HardwareTest kart graficznych

    Test kart graficznych

    Jeśli wierzyć badaniom naukowym, zmysł wzroku pośredniczy w przekazywaniu nawet 83 proc. ogółu informacji docierających do mózgu. Nic zatem dziwnego, że i w komputerach to, co jest wyświetlane na ekranie, wydaje się najważniejsze a premiery nowych kart graficznych budzą największe emocje.

    Test kart graficznych

    To bez wątpienia będzie ciekawy rok dla ludzi, którzy chcą wymienić lub kupić układ graficzny. Takiego ruchu na rynku nie było od bardzo długiego czasu. Co prawda premiera nowych kart Nvidii miała miejsce już wcześniej, jesienią jednak pojawiły się modele najmocniejsze i przeznaczone dla naprawdę majętnych entuzjastów. Osoby, które poszukują GPU w bardziej przystępnej cenie, ruszają do sklepów dopiero teraz.

    Nowe technologie i ich brak

    Jak to zwykle bywa, decydując się na zakup, do wyboru mamy nowości oraz wciąż obecne na rynku, starsze urządzenia poprzedniej generacji. Na początku omówmy tę pierwszą grupę. Najtańszą kartą Nvidii z nowej, głównej i głośnej ostatnimi czasy serii układów RTX jest model oznaczony liczbą 2060. To najsłabsze – przynajmniej póki co – urządzenie, które pozwala korzystać z technologii wdrożonych przez Nvidię właśnie przy okazji premiery kart graficznych z rodziny 20x0. Mowa tu oczywiście o ray tracingu i wygładzaniu krawędzi DLSS.

    To nowatorskie pomysły na renderowanie grafiki. Pierwszy wykorzystuje technikę śledzenia padania wirtualnych promieni światła oświetlających daną scenę, dzięki czemu możliwe jest np. odwzorowanie w czasie rzeczywistym realistycznych refleksów świetlnych na chromowanych powierzchniach lub odbić w kałużach. Odbywa się to jednak kosztem dużych nakładów mocy obliczeniowej. Wspomniane wygładzanie krawędzi pozwala z kolei uzyskać świetnie wyglądający obraz i większą liczbę klatek animacji na sekundę w porównaniu z tradycyjnymi technikami wygładzania – haczyk jednak jest taki, że żeby skorzystać z tej funkcji podczas zabawy, wcześniej producenci danej gry muszą dostarczyć Nvidii pliki gry, by asystująca podczas procesu sztuczna inteligencja Nvidii „nauczyła się” danej gry i potem przyspieszała proces wygładzania już na komputerze gracza.

    Wszystko to sprawia, że technologie, choć obiecujące, póki co w pełni zostały wykorzystane jedynie w przypadku dwóch tytułów: Battlefielda V i Metro Exodus. W tym momencie nie wygląda to więc rewelacyjnie i trudno wyrokować, jak będzie wyglądała przyszłość i zastosowanie tych technologii w nadchodzących grach. Jeśli jednak mimo początkowych problemów zostaną pozytywnie przyjęte przez twórców gier – mogą dać kartom Nvidii przewagę. Szczególnie obiecująco wygląda tu DLSS, którego zastosowanie przynosi wzrost wydajności – a przecież właśnie ten aspekt jest w przypadku kart graficznych najważniejszy.

    Niestety Nvidia potwierdziła, że z DLSS nie skorzystają żadne karty oprócz tych z rodziny Turing. Oznacza to, że z tego wciąż raczej potencjalnie rewolucyjnego wygładzania nie skorzystają również starsze i oparte na architekturze Pascal układy z oznaczeniem GTX 10X0. Jeszcze większym zawodem jest fakt, że wspomniane technologie nie zostaną wykorzystane również w przypadku układów, którymi Nvidia próbuje zdominować segment średni. Wypuszczone niedawno dwie interesujące dla szerszego grona odbiorców karty, GTX 1660 Ti oraz GTX 1660, z całą pewnością zaliczają się do Turingów – ich budowa wewnętrzna jednak sprawia, że zarówno ray tracing, jak i DLSS są nieobsługiwane. Obydwa chipy zostały przez producenta po prostu pozbawione rdzeni Tensor i RT, które odpowiadały za obsługę rozwiązań.

