HardwareTest myszek dla graczy

    Test myszek dla graczy

    Myszka do grania jak mało które akcesorium wymaga dopasowania do preferencji użytkownika. Produkt idealny dla każdego nie istnieje, ale wybrać odpowiednie narzędzie wirtualnego zniszczenia pomoże nasz test. Przez ostatni miesiąc ugniataliśmy dwanaście popularnych modeli.

    Test myszek dla graczy

    Czym różni się tania mysz od modelu do gier

    • Precyzją i szybkością – sensory myszy biurowych często gubią się przy wyższych prędkościach ruchu i nie odzwierciedlają tak wiernie ruchów dłoni – kursor drga, „ucieka” czy pokonuje inny dystans w zależności od prędkości ruchu
    • Wykonaniem – myszy gamingowe są szykowane na intensywną eksploatację i gwałtowne ruchy.
    • DPI – producenci myszy gamingowych podkreślają, że ich myszy mogą działać z olbrzymią czułością. Maksimum rzędu 4000 DPI wystarczy w nadmiarze, dużo istotniejsza jest możliwość ustawienia wielu progów DPI i szybkiego przełączania między nimi.
    • Liczbą przycisków – obok przełącznika DPI myszy gamingowe mają zwykle co najmniej dwa przyciski dodatkowe pod kciukiem.
    • Oprogramowaniem – dołączony soft pozwala np. zmienić obłożenie przycisków, dostępne poziomy DPI czy korzystać z profilów ustawień.
    • Podświetleniem – większość myszy ma świecące w dowolnych barwach elementy, np. logo, informujące o wybranym DPI czy profilu.

    Podstawowe informacje

    Produktami dla graczy nazywane są i tanie gadżety o kiczowatej agresywnej stylistyce, i solidny sprzęt o rozszerzonej funkcjonalności. Czego szukać w ofercie sklepów?

    Optyk i laser

    Parę lat temu gracze mogli zdecydować się na mysz optyczną albo laserową. W praktyce urządzenia różnią się tylko sposobem podświetlania podłoża, którego przesuwanie się śledzi sensor myszy. Pierwsza grupa ma u spodu obudowy diodę LED, druga – laser.

    Dziś tego dylematu prawie nie ma, bo „lasery” zostały wyparte przez tańsze w produkcji i nie gorsze „optyki”. Świeższa technologia laserowa pozwalała osiągać wyższe wartości DPI (o czym dalej), ale z drugiej strony sensory optyczne umożliwiały wierniejsze śledzenie ruchów myszy. Sensory zachowują się nieco inaczej na różnych podłożach, np. laserowe lepiej radzą sobie na szkle.

    Do godnych polecenia sensorów optycznych można zaliczyć wszystkie te, które trafiły do naszego testu, zwłaszcza Pixart PMW3330, czyli słabszą wersję PMW3366, sensora uznawanego za najlepszy na rynku. Warto jednak pamiętać, że sam sensor nie gwarantuje jakości myszy, a jednakowe modele mogą działać różnie w zależności od firmware’u myszy czy montażu. Widać to na przykładzie urządzeń z Avago S3988: Gigabyte XM300 nie działał na polakierowanym drewnie, a Razer DeathAdder już tak.

    Kabel i radio

    Mimo że brak kabla kusi, kupno myszy bezprzewodowej to zły pomysł. Lepsze modele są bardzo drogie (Logitech G900 kosztuje ok. 500 zł), tanie nie zapewniają wystarczająco małych opóźnień i wolności od zakłóceń, wszystkie są ciężkie. Problemy z ciągnacym kablem rozwiazuje specjalny uchwyt, tzw. mouse bungee.

    Rewolucję obiecuje Logitech, który podczas targów E3 zaprezentował PowerPlay, system ładowania myszy podczas używania na specjalnej podkładce, oraz Lightspeed – technologię komunikacji bezprzewodowej zapewniającą typowe dla gamingowych modeli przewodowych opóźnienie 1 ms. Specjalna podkładka kosztuje 569 zł, a kompatybilne myszy, G703 i G903, odpowiednio 519 i 789 zł. Ich premierę zaplanowano na połowę sierpnia.

