Urządzenia i aplikacje dla aktywnych
Chcąc utrzymać swoje ciało w dobrej formie, powinniśmy codziennie robić co najmniej 10 000 kroków. Kto by jednak chciał je zliczać? Wygodniej zrzucić to zadanie na odpowiedni zegarek lub opaskę. To jednak dopiero początek: bardziej zaawansowane modele, jak również aplikacje i serwisy, pomogą w organizacji kompletnych treningów. Co zatem wybrać?
Zacznijmy od sprzętu. Po początkowym szale na smart-zegarki i czasach, kiedy niemal każdy liczący się producent elektroniki miał przynajmniej jeden taki model, rynek wyraźnie się uspokoił. Bardzo duża w tym „zasługa” Google’a i platformy Android Wear. Debiutowała ona niemal cztery lata temu i to właśnie z niej korzystały prawie wszystkie firmy mające w swoim portfolio smartfony. Wyjątkami były jedynie Apple oraz Samsung. Wydawać by się mogło, że działając w pojedynkę, nie mają szans – system Google’a znajduje się przecież w około 90 proc. sprzedawanych telefonów. Android Wear okazał się jednak porażką. Szybko stało się jasne, że dotykowy ekran w zegarku jest w praktyce mało wygodny w użyciu, do tego OLED-y działające pod kontrolą Androida wykazywały duże zapotrzebowanie na energię. Wszystkie te znaczące wady przełożyły się na słabą sprzedaż. Efekt jest taki, że obecnie rządzą korzystające z własnych rozwiązań urządzenia Apple’a oraz Samsunga. Google zaś przymierza się do zmiany nazwy swojej platformy.
Mniej to więcej
Fakt, że na placu boju pozostały smartwatche dwóch firm, w praktyce niewiele jednak zmienia. Większość inteligentnych zegarków to nadal przede wszystkim gadżety. Urządzenia te przypominają coś w rodzaju minismartfonów: z dotykowym ekranem, możliwością instalacji aplikacji, wyświetlania informacji i… koniecznością codziennego ładowania. Czas pracy można wydłużyć, rezygnując z części powiadomień czy dodatkowych aplikacji, a także wyłączając ekran. Sprawia to jednak, że chcąc sprawdzić na przykład godzinę, trzeba machnąć ręką – często więcej niż raz. To uciążliwe, zwłaszcza jeśli korzystamy z aplikacji pomagającej w treningu. Przecież jeśli chcemy sprawdzić aktualne tętno, informacja ta potrzebna jest w danej chwili. Konieczność robienia dodatkowych wygibasów, by pojawiła się na ekranie, szybko irytuje.
Na szczęście na zegarkach świat się nie kończy. Z codziennym monitorowaniem aktywności poradzą sobie także opaski. Nie mają wprawdzie tak rozbudowanych możliwości jak zegarki, ale za to wytrzymują dłużej na jednym ładowaniu i zazwyczaj są zauważalnie tańsze. Prym wiodą dwie firmy: dość niszowy w Polsce Fitbit oraz Xiaomi, które dzięki kolejnym generacjom świetnie wycenionych Mi Bandów wykasza konkurencję. Ostatni model, Mi Band 2, ma nie tylko wbudowany krokomierz, ale także pulsometr, a do tego pokazuje powiadomienia ze smartfona, zaś na jednym ładowaniu działa ponad miesiąc, kosztując przy tym około 120 złotych.
Specjalizacja rządzi
Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że większość smart-zegarków oraz opasek projektowana jest z myślą o rejestrowaniu aktywności, a nie jako pomoc treningowa. Zainstalowanie na zegarku dodatkowego oprogramowania, jak na przykład Endomondo czy Strava, da wprawdzie dostęp do nowych funkcji, ale nie usunie największych wad sprzętu. Te są niestety niezmienne i przede wszystkim należy do nich zaliczyć krótki czas pracy oraz słabej jakości pulsometr. Dlatego jeśli zamierzasz kupić nowe urządzenie z myślą o sporcie, najlepiej będzie od razu sięgnąć po sprzęt specjalistyczny.
Tego rodzaju akcesoria wcale nie muszą być drogie. Ceny pasów do mierzenia tętna z modułem Bluetooth zaczynają się od nieco ponad 60 złotych. Urządzenia te współpracują z większością mobilnych aplikacji wspomagających trening. Dzięki temu można, nie wydając fortuny, znacznie zwiększyć efektywność ćwiczeń. Podstawową wadą tego rodzaju urządzeń jest ich umiarkowana wygoda. Wierzymy jednak, że konieczność poświęcenia kilkunastu sekund na założenie urządzenia oraz noszenie przy sobie smartfona nie dla każdego będzie problemem. Tym bardziej, że alternatywą są współpracujące z pasami lub wyposażone w dobre pulsometry zegarki, które kosztują częstokroć kilka razy więcej niż pas. Trzeba jednak pamiętać, że smartfon i pulsometr Bluetooth umiarkowanie dobrze sprawdzą się w przypadku dłuższych treningów, na przykład na rowerze. W takim wypadku dodatkowo trzeba pomyśleć o źródle zasilania, co znacząco rzutuje na wygodę.
Na tym kończymy porady ogólne. Na kolejnych stronach opisujemy i oceniamy najlepsze urządzenia oraz aplikacje i serwisy pomagające w treningach.
Jabłko jest jedno
Apple chwali się, że sprzedało więcej zegarków niż wszystkie szwajcarskie firmy razem wzięte, do tego w 2017 roku ich sprzedaż wzrosła o ponad 50 proc., a firma jest obecnie największym producentem smartwatchy. Brzmi imponująco, ale w praktyce przekłada się to zaledwie na 18 milionów egzemplarzy urządzeń, które znalazły nabywców na całym świecie. To mało nawet w porównaniu z liczbą iPhone’ów, nie mówiąc już o wszystkich smartfonach. Taka sytuacja nie powinna jednak dziwić. Po pierwsze Apple Watch bez iPhone’a jest bezużyteczny, po drugie jak większość smartwatchy wymaga niemal codziennego ładowania. Co prawda dobrze radzi sobie z mierzeniem tętna, ale z dedykowanymi urządzeniami przegrywa zarówno pod względem dokładności, jak i czasu pracy. Innymi słowy Apple Watch to ładny gadżet z największym wyborem aplikacji – ale jeśli nie masz iPhone’a, nie masz też czego żałować.
Dla profesjonalistów
Zegarki firmy Garmin uchodzą za najlepsze akcesoria treningowe dla sportowców i zaawansowanych amatorów. Problemem jest jednak zarówno ich wysoka cena (od tysiąca złotych w górę w przypadku zegarków z pomiarem tętna), jak i duże rozmiary. Dlatego trudno polecić je początkującym. Z kolei modele ze średniej półki, a także opaski, na tle konkurencji nie wyróżniają się niczym specjalnym. W końcu długim czasem pracy na jednym ładowaniu mogą pochwalić się także modele kilkukrotnie tańsze.
To nie kosztuje fortuny!
Jeśli masz już smartfon, rejestrowanie aktywności w najprostszej wersji można włączyć całkiem za darmo. Wystarczy tylko pobrać jedną z aplikacji, na przykład Google Fit, która wystarcza do zliczania kroków i zapisywania zmian masy ciała, a także automatycznie sporządza mapy. Z kolei opaska, która pozwoli zliczać kroki i mierzyć tętno, kosztuje około 120 złotych, zaś pas do dokładnego mierzenia pulsu podczas treningów – około 80 zł. Oczywiście są również znacznie droższe urządzenia, ale polecamy je bardziej zaawansowanym użytkownikom.