    Pocieszający kompromis

    Pojawiło się jednak światełko w tunelu: podczas konferencji GDC 2019 Nvidia zapowiedziała, że udostępni sterowniki pozwalające skorzystać z ray tracingu również na kartach z rodziny GTX. Mowa tu o wspomnianych wcześniej 1660 i 1660 Ti, ale i również – co jest większą niespodzianką – układach z rodziny Pascal od modelu GTX 1060 do Titan XP. Innymi słowy cała średnia i wysoka półka poprzedniej generacji „zielonych” będzie w stanie korzystać z technologii śledzenia wirtualnych promieni światła – a to wciąż karty, które w większości przypadków możemy dalej znaleźć w sklepach i brać pod uwagę jako alternatywę dla najnowszych układów. Oczywiście o wydajności w renderowaniu grafiki z użyciem tej technologii póki co nikt nie mówi – kwestię tę zweryfikują testy, śmiało jednak można założyć, że ta będzie znacznie niższa niż w przypadku kart z rodziny 20X0, choćby ze względu na brak wyspecjalizowanych rdzeni odpowiedzialnych za obsługę technologii.

    Z drugiej jednak strony może przy okazji szykuje się optymalizacja? Firma Crytek, twórca wciąż niesamowitego, choć – jak przyznają twórcy gier – trudnego w obsłudze silnika graficznego CryEngine, przed Game Developers Conference 2019 pokazała, że wydajny ray tracing jest możliwy nie tylko na kartach Nvidii, które pozbawione są rdzeni RT, ale i również… z użyciem układów konkurencji. Metoda Cryteku jest więc bardziej uniwersalna – pytanie tylko, czy się przebije.

    Czerwona konkurencja

    Oczywiście prócz starszych układów Nvidii do wyboru w średnim segmencie układów GPU mamy Radeony. Tyle tylko, że ich wybór nie wygląda imponująco. Największą nowością jest karta Radeon RX 590, która pojawiła się na rynku jako trzecia już próba odświeżenia architektury Polaris. W momencie swojej premiery była ciekawym pod względem stosunku ceny do wydajności urządzeniem – od tego czasu jednak sporo się zmieniło.

    Mamy i starsze modele „pięćsetek”, które wciąż mogą być interesującą alternatywą dla konkurencyjnych, słabszych układów Nvidii. Wszystkie te karty udało się nam zgromadzić na potrzeby przeprowadzenia testu. To sprzęt różnych producentów – w istocie jednak zestawienie, które powstało, pozwala spojrzeć na kwestię wydajności różnych modeli w sposób przekrojowy. I wybrać kartę, która najlepiej będzie pasować tak do naszych potrzeb, jak i portfela.

    Procedura testowa

    Karty przetestowano przy użyciu najnowszych sterowników i ostatniej wersji systemu operacyjnego Windows 10. Tam, gdzie było to możliwe, używaliśmy wbudowanych w gry benchmarków, w pozostałych przypadkach wyniki uzyskano, mierząc programem Action! średnią liczbę klatek w tych samych scenach przez identyczny czas. Wyniki zostały uzupełnione wskazaniami trzech benchmarków 3DMark. Dodatkowo pomiary uzupełniliśmy wskazaniami watomierza, który podawał moc pobieraną przez cały zestaw komputerowy. Odczyt temperatury karty przeprowadziliśmy, posiłkując się programem HWiFNO.

    Podsumowanie

    Łącznie przetestowaliśmy 12 kart graficznych z dwóch ostatnich generacji. Zakres cenowy urządzeń był naprawdę spory, gdyż najtańsza karta kosztowała 350 zł, z kolei najdroższy układ – prawie 1700 zł. Rezultaty testu pozwoliły spojrzeć przekrojowo na to, jak obecnie wygląda sytuacja na rynku GPU.