    Obraz

    Pod palcami

    Wnętrzności myszy mogą robić wrażenie, ale o tym, czy model przypadnie do gustu, i tak decyduje wygoda – dopasowanie kształtu obudowy oraz układu przycisków do rozmiarów dłoni i sposobu trzymania gryzonia. Liczy się też waga, niekiedy zmieniana za pomocą kilkugramowych ciężarków. Jeśli chodzi o wykonanie, oprócz ogólnej solidności obudowy czy jakości ślizgaczy istotna jest żywotność klawiszy, zwłaszcza lewego i prawego. Godne zaufania są myszy z przełącznikami Omron.

    Typowe dla gamingowych modeli przyciski dodatkowe pozwalają wydawać więcej komend oraz w locie zmieniać poziom czułości myszy. Pierwszą możliwość docenią fani gier MMO lub strategicznych, gdzie przyda się szybki dostęp do wielu zdolności bohatera albo poleceń wydawanych jednostkom. Druga ucieszy z kolei entuzjastów strzelanek, którzy podczas celowania ze snajperki potrzebują większej precyzji niż gdy prują dookoła z kaemu.

    Czuły szczurek

    Obraz

    Wyrażana w DPI (ang. dots per inch, pikselach na cal) czułość myszy oznacza, jak daleko na ekranie przesuwa się kursor po przemieszczeniu myszy. Szukanie myszy z jak największym DPI nie ma sensu – podczas codziennej pracy można używać np. 1600 DPI, ale już do grania w strzelanki często służy np. 800 DPI, i to po ustawieniu czułości wewnątrz gry blisko dolnego krańca skali. Przy zbyt dużym DPI postać miota się tak, że można zapomnieć o oddawaniu celnych strzałów. Większe wartości DPI przydają się w grach strategicznych.

    Precyzja, szybkość

    Mysz ma wiernie odzwierciedlać ruchy przesuwającej ją dłoni. Szczególnie w strzelankach liczy się dokładność, z jaką to robi – jeśli w ogniu walki celownik nie znajdzie się tam, gdzie powinien, kula minie głowę oponenta. Precyzja zależy od kilku czynników i zwykle maleje wraz z podnoszeniem DPI. W naszym teście weryfikowaliśmy, na ile DPI ustawione w sofcie myszki odpowiada rzeczywistemu, a także sprawdzaliśmy dokładność ruchów myszy, zwracając uwagę na kilka niepożądanych zjawisk.

    Obecność tzw. predykcji oznacza „domyślanie się”, jak użytkownik chciał poprowadzić kursor i niepożądane „prostowanie” ruchów kursora. Kiedy przesuwany kursor zaczyna nienaturalnie drgać, mówi się o jitterze. Z kolei akceleracja (pozytywna albo negatywna) oznacza przemieszczanie kursora po ekranie dalej lub bliżej w zależności od prędkości ruchu myszy – mimo że ta pokonuje taki sam dystans.

    Dla graczy, zwłaszcza tych używających niskiej czułości (a więc np. potrzebujących niemal całej podkładki, by ich postać obróciła się o 180 stopni) istotna jest maksymalna szybkość, z jaką sensor poprawnie rejestruje ruchy, bo niekiedy przesuwają mysz bardzo gwałtownie. Gracze, którzy mają w zwyczaju lekko unosić mysz, powinni też zwrócić uwagę na tzw. LOD – (ang. lift off distance), czyli wysokość nad podkładką, powyżej której sensor przestaje reagować na ruch myszy. Przewodowe myszy gamingowe komunikują się z pecetem z częstotliwością 500 lub 1000 Hz, a więc z opóźnieniem 2 lub 1 ms. Wobec ludzkich ograniczeń w zupełności to wystarczy. Próbkowanie można zwykle zmienić w ustawieniach myszy, ale czasem pogarsza to dokładność śledzenia ruchów.

    Oprogramowanie

    W sofcie myszy zmienisz też funkcje przycisków, i to nie tylko np. zamieniając role lewego i prawego, ale też przypisując makra – całe zestawy poleceń aktywowane jednym wciśnięciem, w grach online często zakazane.

