Test klawiatur dla graczy
Jeden z graczy streamujących Overwatcha pokazał, że da się grać nawet na podpiętych do kontrolera bananach. My z myślą o zwolennikach rozwiązań bardziej konwencjonalnych wzięliśmy w obroty szesnastkę klawiatur gamingowych.
Zalety klawiatury dla graczy
- Dodatkowe przyciski makr
- Przydatne oprogramowanie
- Podświetlane klawisze
- Krótki czas reakcji
- Wytrzymała konstrukcja
Nawet najlepsze akcesoria nie zamaskują niedostatków umiejętności, ale w e-sporcie liczy się każda przewaga. Obok myszki to właśnie dobra klawiatura potrafi pomóc poprawić wyniki – będzie więc świetnym prezentem gwiazdkowym.
Guma czy sprężyny?
Gracz decydujący się porzucić „zwykłą” klawiaturę na rzecz modelu „dla graczy” staje przed wyborem sposobu działania klawiszy. Tanie urządzenia to zwykle modele membranowe, w których zarejestrowanie znaku następuje po dociśnięciu umieszczonej pod przyciskiem gumowej części do pokrywającej całą podstawę membrany. Droższą alternatywą – i rozwiązaniem z dłuższym rodowodem – są klawiatury mechaniczne. W nich każdy przełącznik działa osobno, wykorzystując sprężynę. Różnicę czuje się (a często też słyszy, bo „mechaniki” bywają głośne) od razu, więc po przesiadce wielu graczy nie wyobraża sobie powrotu do membrany.
Przełączniki (switche) mechaniczne występują w odmianach dopasowanych do określonych zastosowań i preferencji (patrz ramka). Będą też dłużej służyć, bo wytrzymają np. 50 (zamiast 10) milionów wciśnięć, a ponieważ nie ma problemu z wyrabiającą się gumą, do końca „życia” powinny działać tak samo. Zapewniają szybszą reakcję, bo aktywują się już w połowie skoku, na „głębokości” 2 mm (klawisze membranówek trzeba dociskać do końca), poza tym zwykle szybciej wracają do pozycji wyjściowej i ułatwiają cykliczne wciskanie bez odrywania palca. Największą renomą cieszą się niemieckie switche Cherry MX, ale w tańszych urządzeniach występują ich mniej żywotne chińskie odpowiedniki, m.in. wykorzystywane w kilku testowanych przez nas urządzeniach Kailh czy Outemu.
Pogromcy duchów
Sklepowe opisy klawiatur pęcznieją od haseł dotyczących niezawodności w grach. Termin „anti-ghosting” oznacza możliwość wciskania wielu klawiszy naraz bez obaw, że któryś zostanie pominięty albo że pojawi się błędny sygnał dodatkowy. Ideałem jest tzw. n-key rollover (nkro), czyli możliwość bezproblemowego wciśnięcia dowolnej liczby klawiszy. W praktyce regularne wciskanie więcej niż pięciu klawiszy jednocześnie można wyobrazić sobie np. podczas pojedynku na jednej klawiaturze w dołączonym do PC Formatu Guilty Gear Isuka. Producenci często deklarują brak konfliktów tylko w okolicy liter WASD, czyli klawiszy najczęściej używanych przez graczy.
W świetle jupiterów
Niekiedy „gamingowość” klawiatur sprowadza się do udziwnionego kształtu, agresywnej kolorystyki oraz – co akurat ma sens – jedno- lub wielokolorowego podświetlenia klawiszy. Ostatni dodatek występuje w postaci podświetlenia znaków, a czasem też światła wylewającego się od spodu. Od liczby dostępnych kolorów (używane w niektórych modelach diody RGB zapewniają miliony barw) i bogactwa świetlnych „animacji” istotniejsza jest czytelność w mroku, czyli odpowiednio jasne światło o regulowanym natężeniu i wyraźna czcionka. Warto zwrócić uwagę na sposób wyróżnienia liter – jeśli klawisz jest tylko pomalowany i wokół znaków zacznie schodzić farba, będzie to paskudnie wyglądało.
W klawiaturę stuka się długimi godzinami, więc liczą się wytrzymałość urządzenia i stabilność na biurku – droższe klawiatury nieraz potrafią zaimponować jakością materiałów. Odpowiednio szeroka podpórka przyniesie ulgę nadgarstkom, a otwory antyzalaniowe (lub odsłonięte klawisze) pomogą w razie katastrofy z udziałem płynów.