    Nowe przyszło

    Nie da się ukryć, że pojawienie się układów Nvidii oznaczonych liczbami 2060 i 1660 było tym, na co czekali wszyscy entuzjaści pecetów. W końcu to nie absurdalnie drogie modele flagowe nadają danej generacji rytm, a właśnie te trochę mniej wydajne i zarazem zauważalnie tańsze układy. Słowem – średnia półka. W teorii to właśnie tego rodzaju układy są najciekawszymi urządzeniami każdej generacji, oferując optymalny stosunek ceny do wydajności. W naszych testach udało się tę tezę potwierdzić.

    Wbrew niepochlebnym opiniom, które mnożyły się przed premierą, zarówno GTX 1660, jak i jego mocniejsza edycja Ti to produkty bardzo udane. Popatrzmy najpierw na ten tańszy. W zależności od testu mniej lub bardziej zostawia on w tyle GTX-a 1060 w wersji z 6 GB pamięci. Różnica między wymienionymi kartami wynosi od kilku do kilkunastu procent, a niekiedy nawet więcej na korzyść nowej karty graficznej Nvidii. A to wszystko przy zachowaniu bardzo zbliżonej ceny! W liczbach bezwzględnych wygląda to jeszcze lepiej. Mając GTX-a 1660 na pokładzie, będziemy mogli grać w rozdzielczości Full HD w większość współczesnych gier na maksymalnych detalach wyświetlanej grafiki i z wydajnością przewyższającą w wielu wypadkach 60 kl./s. Niechlubnym wyjątkiem jest Metro Exodus – tu trzeba niestety pójść na kompromisy, gdyż średnia wydajność 22 kl./s nie jest tym, co ucieszyłoby fanów dynamicznych strzelanek.

    Nieco lepiej radzi sobie model 1660 Ti. Od wolniejszej wersji różni się przede wszystkim konfiguracją chipa i zastosowaniem szybszych pamięci GDDR6. Przekłada się to oczywiście na wyższą wydajność. Niestety w Metro Exodus dalej trzeba ciąć jakość wyświetlanej grafiki, bo średnia wydajność na poziomie 25 kl./s w praktyce nie robi zbytniej różnicy. W przypadku mniej wymagających gier strefa komfortu i przyrost mocy wzrasta już w sposób zdecydowanie bardziej zauważalny. Za tę przyjemność trzeba jednak dopłacić niemal 1/3 ceny „gołego” GTX-a 1660 – co sprawia, że karta z Ti w nazwie jest już mniej opłacalna. Wciąż jednak utrzymuje się w czołówce.

    Stare nie chce odejść

    Zaskakująco dobrze w dalszym ciągu radzą sobie karty graficzne z rodziny GTX 1060, tyle że tu trzeba uważać i przed zakupem zrobić gruntowy przegląd oferty sklepów. Przyczyna jest prosta: przez lata oczekiwań na kolejną generację seria 1060 obrodziła w dużo różniących się od siebie parametrami wersji. Praktycznie każdy producent wypuścił tę kartę graficzną w co najmniej dwóch edycjach, a na ogół było ich więcej.

    Najpopularniejsze wariacje to modele wyposażone w 3 i 6 GB pamięci. Układy te z racji różnic w budowie wewnętrznej chipu zapewniają różną wydajność, co należy mieć na uwadze. Oczywiście różnice nie są znaczące, ale fakt ten jest zauważalny i ma też wpływ na cenę. To nie koniec. Na rynku pojawiły się ponadto wersje fabrycznie podkręcone w stosunku do modeli referencyjnych, jak i karty zbudowane w oparciu o skrócony laminat.

    Ta ostatnia kwestia na wydajność nie wpływa to w żaden sposób: taka karta po prostu zajmuje mniej miejsca w obudowie, w dalszym ciągu będąc pełnoprawnym przedstawicielem rodziny 1060. Dziwnym trafem jednak, przeglądając ofertę sklepów w momencie powstawania tego materiału, zauważyliśmy, że właśnie te urządzenia charakteryzowały się wyraźnie niższą ceną w porównaniu z ich odpowiednikami o typowych rozmiarach. Naszym zdaniem to potencjalna okazja, o której warto pamiętać.