    Kluczową funkcją oprogramowania jest ustawianie poziomów DPI, zmienianych dedykowanym przyciskiem – przyda się, jeśli gra nie pozwala np. ustawić osobnej czułości dla każdej broni. Osobom grającym w wiele tytułów przyda się szybkie przełączanie profili łączących poziomy DPI i układ przycisków, a nawet ich automatyczne ładowanie wraz z daną aplikacją. Zmienisz też barwę i typ podświetlenia.

    Dla osób, które grają na wyjazdach, np. zabierają swoje akcesoria na LAN party, liczy się ilość danych zapisywanych w pamięci myszy. Większość pamięta tylko ostatnio używane poziomy DPI i funkcje klawiszy, ale część pozwala przenosić całe profile.

    Obraz

    Trzy główne typy kontrolowania myszki

    Palm grip

    Najpopularniejszy chwyt. Śródręcze i wyprostowane palce spoczywają płasko na myszy, lewy przycisk znajduje się pod palcem wskazującym, prawy – pod środkowym (albo pod serdecznym, wówczas środkowy obraca rolkę). Do takiego chwytu dopasowane są wszelkie myszki ergonomiczne, łącznie z płaskimi i szerokimi.

    Obraz

    Claw grip

    Chwyt zapewniający szybsze dociskanie przycisków, ale i bardziej męczący. Śródręcze jest przesunięte ku grzbietowi myszy, a podkurczone palce wciskają klawisze „od góry”. Zwolennicy chwytu szukają myszy symetrycznych bądź o lekkim wykrzywieniu, zwłaszcza jeśli mają chwyt bardziej płaski. Przydają się profilowane przyciski.

    Obraz

    Fingertip grip

    Chwyt stosunkowo najrzadziej spotykany, bo potencjalnie najmniej wygodny przy dłuższym stosowaniu. Na myszy spoczywają niemal same końca palców, śródręcze prawie nie ma z myszką kontaktu. Mysz trzymana w ten sposób powinna być raczej niewielka i lekka – tak jak zwycięski w naszym teście uniwersalny Logitech G203.

    Obraz

    Podsumowanie testu

    W zestawieniu znalazło się dwanaście popularnych myszek kosztujących od 100 do 165 zł.

    Budowa, przyciski

    Z wyjątkiem myszy Roccat Kova, symetrycznej także pod względem ułożenia przycisków, wszystkie modele są „praworęczne”. Każdy nada się do chwytu palm, te bardziej symetryczne pozwolą użyć chwytu claw (zwłaszcza SteelSeries Rival 100 i Logitech G203). Ostatni model jest tak drobny, że sprawdzi się nawet w chwycie fingertip. Spośród myszy w pełni ergonomicznych najwygodniejsza jest DreamMachines DM2 Comfy.

    Osoby szukające nadprzeciętnej liczby klawiszy obok Roccata zainteresuje Trust GXT 155 z aż piątką przycisków pod kciukiem i dodatkowym „fire” przy palcu wskazującym. Przeciwieństwo stanowi Razer DeathAdder – jedyny model bez wydzielonego przełącznika DPI. DeathAdder, podobnie jak Bloody AL90, Logitech i SteelSeries nie informuje też o wybranej czułości. Pozostałe sygnalizują zmianę DPI barwą podświetlenia albo za pomocą osobnych kontrolek (Gigabyte XM300, Ravcore Blizzard, Trust).

    Precyzja, szybkość

    Dwie myszy, Ravcore i Bloody, korzystają z sensora laserowego Avago 9800, pozostałe używają sensorów optycznych. Najlepszy okazał się PMW3330 myszy Modecom MC-GMX4 – choć prędkości uzyskane przy wyższych DPI były nieco niższe niż w dopracowanym przez lata DeathAdderze, osiągającym średnio ok. 3,5 m/s, ten pomiar bywa mylący. Obok tej pary wyróżnił się jeszcze szybki i dokładny Logitech. Z kolei „własne” sensory Roccata i SteelSeries nas rozczarowały, choć najgorzej i tak wypadł Trust – wolny, z zaburzeniami śledzenia i jitterem już przy 400 DPI.

