AktualnościTest klawiatur dla graczy

    Test klawiatur dla graczy

    Jeszcze do niedawna klawiatury mechaniczne były na tyle drogie, że większość graczy mogła o nich co najwyżej pomarzyć. W ostatnich miesiącach jednak do sprzedaży trafiło sporo modeli, których cena nie powoduje już stanu przedzawałowego. By wyłonić najlepsze z najtańszych, wzięliśmy na warsztat dziesięć popularnych modeli kosztujących poniżej 250 złotych.

    Test klawiatur dla graczy

    Cechy klawiatur mechanicznych

    • są szybsze, a w grach liczy się każda milisekunda
    • wytrzymują co najmniej 50 mln naciśnięć klawiszy
    • przełączniki mają przyjemniejszą charakterystykę niż maty silikonowe – i można wybrać spośród kilku różnych typów
    • podświetlenie jest standardem

    Choć pierwsze klawiatury mechaniczne powstawały z myślą o osobach pracujących w centrach obliczeniowych, a nie o graczach, renesans tej technologii związany jest z e-sportem. W przeciwieństwie do znacznie tańszych modeli bazujących na silikonowej macie przełączniki są bowiem nie tylko przyjemniejsze w dotyku, ale również szybsze.

    Liczą się milisekundy

    Naciśnięcie klawisza w modelach z przełącznikami mechanicznymi rejestrowane jest w połowie drogi (zazwyczaj to 2 mm), a nie dopiero wtedy, gdy ten zostanie dociśnięty do końca (zwykle 4 mm).

    Różnica niby niewielka, jednak te 2 milimetry przekładają się na kilka milisekund, które często decydują o losach starcia. Dlatego też tego typu klawiatury znalazły uznanie u zawodowych graczy, dla których cena nie grała roli. Na szczęście obecnie na rynku są znacznie tańsze modele mniej znanych – przynajmniej z aren e-sportowych – producentów.

    W ich wypadku zamiast oryginalnych niemieckich przełączników Cherry wykorzystuje się tańsze zamienniki firm z Dalekiego Wschodu, najczęściej Kailh lub Outemu. Teoretycznie są one nieco mniej precyzyjne, co może przełożyć się na trwałość, ale przy deklarowanej wytrzymałości (co najmniej 50 mln naciśnięć) i tak przetrwają kilka upgrade’ów komputera. Oczywiście pod warunkiem, że nie zostaną potraktowane cieczami, zwłaszcza colą, która powoduje szybką korozję styków. Uwaga ta dotyczy też znacznie droższych, odpornych na zalanie i opracowanych z myślą o graczach modeli klawiatur mechanicznych kosztujących grubo ponad 250 zł.

    KRO i duchy

    Kupując klawiaturę z myślą o graniu, trzeba zwrócić uwagę na parametr KRO (key rollover), który określa, ile klawiszy można wcisnąć naraz. W przypadku modeli biurowych standardem są trzy – 3KRO. Rozsądne minimum dla graczy, zwłaszcza jeśli lubią np. League of Legends czy World of Warcraft, czyli tytuły wymagające używania wielu zdolności bohatera, to 6KRO. Taka klawiatura na pewno zadziała też z każdym komputerem bez potrzeby instalowania sterowników. Poziom wyżej to 10KRO, choć zdarzają się również klawiatury 20KRO. Natomiast w modelach z najwyższej półki mamy NKRO. Ten zapis oznacza, że można nacisnąć naraz wszystkie klawisze. W grach to ideał, ale niekiedy modele powyżej 6KRO mogą stwarzać problemy, uniemożliwiając np. wejście do BIOS-u.

    A co z duchami? Niektórzy producenci zamiast KRO używają terminu anti-ghosting, dodając do niego liczbę klawiszy (np. anti-ghosting na sześć klawiszy). Nie jest to określenie poprawne, bo zjawisko ghostingu występuje, gdy naciśnięcie paru klawiszy powoduje zarejestrowanie wciśnięcia kolejnego klawisza, choć tak naprawdę nie został on użyty.

    Światło, akcja!