    Zupełnie nieopłacalne za to – przynajmniej póki co – są „siedemdziesiątki” z poprzedniej generacji. Na tle wcześniej przedstawionych 1660, a już szczególnie porównywalnej z nimi wydajnościowo 1660 Ti, są obecnie zdecydowanie za drogie w stosunku do oferowanej wydajności. Tutaj potrzebna jest obniżka cen: bez niej GTX 1070 i 1070 Ti pozostaną na półkach. Dość powiedzieć, że zdecydowanie bardziej wydajny, a do tego robiący użytek z ray tracingu i wygładzania krawędzi DLSS układ RTX 2060 jest od 1070 również tańszy. Absurd? Owszem – pokazuje jednak, że karty graficzne stworzone w oparciu o architekturę Turing są naprawdę dobrymi kawałkami krzemu.

    U „czerwonych” bez zmian

    Na tle dobrej premiery Nvidii brak reakcji ze strony AMD wygląda co najmniej niepokojąco. Najmocniejszy Radeon ze średniej półki, patrząc całościowo, ustępuje GTX-owi 1660. Co prawda różnica nie jest duża, ale jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Radeon wymaga dużo więcej energii elektrycznej, sytuacja zaczyna wyglądać dość nieciekawie – tym bardziej, że wciąż jest to karta droższa od nowego układu Nvidii. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sytuacja ta niedługo się zmieni i najprawdopodobniej nastąpi korekta cen u głównego konkurenta „zielonych”, najpewniej też pojawi się też inny zestaw bonusów dodawanych do Radeonów – na ten moment jednak niemożliwością jest oceniać, jak ostatecznie sytuacja się wyklaruje.

    To całkiem niezły moment, by kupić kartę graficzną ze średniej półki. Kolejne premiery i nowości raczej szybko nie nadejdą, a to, co jest, wystarcza, by w Full HD pograć we wszystko, a i przy QHD sprawdzi się już dobrze. Około tysiąca zł trzeba jednak na ladę wyłożyć. W przypadku, gdy to za dużo, radzimy się wstrzymać – niedługo na rynku powinny się pojawić tańsze GTX-y 1650.

    1. miejsce - Zotac GeForce RTX 2060 AMP

    Obraz

    Najmocniejsza karta w naszym zestawieniu i równocześnie udany układ Nvdii. GTX 2060 jest kartą, która w testach wypada wyraźnie lepiej od modelu GTX 1070 z poprzedniej generacji, a patrząc na ceny ostatnich „siedemdziesiątek”, które wciąż są w sprzedaży – jest tańsza lub porównywalnie droga. Dużą zaletą tego modelu Zotaca jest dodatkowo podwyższone taktowanie i aż 5 lat gwarancji (2 lata standardowo + 3 lata po zarejestrowaniu karty u producenta). Wydajność? Bardzo dobra. To jedyna karta w naszym zestawieniu, która pozwala grać w Metro Exodus ze średnią wydajnością powyżej 30 kl./s przy detalach grafiki ustawionych na poziomie „Extreme”. W pozostałych grach jest oczywiście lepiej – układ trzyma grubo powyżej 60 kl./s w Full HD i ok. 60 kl./s w przypadku rozdzielczości QHD. Można też grać w 4K – normą jest wydajność ok. 30 kl./s, dla pełnego komfortu polecamy więc obniżenie jakości obrazu.