    Myszy radziły sobie z pracą na większości powierzchni. Na przezroczystym, niematowym szkle żadna mysz nie działała, lakierowane drewno sprawiło problem myszom Dream Machines, Gigabyte i Natec Genesis GX75. Ravcore i SteelSeries wymusiły zmianę koloru powierzchni pod podkładką ze szkła matowego, buntując się przeciwko bieli styropianu.

    Jakość wykonania

    Większość myszy ma przełączniki Omron i jest całkiem solidna. Jedynie lewy bok Gigabyte’a ugina się tak, że przy byle gwałtownym ruchu kciuk wciska przyciski bez ich dotykania. Szkoda, bo dyskwalifikuje to dobrą mysz.

    Oprogramowanie

    Dwaj producenci nie dodali do myszy softu. By zmienić zestaw poziomów DPI (i tym samym kolory podświetlenia) w CM Storm Alcor, trzeba pobrać nowy firmware, Dream Machines nie pozwala nawet na to. Aplikacja Razera, Synapse, zmusza do rejestracji, ale poza tym ma wszystkie pożądane funkcje, mimo że prosty DeathAdder części nie wykorzysta. SteelSeries razi możliwością ustawienia tylko dwóch poziomów DPI i kłopotami ze zmienianiem profilów za pomocą przycisków myszy, ale wadliwe resetowanie ustawień (Modecom) czy zachęty do oszukiwania w grach (Bloody) irytują bardziej.

    Poza tym programy są do siebie podobne, umożliwiając głównie zmianę podświetlenia, DPI, funkcji przycisków i nagrywanie makr. Najlepiej wypada elegancka aplikacja towarzysząca myszy Roccata. Kova nie tylko pozwala na najbardziej zaawansowaną konfigurację działania myszy i obłożenia przycisków, ale też jako jeden z trzech modeli zapisuje w pamięci całe profile.

    Podkładki

    Od biedy mysz będzie pracować nawet na okrytym dżinsami udzie, ale gracz powinien raczej zaopatrzyć się w odpowiednią podkładkę. Do wyboru są:

    Materiałowe, np. Razer Goliathus – najtańsze, najpopularniejsze rozwiązanie. Mogą nieco spowalniać ruchy, ale nie powodują kłopotów z odczytem (zwłaszcza te jednolicie czarne, bo kolorowe wzory czasem powodują problemy), mają różne rozmiary i grubość. Minusem jest brudzenie się – zbierają pot i starty naskórek – oraz strzępienie się brzegów tańszych „szmacianek” bez obszycia.

    Plastikowe, np. Logitech G440 – są zwykle „szybsze” niż materiałowe, choć potrafią mieć niską trwałość – niektóre łatwo się porysują i zaczną „ścierać”.

    Metalowe, np. Corsair MM600 – podobnie jak plastikowe mogą różnić się fakturą w zależności od strony. Nie niszczą się tak łatwo, ale potrafią być bardziej hałaśliwe, nie są też delikatne dla szorujących po nich ślizgaczy i dłoni.

    Szklane – szkło matowe nie jest tak problematycznym podłożem, ale i tak nie jest to popularny typ podkładki, nawet jeśli mysz napotyka najmniejsze opory
    i przemieszcza się bardzo szybko.

    Inne – producenci cały czas opracowują nowe podkładki z nieco innych materiałów (np. Zowie PTF-X), mające poprawiać prędkość ruchu albo precyzję. Poza tym niektóre modele mają podpórkę pod nadgarstek, a nawet kolorową świecącą ramkę (np. SteelSeries QcK Prism).

    Opisy wybranych myszek gamingowych

    1. miejsce - Logitech G203

    Obraz

    Mysz Logitecha to pod względem wyglądu i gabarytów zdecydowanie najmniej „gamingowe” urządzenie w teście – dowód na to, że mysz dla gracza nie musi błyskać krwistoczerwonymi lampkami i przerażać nazwą. Niewielkie rozmiary i waga nie będą pasować każdemu graczowi, ale trudno nie docenić wysokiej precyzji i szybkości autorskiego sensora, bezproblemowej pracy oraz dobrego wykonania urządzenia. Starannie przygotowane funkcjonalne oprogramowanie wynagradza potencjalne braki, jakimi mogą być niewielka liczba dodatkowych przycisków, nieobecność informacji o aktualnie ustawionym poziomie DPI czy niepowiązane czułości z profilem.