Makroekonomia
Na niemal każdej klawiaturze dla graczy znajduje się klawisz Fn, pozwalający wykorzystać skróty do obsługi odtwarzacza muzyki, regulacji podświetlenia czy, co ważne w grach, zablokowania klawisza Windows. W części modeli klawisze multimedialne zostały wydzielone, wiele urządzeń ma też osobny zestaw przycisków aktywujących skróty oraz tzw. makra. Te sekwencje poleceń, często z uwzględnionym czasem aktywacji i zwolnienia przycisku, definiuje się w sofcie pobranym ze strony producenta. Czasem możliwe jest też „nagrywanie” ich bez wychodzenia z gry.
Klawisz z zaprogramowanym makrem pozwala np. za pomocą jednego wciśnięcia wybrać oddział zerglingów, wycentrować na nim kamerę i wydać rozkaz. Problem w tym, że w StarCrafcie 2, podobnie jak w niemal każdej innej grze sieciowej, jedno fizyczne wciśnięcie przycisku może odpowiadać tylko jednej akcji, więc zabawę makrami może zakończyć nagły ban. A to tylko potwierdza, że „klawiatura dla gracza” oznacza przede wszystkim „solidny sprzęt”, bo sama z siebie wygrywać nie zacznie.
Przełączniki mechaniczne
W zależności od charakterystyki działania switche Cherry MX są oznaczane kilkoma kolorami. Te same barwy stosują producenci tańszych odpowiedników (Kailh, Outemu), choć czasem w działaniu da się zauważyć drobne różnice. Niektóre firmy, np. Razer, wykorzystują autorskie rozwiązania.
Cherry MX Blue
Stawiają dość duży opór, przy nacisku o sile 60 cN następuje wyraźny skok połączony z głośnym kliknięciem – choć do samej aktywacji wystarcza siła 50 cN. Docenią je użytkownicy oczekujący wyraźnego „feedbacku”, innym sam hałas będzie przeszkadzać. Dość wolno powracają do pozycji wyjściowej i lepiej nadają się do pisania niż grania.
Cherry MX Red
Mają tzw. liniową charakterystykę – nie ma wyraźnego kliknięcia czy punktu aktywacji. Ta następuje przy nacisku 45 cN, więc spodobają się graczom, którzy nie lubią, gdy klawisze stawiają zbyt duży opór. Jeśli nie obawiasz się przypadkowych naciśnięć i nie chcesz męczyć palców dociskaniem np. klawiszy WASD, spodobają ci się.
Cherry MX Black
Działają podobnie jak czerwone przełączniki, ale siła wymagana do ich aktywacji to 60 cN – różnica jest naprawdę odczuwalna, przez co np. szybkie dociskanie Shifta małym palcem może być problemem.
Cherry MX Brown
Te przełączniki aktywują się przy nacisku na poziomie 55 cN, towarzyszy temu niewielkie „szarpnięcie”. Są dość uniwersalne, powinny sprawdzić się niezależnie od typu gry oraz podczas pisania.
Podsumowanie testu
Zrezygnowaliśmy z testowania i urządzeń z najniższej półki, i topowych „mechaników” za kilkaset zł. Interesowały nas chętnie oceniane bestsellery, bo to głównie one będą brane pod uwagę podczas świątecznych zakupów.
Budowa
W wybranych przedziałach cenowych (do 200 i do 300 zł) znalazł się pełen przekrój urządzeń, w tym modele mechaniczne. Czerwone przełączniki Kailh (Gigabyte K85) spodobają się fanom shooterów, szukający modelu wymagającego dużej siły nacisku mogą rozważyć czarne switche w Natec Genesis RX75, a gracze, którzy także piszą, powinni sięgnąć po Tracer Illuminato z przełącznikami niebieskimi.
Głośne niebieskie switche ma też Ravcore Hybrid, ale tylko pod strzałkami i ośmioma literami. Pozostałe klawisze są membranowe, więc już wpisywanie tekstu dłuższego niż „gg” bardzo irytuje.
Nie podzielamy opinii, jakoby membranowy Tracer Mecano „działał jak mechanik” – płynny ruch za mało, by tolerować klawisze, z których każdy zdaje się pracować i brzmieć inaczej. Również „mem-chaniczne” przyciski Cooler Master Devastatora II, pod którymi i tak „czuć gumę”, nie przypadły nam do gustu.