    Plusy
    • najmocniejsza w średniej półce cenowej
    • do Full HD i QHD
    • 5 lat gwarancji
    • DLSS i ray tracing
    Minusy
    • najdroższa w naszym zestawieniu

    2. miejsce - Asus ROG Strix GeForce GTX 1660 Ti O6G

    Obraz

    Wyżyłowany GTX 1660 Ti od Asusa to karta, która na tle jej podobnych i opartych na tym samym chipie zachwyca bardzo wysoką wydajnością. Idzie za tym jakość wykonania i wydajność chłodzenia – dzięki trzem wentylatorom i dobremu odpromiennikowi karta pod obciążeniem osiągała 57 stopni C, co jest jednym z trzech najlepszych wyników w testach. Niestety, cena za takie parametry jest w tym przypadku bardzo wymierna. Niewątpliwym minusem jest fakt, że na tle pozostałych 1660 Ti jest to model wyraźnie droższy. Jeśli to kwestia nie do przełknięcia, można poszukać tańszego odpowiednika innych producentów. Polecamy tu zerknąć na układ, który uplasował się na trzecim miejscu – karta Zotaca jest tańsza, ale też nieco wolniejsza i wyposażona w mniej wydajny układ chłodzący. Zdecyduje – jak zwykle zresztą – wypadkowa potrzeb i zasobności portfela.

    Plusy
    • do grania w Full HD i w QHD z niewielkimi kompromisami
    • bardzo dobra jakość wykonania i chłodzenia
    Minusy
    • droga

    4. miejsce - Gigabyte GTX 1660 Gaming OC 6G

    Obraz

    Rezultaty testów jasno wskazują, że GeForce 1660 to w tym momencie najbardziej opłacalna karta graficzna średniego segmentu. W wydaniu Gigabyte’a cieszy dobry układ chłodzący i zużycie energii na poziomie wyraźnie słabszych kart poprzedniej generacji – nawet pomimo faktu, że musimy doprowadzić dodatkowe zasilanie, posiłkując się przy tym ośmiopinową wtyczką. Pod względem wydajności to układ, który aż nadto wystarczy do grania w Full HD, a w większości przypadków podoła również tytułom w rozdzielczości QHD. Gdyby ktoś chciał sparować tę kartę z ekranem 4K, to będzie działać tylko z mało wymagającymi tytułami, w przypadku reszty mogą pojawić się problemy i trzeba będzie obniżyć jakość wyświetlanej grafiki. To samo zresztą zalecamy zrobić przed uruchomieniem Metra Exodus – gra na najwyższym poziomie detali jest wyjątkowo wymagająca i tak naprawdę komfortowa gra nie jest możliwa na żadnej karcie ze średniej półki.

    Plusy
    • najbardziej opłacalna w średniej półce
    • bardzo dobra do Full HD, wystarcza do QHD
    • niskie zużycie energii
    Minusy
    • skromna zawartość opakowania
    • przy rozdzielczości 4K trzeba ustawić wyraźnie niższe detale

    12. miejsce - Inno3D GeForce GT 1030 2 GB

    Obraz

    Patrząc na rezultaty testów, nie sposób powiedzieć nic innego poza tym, że wydajność jest po prostu kiepska. Pamiętajmy jednak, że wszystkie gry testujemy na maksymalnych ustawieniach detali wyświetlanej grafiki – nic dziwnego zatem, że budżetowe konstrukcje nie dają sobie z tym rady. Co jednak, gdy obniżymy wizualną jakość testowanych tytułów? Karta na średnich detalach w Full HD radzi sobie bez kłopotu z World of Tanks i CS:GO, wyświetlając odpowiednio 79 i 155 kl./s. By pograć w pozostałe tytuły, należy zmniejszyć rozdzielczość do HD. Wszystkie gry za wyjątkiem Assassin’s Creed Odyssey i Metra Exodus działają ze średnią płynnością 29-36 kl./s. Przygody asasynów przycinają (19 kl./s), zaś podróż po postapokaliptycznej Rosji jest po prostu niegrywalna niezależnie od ustawień. Czy kupować? Trudno nam z czystym sumieniem polecać ten układ, tym bardziej że niedługo powinny pojawić się i karty z niższej półki. Jeśli jednak ktoś szuka modelu na przeczekanie i jest gotów wyłożyć pieniądze na stosunkowo krótki okres, może GT 1030 kupić.

    Plusy
    • bardzo tania
    • wystarczy do gry w średnich detalach
    Minusy
    • ogólna kiepska wydajność
    • niezbyt perspektywiczny zakup
    sprzęttestykarty graficzne

    Wybrane dla Ciebie