inne. W sklepie z aplikacjami czeka jeszcze Filmweb, radio Polska Stacja, Facebook, Twitter, Radio Zet, Demotywatory, DOZ.pl, Chopin 2015, Kalkulator Wynagrodzeń, Kalkulatory Urlopowe i Podatkowe, Cinkciarz.pl czy polska gra Wyspa Skarbów. Wielu z tych aplikacji brakuje nawet na Android TV.
System ma też dodatkowe menu podręczne, wyświetlane przy górnej krawędzi ekranu. Pozwala ono ustawić parametry obrazu i dźwięku oraz opcje sieciowe, skonfigurować automatyczne wyłączanie czy wybrać aktywne wyjście audio. Dostępne jest też pełne menu z wieloma standardowymi i kilkoma nietypowymi funkcjami. Należą do nich m.in. lista izolowanych i blokowanych pamięci USB (pomaga chronić się przed wirusami), zdalne zarządzanie telewizorem (dla centrum obsługi klienta) i MultiLink Screen (przypomina picture-by-picture).
Wadą systemu w testowanym modelu była stosunkowo słaba płynność działania, i to zarówno paska z aplikacjami, jak i głównego menu (w najnowszej wersji została poprawiona). Interfejs ma też sporo niespójności, nieścisłości językowych czy irytujących skrótów, np. „Aby zacząć, nac. przyc. Start” – inna sprawa, że przycisk akurat nazywa się „Uruchom”. Niektóre aplikacje znikają z systemu, np. podczas testów pojawił się komunikat, że Skype przestanie być dostępny z dniem 2 czerwca.
Android TV – integracja z Google
System jest uniwersalny, może działać na telewizorach różnych producentów, ale na razie skusiły się na niego firmy Sony i Philips (testowaliśmy go na modelu tej pierwszej firmy). Jak nietrudno się domyślić, w celu wykorzystania możliwości systemu potrzebne jest zalogowanie do konta Google, co można zrobić na kilka sposobów. Pierwsze uruchomienie wcale nie jest takie łatwe, bo składa się z wielu etapów, niektóre czasem kończą się niepowodzeniem (choćby właśnie komunikacja z serwerem Google) i trzeba zaczynać od nowa.
Główny interfejs systemu nie występuje w postaci paska (jak w webOS-ie czy Tizenie), lecz jest wyświetlany na pełnym ekranie. Ma kilka sekcji: treści, polecane aplikacje, wejścia wideo, inne aplikacje, gry oraz ustawienia. W prawie każdej z tych sekcji znajduje się kilka domyślnych pozycji (kafelków), choćby YouTube, Netflix, Onet VoD, TVP.pl, Player, ipla, VLC, Opera oraz odtwarzacz muzyki, zdjęć i filmów. Nie wszystkie z nich są zainstalowane – system jedynie sugeruje, że warto to zrobić. Jest także kilka kafelków dających dostęp do sklepu z aplikacjami oraz filmami Play.
System ma też menu podręczne, wysuwane z górnej krawędzi ekranu, dające dostęp głównie do ustawień obrazu oraz dźwięku. Wygląd tego menu zależy od źródła, z jakiego pochodzą wyświetlane w danej chwili treści. Natomiast pasek wysuwany z dolnej krawędzi ekranu (za pomocą innego przycisku pilota) umożliwia szybki dostęp do konkretnych treści: ostatnio oglądanych kanałów, propozycji z YouTube’a czy Netfliksa, a także do ulubionych aplikacji użytkownika.
Dodatkowe aplikacje można pobierać ze Sklepu Play. Jest ich tak dużo, że trudno je policzyć – w odnalezieniu odpowiednich pomaga wyszukiwarka. Spośród bardziej znanych warto wymienić m.in. Spotify i Kodi, można też pobrać przeglądarkę obrazu z kamer IP czy zwykły budzik. System ma mnóstwo ciekawych gier przeniesionych z urządzeń mobilnych. Z drugiej strony brakuje aplikacji, których obecności można by się spodziewać: map, kalendarza czy Gmaila, a także Facebooka czy Twittera.