    Kupując klawiaturę, warto również zwrócić uwagę na dodatki. Jeśli często zdarza ci się grać po nocach, przydatne będzie podświetlenie. Ideałem byłaby dioda RGB osobna dla każdego klawisza, ale w najtańszych modelach nie spotyka się tego typu konstrukcji. W praktyce wystarczy jednak czerwone podświetlenie (ten kolor jest najbardziej przyjazny dla wzroku w nocy) lub inne o jednolitej barwie, o ile tylko można regulować jasność. Niektórzy producenci wolą tęczowe kolory, co może i ładnie wygląda w dzień, ale po zmroku męczy oczy.

    Na koniec kwestia ergonomii. W tym przedziale cenowym niewielu producentów dodaje podkładki pod nadgarstki. Warto jednak upewnić się, że obudowa klawiatury nie ma u dołu wypustek, dzięki czemu podkładkę będzie można bez problemu dołożyć w przyszłości – zespół cieśni nadgarstka nie należy do przyjemnych schorzeń.

    Zanim przejdziemy do testów, przypomnijmy, że pod uwagę braliśmy modele, w których przynajmniej część klawiszy (najczęściej używanych w grach) działa w oparciu o przełączniki mechaniczne. Podczas pisania różna charakterystyka wprawdzie przeszkadza, ale w FPS-ach sprawdza się to całkiem nieźle – najważniejsze są przecież okolice klawiszy WSAD. Nie warto natomiast inwestować w klawiatury z tak zwanymi przełącznikami hybrydowymi. One tylko udają modele mechaniczne, bazują jednak na silikonowej macie z kopułkami. Hybrydy dziedziczą wszystkie wady tego rozwiązania: większą potrzebną siłę nacisku, wolniejsze działanie, mniej przyjemną charakterystykę pracy, a także mniejszą trwałość, wynoszącą średnio około 2 mln naciśnięć.

    Podsumowanie i o co chodzi z podziałem tabeli

    Testowane klawiatury podzieliśmy na dwie grupy. Do pierwszej trafiły modele pełnowymiarowe, do drugiej – pozbawione bloku numerycznego. Wszystkie były jednak oceniane dokładnie według tych samych kryteriów. Jak widać po wynikach, modele mniejsze, zwane przez wielu producentów turniejowymi, mają zazwyczaj wyższe oceny w kategorii jakość. To nie powinno dziwić, przeznaczone są przecież dla najbardziej wymagających. Do tego mogą być również tańsze, wymagają przecież mniejszej liczby przełączników, a to one w największym stopniu wpływają na cenę klawiatury mechanicznej – choć część producentów zamiast zmniejszyć cenę zwiększa możliwości, dodając kolejne funkcje. Jednak dla wielu osób mniejsze rozmiary, a nawet nieco większe możliwości klawiatury nie będą w stanie zrekompensować mniejszej wygody wprowadzania dużej ilości danych numerycznych czy braku dodatkowego klawisza Enter. Dla innych zaś większe wymiary będą nie do przyjęcia, bo na przykład sprzęt nie zmieści się do plecaka. Dzięki czytelnemu podziałowi można się jednak skupić tylko na wybranych modelach. I jeszcze jedno: niektóre modele występują w paru wersjach, różniących się rodzajem przełączników. Potraktowaliśmy je osobno, bo mają inną charakterystykę pracy, różnią się też głośnością działania.

    Rodzaje przełączników

    Producentów przełączników mechanicznych z roku na rok przybywa, ale większość z nich kopiuje produkty niemieckiej firmy Cherry. Wyjątki spotyka się w dużo droższych modelach Logitecha czy Razera. Switche Cherry MX, a także ich klony od Kailh i Outemu, królujące w tanich modelach, występują w kilku wariantach oznaczanych kolorami.

    Cherry MX Red
    Zostały opracowane specjalnie z myślą o graczach. Mają tzw. liniową charakterystykę, nie da się więc wyczuć punktu aktywacji. Ponadto do działania wymagają niewielkiego nacisku (45 cN), a do tego są najcichsze. Ale uwaga: nie jest to najlepszy wybór, jeśli klawiatura ma również służyć do wprowadzania tekstu. Podczas pisania łatwo o przypadkowe naciśnięcia bardzo lekko działających klawiszy.

    Cherry MX Blue
    Najstarszy wciąż produkowany model Cherry. Przełączniki te opracowano z myślą o wprowadzaniu dużych ilości tekstu i mają specjalny mechanizm, wydający stosunkowo głośne kliknięcie podczas dobrze wyczuwalnej aktywacji. Wymagają też większej siły nacisku (50 cN), co zapobiega przypadkowym naciśnięciom. W „spokojniejszych” grach sprawują się nieźle, ale wobec wywoływanego hałasu trzeba się liczyć z buntem współlokatorów, zwłaszcza jeśli będziesz z niej korzystał nocami.