    Plusy
    • wysoka precyzja
    • imponująca szybkość bez zakłóceń
    • funkcjonalne oprogramowanie
    Minusy
    • niewiele dodatkowych przycisków
    • brak „zewnętrznej” informacji o poziomie DPI
    • małe rozmiary i waga – nie dla każdego

    2. miejsce - Modecom Volcano MC-GMX4

    Obraz

    Ta niedroga mysz została wyposażona w doskonały sensor – PMW 3330, bliskiego kuzyna najlepszego na rynku PMW 3360. Znalazło to odzwierciedlenie w świetnej prędkości i precyzji myszy. Pewne braki w jakości wykonania są rekompensowane przez obecność trzeciego przycisku pod kciukiem oraz całkiem wygodnej, nietypowej podpórki po lewej stronie. Co ciekawe, przez dłuższą chwilę sądziliśmy, że podświetlenie myszy uległo awarii – dopiero potem okazało się, że problemy z jego zmianą to sprawka kiepskiego oprogramowania, w którym źle działa przywracanie ustawień domyślnych i przełączanie trybów obłożenia klawiszy.

    Plusy
    • praktycznie wzorcowa precyzja
    • wysokie prędkości bez zakłóceń
    • całkiem komfortowa w użytku
    Minusy
    • oprogramowanie nie działa jak należy
    • jakość wykonania – luźna rolka, po ściśnięciu boku wciskają się przyciski

    3. miejsce - Roccat Kova (2016)

    Obraz

    Symetryczne urządzenie Roccata rozczarowało nas działaniem sensora – nie do końca precyzyjnego, mającego problemy ze zbyt dużymi prędkościami. Jitter pojawia się już przy 800 DPI, a przy gwałtownych ruchach Kovie zdarza się rejestrować „widmowe ruchy”, np. szarpnięcie ręką z góry na dół, choć dłoń ruszała się tylko od lewej do prawej. Gryzonia docenią więc raczej fani gier strategicznych i MMO – tym bardziej, że dodatkowych przycisków myszy (i kombinacji klawiszy) nie brakuje. Urządzenie robi wrażenie jakością wykonania i, podobnie jak w wypadku klawiatur firmy, bezkonkurencyjnym oprogramowaniem pozwalającą dopracować zapisywane w pamięci profile.

    Plusy
    • przyciski dodatkowe z modyfikatorami
    • doskonała jakość wykonania
    • rewelacyjne oprogramowanie
    Minusy
    • precyzja sensora nie powala na tle konkurencyjnych modeli
    • przy zbyt szybkich ruchach mysz „głupieje”

    9. miejsce - Razer DeathAdder (2013)

    Obraz

    Niska pozycja tej kultowej niemalże myszy wynika z braku wodotrysków, którymi może pochwalić się konkurencja. Najbardziej doskwiera niedobór przycisków, w tym tego do zmiany DPI (przyciski boczne pełnią raczej inną rolę), a estetów rozczaruje czysto dekoracyjne podświetlenie w tylko jednym kolorze. Powyższych braków nie ma droższy o 100 zł DeathAdder Elite. „Goły” DeathAdder jest jednak doskonałym wyborem dla tych, którzy od dodatków wolą precyzyjny, szybki sensor, dobrą jakość wykonania i wybitnie komfortową budowę. Nie bez przyczyny została ona skopiowana w Bloody AL90 oraz, w nieco mniejszym stopniu, Gigabyte XM300.

    Plusy
    • bardzo precyzyjna i szybka
    • imponuje jakością wykonania
    • wyjątkowo komfortowy kształt obudowy
    Minusy
    • brak przycisku do zmiany DPI
    • jednokolorowe podświetlenie to tylko dekoracja
    • sterownik wymaga rejestracji i działania w tle
    Obraz
    Obraz

    Wybrane dla Ciebie