Za to bardzo dobre wrażenie zarówno w grach, jak i podczas pisania zrobiły na nas jedyne w teście modele ze skokiem 2 mm – SteelSeries Apex 300 i Razer Deathstalker Essential. Ten ostatni jednak wymaga tolerowania twardej laptopowej „chicletowości”. Spośród tradycyjnych „membranówek” najlepiej wypadły Logitech G105 i podobnie działający, choć tańszy Natec RX66. Roccat Isku Illuminated i Tracer Avenger też nie dawały powodów do narzekań – inaczej niż Challenger Prime ze stajni Thermaltake, gdzie wrażenie „taniej” miękkiej gumy było potęgowane przez uginanie się całej klawiatury. Przesadą w drugą stronę jest metalowa podstawa modelu Ravcore – bardzo solidna, ale o dziwnym kształcie, z zakrzywioną blachą po bokach niemal mogącą skaleczyć.
Granie i pisanie
Wszystkie klawiatury miały standardowy układ i nie mieliśmy problemu z przesiadaniem się między nimi co kilka dni. Każde urządzenie testowaliśmy w pracy i w domu – opisywany w tabelach komfort użytkowania był oceniany z punktu widzenia gracza regularnie strzelającego w sieciowych FPS-ach, ale i osoby dużo piszącej, często do późna w nocy, i to we współdzielonym pokoju. Warto mieć to na uwadze – trudno o urządzenie bardziej zależne od indywidualnych preferencji niż klawiatura. Dość uniwersalnym udogodnieniem jest za to obecność podpórki pod nadgarstki – po położeniu rąk na płaskiej, szerokiej płycie Deathstalkera Essential gra się wygodniej niż opierając wygięte nadgarstki na stole.
Wodotryski
Tylko dwie spośród klawiatur nie miały podświetlenia klawiszy – Natec RX75 i Razer Deathstalker Essential. Z kolei w Tracerze Illuminato każdy rząd klawiszy świeci w innym kolorze, co na dłuższą metę przeszkadza. Autorzy klawiatury Ravcore wpadli na oryginalny pomysł podświetlania wszystkich klawiszy niemechanicznych tylko od spodu, co jedynie pogarsza ich widoczność – zwłaszcza że klawisze mechaniczne świecą zawsze i tylko na czerwono. Gigabyte K85 i Bloody B314 mogą świecić wszystkimi kolorami tęczy (ten drugi nawet kilkoma naraz), ale równie dobrze sprawdza się miłe białe światło w modelu SteelSeries.
Nieco mniej czytelny jest MadCatz Cyborg V7 – najcięższy model w teście, na gabaryty którego wpływa obecność portów minijack i USB oraz średniej jakości panel dotykowy do sterowania głośnością i podświetleniem. Poza tym model ten jak żaden inny pozwala dopasować położenie urządzenia – stopki można ustawić w pięciu konfiguracjach, a odczepianą podpórkę pod nadgarstki da się przesuwać.
Ocena końcowa może nieco krzywdzić przekazanego nam do testu Devastatora II – klawiaturę sprzedawaną w zestawie z sześcioklawiszową gamingową myszką. Jeśli ktoś potrzebuje kompletu, opłacalność zakupu rośnie, ale dla nas był to tylko dodatek.
Oprogramowanie
Roccat Isku Illuminated może pochwalić się nie tylko najbogatszym softem, który pozwala wykorzystać multum klawiszy makro i funkcje powiązane z Caps Lockiem pracującym jako specyficzny Shift, ale i rejestrowaniem makr w locie nawet bez instalacji sterowników. Na drugim biegunie znajduje się aplikacja Bloody, która rozczarowuje kiepską angielszczyzną i tym, że jej autorzy bez żenady oferują funkcjonalność typową dla nielegalnych botów, np. automatyzację ruchów myszy.
W praktyce klawiaturom do działania i tak wystarczają sterowniki instalowane przez system – tylko Ravcore Hybrid sprawiał problemy na komputerach z Windows 7 bez doinstalowanego ręcznie oprogramowania, co kwadrans rozłączając się na parę sekund. Na Dziesiątce z firmowym softem problemów już nie było.
Opisy najlepszych klawiatur dla graczy do 300 zł
1. miejsce - SteelSeries Apex 300
W tym wypadku rzeczywiście widać, że producent zjadł zęby na produkcji e-sportowych peryferiów. Chociaż Apex 300 to jedna z tańszych klawiatur SteelSeries, wyróżnia się właściwie w każdym aspekcie. Podstawowy minus modelu, brak mechanicznych klawiszy, jest rekompensowany wykorzystaniem dużych membranowych przycisków o krótszym skoku. Wykonanie całego urządzenia pozwala liczyć, że użyte materiały nie wyrobią się zbyt szybko. Bogactwo klawiszy dodatkowych (17 dobrze ułożonych przycisków makr plus 2 klawisze przełączające profile) przypadnie do gustu każdemu. Kto lubi tworzyć skróty klawiszowe będzie zadowolony zwłaszcza, że do dodatkowych klawiszy bez problemu można przypisać funkcje systemowe. Świetne wrażenie robi miłe dla oczu białe, niekiczowate podświetlenie, a podczas długich sesji szybko docenia się dobrą stabilność urządzenia na stole i pokaźną podpórkę zapewniającą odpoczynek nadgarstkom. Minusem są pokaźne rozmiary urządzenia, które nie zmieści się na małym biurku.