    Cherry MX Brown
    Model pośredni między MX Red a MX Blue. Mają wyraźnie wyczuwalny punkt aktywacji, ale pozbyto się mechanizmu klikającego. Dzięki temu są znacznie cichsze, nie trzeba się więc obawiać reakcji innych (Browny są jednak nieco głośniejsze niż wersja czerwona). Wymagają podobnej siły nacisku co wersja MX Red (45 cN), choć dzięki innej charakterystyce pracy sprawują się bardzo dobrze zarówno przy pisaniu, jak i graniu.

    1. miejsce - Modecom Volcano Hammer Brown

    Obraz

    Pierwsze trzy miejsca w kategorii klawiatur pełnowymiarowych zajęły modele firmy Modecom. Wyglądają identycznie: mają dobrej jakości plastikową obudowę, czerwone regulowane podświetlenie, tyle samo ważą i są równie stabilne. Różnią się tylko wykorzystywanymi przełącznikami. W zwycięzcy zamontowano podzespoły Outemu Brown, które mają najbardziej uniwersalną charakterystykę: wyraźnie wyczuwalny moment aktywacji połączony jest z dość cichym działaniem oraz niewielką siłą niezbędną do wciśnięcia klawisza. Jeśli jesteś zapalonym graczem, dobrym wyborem będzie również wersja z Outemu Red, natomiast dla piszących – z Outemu Blue. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by grać na przełącznikach niebieskich. Wszystkie trzy modele mają bowiem pełne NKRO. Nie ma więc obaw, że „przegapią” jakiekolwiek naciśnięcie klawisza.

    Poza możliwościami oraz dobrą jakością wykonania wrażenie robi również cena – 160 złotych. Tyle kosztują najtańsze klawiatury turniejowe z przełącznikami – i to mniej, niż trzeba wydać na klawiatury bazujące na matach silikonowych znanych marek! Model z brązowymi przełącznikami okazał się zresztą najbardziej opłacalnym ze wszystkich przetestowanych.

    Plusy
    • Najlepsza jakość wśród klawiatur pełnowymiarowych
    • Bardzo atrakcyjna cena
    • Także w wersjach Blue i Red
    Minusy
    • Plastikowa obudowa
    • Brak specjalnego oprogramowania
    • Brak podstawki pod nadgarstki

    1. miejsce - Modecom Volcano Hammer Lanparty RGB Brown

    Obraz

    Modecom dominuje nie tylko wśród klawiatur pełnowymiarowych, lecz także w przypadku modeli turniejowych. Zwycięzca wyposażony jest w przełączniki Outemu Brown, tyle że w wersji z podświetlaniem RGB. Dzięki specjalnemu oprogramowaniu można tworzyć dowolne schematy i wzory – jeśli jest taka potrzeba, każdy klawisz świecić będzie w innym kolorze. Software pozwala również na rejestrowanie i przypisywanie rozbudowanych makr. Dobre wrażenie robi jakość wykonania, choć błyszczący rant może powodować odbłyski. Trzeba więc uważać na ustawienie oświetlenia w pokoju, względnie wykorzystać czarny flamaster lub taśmę izolacyjną, by na dobre pozbyć się problemu. Oba modele Lanparty RGB (poza zwycięskim Brown jest jeszcze Blue) mają rzecz jasna pełne NKRO i stabilnie leżą na blacie. Trochę szkoda, że brakuje wersji z przełącznikami Outemu Red, teoretycznie najlepszymi do grania. Za to w ofercie jest o 50 złotych tańszy model bez podświetlania RGB i oprogramowania do makr. Niestety występuje tylko w wersji z głośnymi – niebieskimi – przełącznikami. To jednak nie wpływa na ocenę zwycięzcy, który ma najbardziej uniwersalne przełączniki Brown.