Oprócz braku niektórych ważnych aplikacji Android TV ma kilka innych drobnych wad, np. pobieranie danych do gry zostaje zatrzymane, gdy gra działa w tle (bo na pierwszym planie chce się np. coś obejrzeć). Niektóre aplikacje przycinają się na etapie ładowania – trzeba wyjść do ekranu głównego i spróbować ponownie. W niektórych momentach interfejs traci płynność.
Firefox OS – kolorowe ikonki
Darmowy Firefox OS miał zdobyć rynek smartfonów, ale większą popularność może zyskać w telewizorach. Panasonic ogłosił, że wykorzysta go w swoich odbiornikach UHD. Uruchomienie systemu odbywa się sprawnie, nie wyświetla on tak wielu materiałów do przeczytania i zaakceptowania jak inne systemy, a instalacja ma niewiele kroków. Ale nie odbywa się bez przeszkód, bo np. system informuje o braku połączenia z internetem (mimo że działa ono prawidłowo).
Główny interfejs systemu zawiera początkowo trzy ikony: telewizja na żywo, aplikacje i urządzenia. Obok można przypinać kolejne skróty, np. do wejść HDMI. Całość wygląda dość dziecinnie, bo ikony są okrągłe i mają jaskrawe kolory – nie wygląda to jak „poważny” interfejs. Oprócz tego interfejs ma cztery wysuwane paski przy każdej krawędzi ekranu: z pogodą, powiadomieniami, polecanymi treściami oraz programami telewizyjnymi – w ten sposób można dotrzeć do informacji, nie przerywając oglądania aktualnego programu.
Na liście preinstalowanych aplikacji znajduje się kilka klasycznych tytułów, m.in. Netflix, YouTube, Chili Cinema, Tuba.FM, Player, Eurosport player, AccuWeather, wybieram.tv, ipla czy Kalendarz. Co ciekawe, jest nawet iplex.pl, mimo że serwis formalnie nie istnieje już od roku. Lista aplikacji pozwala także uzyskać dostęp do funkcji systemowych: Viera Link, EPG czy nagrań z telewizji.
Aplikacji, łącznie z tymi w sklepie, jest ponad setka, a wśród nich: Deezer, TuneIn, Vimeo, Eurosport, Picasa, Twitter oraz gry, np. pasjans, tetris, sudoku czy 2048. Baza nie jest więc zbyt bogata. System czasami traci płynność, w menu jest sporo irytujących skrótów, nie da się też pominąć aktualizacji aplikacji.
Aplikacje mobilne
Każdy z producentów oprócz własnych aplikacji „telewizyjnych” ma również rozwiązania dla systemów mobilnych. Przede wszystkim pozwalają one przesyłać całą zawartość ekranu urządzenia mobilnego do telewizora – służą do tego Screen Share (LG), Screen Mirroring (Samsung), Kopia ekranu (Android TV) czy Dublowanie Ekranu (Firefox OS). Dodatkowo Android TV jest odbiornikiem Google Cast (a także Chromecast) i może odbierać treści (a nie cały ekran) z aplikacji mobilnych. W Sklepie Play jest też sporo aplikacji, które coraz częściej pełnią podwójną rolę: wysyłają treści z urządzenia mobilnego na telewizor i działają jako pilot zdalnego sterowania. Oferują je zarówno producenci telewizorów, jak i firmy trzecie.
Nagrywanie z telewizora
Dobre telewizory mają funkcję nagrywania programów na dysk USB. Odbywa się to na żądanie lub zgodnie z harmonogramem. Warto jednak pamiętać, że możliwość ta dotyczy jedynie zintegrowanych tunerów – jeśli masz zewnętrzny dekoder podłączony przez HDMI, nagrywanie nie będzie możliwe. To w sumie dziwne, bo systemy próbują na równi traktować wszystkie źródła sygnału.