- krótki skok klawiszy
- jasne podświetlenie
- wykonanie
- spore rozmiary
- „zapadająca” się spacja irytuje
4. miejsce - Gigabyte Force K85
Klawiatura spodoba się każdemu graczowi, który nie oczekuje nadmiaru funkcji dodatkowych. Nieobecność klawiszy dodatkowych (i, w konsekwencji, możliwości tworzenia makr w oprogramowaniu) czy brak podpórki mogą niektórych rozczarować. Model nadrabia chociażby jakością wykonania – metalowa płyta tworząca podstawę w połączeniu z mechanicznymi przełącznikami Kailh pozwala zapomnieć o jakichkolwiek obawach o trwałość urządzenia. Czerwone, lekko pracujące switche o „liniowej” charakterystyce, czyli bez wyraźnego punktu aktywacji, sprawdzą się zwłaszcza podczas strzelania w FPS-ach, a przed pomyłkami zabezpieczą pełen anti-ghosting i gumowane klawisze. Jedynym fajerwerkiem jest w tym wypadku podświetlenie w dowolnych kolorach – za pomocą oprogramowania można wybrać dowolną barwę i dopasować intensywność świecenia. Czytelna czcionka i nierażące światło spod klawiszy sprawiają, że z wielokolorowości można korzystać bez ograniczeń, personalizując urządzenie.
- idealne do gier switche czerwone
- podświetlenie
- brak klawiszy dodatkowych
- brak softu do makr
Opisy najlepszych klawiatur dla graczy do 200 zł
1. miejsce - Natec Genesis RX66
Z urządzenia Nateca korzysta się bardzo podobnie jak z dwukrotnie droższego Logitecha G105. Klawisze pracują praktycznie tak samo, stawiając przyjemny opór, nie zapadając się i szybko powracając do pozycji wyjściowej. Niestety ich z pozoru nieznacznie mniejszy rozmiar wymaga przyzwyczajenia, bo łatwo o pomyłki. Pod kilkoma względami klawiatura nie jest idealna – podpórka powinna być szersza, a przy odrobinie wysiłku udawało się nam znaleźć cztero- i pięciooklawiszowe kombinacje, przy których dociśnięcie kolejnego przycisku nie było rejestrowane – także w okolicach „gamingowych”, po lewej stronie. Również podświetleniu odrobinę brakuje czytelności – najlepiej pracować z wybranym kolorem czerwonym lub fioletowym, choć nie każdemu będzie to pasować, zwłaszcza że wraz z literami świecą detale na obudowie – nie można tego wyłączyć. Mimo to RX66 okazał się przyjemnym zaskoczeniem. To przemyślane urządzenie dla graczy, którzy mają nieco bardziej ograniczony budżet.
- przyjemna praca
- liczne klawisze dodatkowe
- wąska podpórka
- rozmiar klawiszy wymaga przyzwyczajenia
4. miejsce - Bloody B314
W oczach niektórych klawiatura będzie wyglądać dość tandetnie, ale młodemu graczowi powinna się spodobać. Podpórka pod nadgarstek została dobrze wyprofilowana, dodatkowe klawisze są łatwo dostępne, a mechaniczne klawisze WASD z silikonowymi nakładkami nie pracują na tyle inaczej, by przeszkadzało to w użytkowaniu – a tak jest w innym modelu hybrydowym w teście, czyli Ravcore Hybrid. Jeśli ktoś obawia się o trwałość regularnie ugniatanych klawiszy WASD Bloody B314 może być odpowiednim wyborem. Trudno nam ocenić, na ile ścięte dolne rogi klawiszy minimalizują liczbę pomyłek podczas gry i pisania, ale być może to także dobry patent. Szkoda tylko, że po rozłożeniu nóżek klawiatur przesuwa się po stole już przy lekkich ruchach. Trudno natomiast mieć zastrzeżenia do podświetlenia – mimo nazbyt fantazyjnej czcionki klawisze są czytelne w ciemności, a diody RGB pozwalają wybrać dowolny kolor dla każdej sekcji.
- podświetlenie RGB
- mechaniczny WASD, który nie przeszkadza
- kiepska stabilność po rozłożeniu nóżek