    Plusy
    • Najlepsza jakość wśród klawiatur turniejowych
    • NKRO i podświetlanie RGB
    • Oprogramowanie do konfiguracji
    Minusy
    • Błyszczące krawędzie

    4. miejsce - Genesis Thor 300 TLK

    Obraz

    Najbardziej opłacalna spośród klawiatur turniejowych. Ma częściowo metalową obudowę sprawiającą bardzo estetyczne i solidne wrażenie. Matowe wykończenie bez błyszczących wstawek sprawia, że nie trzeba się martwić o ustawienie oświetlenia tak, by nie było odbłysków. Do tego dochodzi pełne NKRO z możliwością przełączenia w tryb 6KRO, regulowane białe podświetlenie i ciche przełączniki Outemu Red. Co ważne, mimo niskiej wagi jest stabilna, bo wszystkie nóżki mają nakładki antypoślizgowe.

    Plusy
    • Atrakcyjna cena
    • Pełne NKRO z możliwością przełączenia na 6KRO
    • Dobra jakość wykonania
    Minusy
    • Cena taka jak zwycięzców testu w kategorii klawiatur pełnowymiarowych

    5. miejsce - A4Tech Bloody B2278

    Obraz

    Najtańsza klawiatura pełnowymiarowa to konstrukcja hybrydowa. Osiem klawiszy skupionych wokół najczęściej wykorzystywanych w grach klawiszy WSAD wykorzystuje świetne przełączniki optyczne. Według producenta są najszybsze na rynku, a do tego najtrwalsze – powinny wytrzymać do 100 milionów naciśnięć. Reszta działa natomiast na bazie maty silikonowej ze wszystkimi jej wadami. Przy niskiej cenie nie dziwi brak pełnego NKRO, za to producent chwali się zwiększoną odpornością urządzenia na zalanie.

    Plusy
    • Atrakcyjna cena
    • Świetne przełączniki optyczne
    • Odporność na zalanie
    Minusy
    • Różna charakterystyka pracy klawiszy
    • Brak NKRO

    AutoHotKey – makra dla każdego

    Większość tanich klawiatur i myszy nie ma firmowego oprogramowania, które umożliwiłoby tworzenie makr. Na szczęście jest darmowy AutoHotKey. [Aleksander Olszewski]

    Jedną z zalet peryferiów stworzonych specjalnie dla graczy są rozbudowane makra. Dzięki darmowemu programowi AutoHotKey takie możliwości będzie miał nawet najtańszy sprzęt. Pierwsze kroki są trudniejsze niż w przypadku specjalnego sterownika np. firmy Logitech czy Razer, brakuje bowiem dobrych narzędzi do nagrywania makr. Skrypty trzeba pisać samemu, ale to nie aż tak skomplikowane, a wynik... dość powiedzieć, że mogą one nawet reagować na rzeczy wyświetlane na ekranie. Pozwala to automatycznie wyłączać niepotrzebne okienka czy dobierać umiejętności w grach MMO czy MOBA, jak na przykład World of Warcraft i League of Legends. Tak daleko idącej automatyzacji jednak nie polecamy, jest to bowiem sprzeczne z regulaminem większości gier i może zakończyć się banem.

    Jak zostać programistą

    Przygoda z AutoHotKey’em zaczyna się od pobrania programu instalacyjnego, znajdującego się na stronie www.autohotkey.com. Wybieramy wersję 1.1.26.01 (ta była najnowsza w chwili oddawania pisma do druku) i uruchamiamy instalację ekspresową. Potem zostaje stworzenie katalogu na skrypty i można zacząć zabawę: nacisnąć prawy przycisk myszki, wybrać z podręcznego menu Nowy/AutoHotkey Script i napisać w Notatniku swoje debiutanckie dzieło.

    Jako pierwsze na tapetę weźmiemy makro pozwalające wyłączyć klawisz Windows. Składa się ono z jednej tylko komendy, zmieniającej znaczenie dowolnego klawisza lub przycisku. Dla pewności jest ona powtórzona aż trzy razy: dla lewego, prawego oraz „ogólnego” Win. Teoretycznie powinna wystarczyć tylko trzecia linijka, ale różnie z tym bywa. Uruchomienie skryptu jest banalnie proste – wystarczy dwukrotnie kliknąć go myszą. Jeśli AHK nie napotka błędu, w zasobniku systemowym pojawi się mała zielona ikonka z białym H. Po najechaniu na nią kursorem widać nazwę uruchomionego pliku, a po naciśnięciu jej prawym przyciskiem ukazuje się lista opcji, z edycją i zakończeniem włącznie.

    W podobny sposób da się przejąć kontrolę nad myszą, co pokazuje drugi ze skryptów. Trzeci uczy, jak do klawisza lub przycisku przypisać więcej niż jedną akcję. Te trzy przykłady w zasadzie wyczerpują temat makr w sprzęcie dla graczy, ale do rozwiązania zostaje jeszcze problem zmiany czułości. Do tego trzeba wykorzystać mechanizmy systemowe Windowsa, co robi czwarty skrypt. Pozwala on za pomocą klawisza F5 przełączać się między dwiema czułościami.

    Tworzymy program ze skryptu

    W tym miejscu nasz minikurs zakończymy, choć warto pamiętać jeszcze o tworzeniu ze skryptów samodzielnych programów, które do uruchomienia nie potrzebują instalacji. Dzięki temu da się je bezproblemowo przenosić między komputerami. Nie jest to trudne – wystarczy kliknąć skrypt prawym przyciskiem myszy i wybrać opcję Compile Script, a w katalogu pojawi się gotowy zbiór z rozszerzeniem exe. Plik można skopiować na pendrive’a lub wysłać mailem (zajmuje około 1 MB) i uruchamiać bez zainstalowanego AHK.

    PRZYPISANIE AKCJI DO PRZYCISKU MYSZKI

    Schemat jest taki sam, jak w przypadku zmiany znaczenia klawisza. Jedyny problem to odkrycie, co standardowo robią dodatkowe przyciski myszki. Zazwyczaj są to akcje „dalej” i „wstecz”. Aby przypisać do nich makro, trzeba wykorzystać „browser_ back” oraz „browser_forward”. Zmienić można także standardowe przyciski (lbutton, rbutton, mbutton), a nawet obracanie i wychylanie rolki („wheeldown”, „wheelup”, „wheelleft”, „wheelright”). Oto skrypt zmieniający boczne przyciski myszki w klawisze numeryczne „1” i „2”, a ruchy rolki w górę i w dół – w „3” i „4”.

    Obraz

    WYŁĄCZENIE KLAWISZA WINDOWS

    Zaczniemy od wyłączenia przycisku Windows, który potrafi napsuć krwi nie tylko w grach przeglądarkowych. Przy pomocy AHK można to zrobić na dwa sposoby. Pierwszy to odpowiednik fizycznego odłączenia przycisku:

    Obraz

    Zazwyczaj wystarczy jednak, by komputer ignorował wciśnięcie samego Win, ale reagował na skróty klawiszowe w rodzaju Win+D przenoszącego na pulpit. Zmodyfikowany skrypt wygląda tak:

    Obraz

    PRZYPISANIE SEKWENCJI DO KLAWISZA

    Czyli standardowe makro. Przypisanie dłuższej sekwencji do jednego klawisza można zrobić na dwa sposoby. Prostszy to wysłanie całego ciągu znaków za jednym zamachem (linia 2 poniżej). Jeśli gra ma z tym problemy, lepiej wysyłać znaki pojedynczo, przedzielając je komendą sleep 50, która odpowiada za odstęp czasowy (w milisekundach) pomiędzy kolejnymi krokami. Poniższy skrypt zmienia znaczenia kombinacji Ctrl+X. Najpierw przesyłane są za jednym razem dwa znaki „x”, a następnie (po 50 ms) znak „t”. Makro można modyfikować, wystarczy tylko pamiętać, że „^” (w linii 1) oznacza klawisz Ctrl, Alt ma symbol „!”, a „+” odpowiada Shiftowi.

    Obraz

    PRZEŁĄCZANIE CZUŁOŚCI MYSZKI

    W większości myszek do gier służy do tego osobny przycisk, ale za pomocą AHK da się bez problemu stworzyć skrypt, który nie tylko zadziała z każdym „gryzoniem”, ale jeszcze może zostać przypisany do dowolnego klawisza. Wykorzystuje on systemowe ustawienia przyspieszenia ruchu. Po naciśnięciu F5 (można to zmienić w linii 3) zmniejsza je o połowę, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by przy „Wolno” w pierwszej linijce określić mniejszą liczbę (standardowa wartość to 10). Po powtórnym naciśnięciu F5 szybkość myszy wraca do poziomu ustawionego w panelu sterowania.

    Obraz

    Wybrane dla Ciebie