W Kryształowej kuli nie ma węgla, ale za to jest dużo tlenu. Zaskakujące odkrycie astronomów
Tym razem naukowcy skierowali teleskop Webba w stronę obiektu, po którym raczej za wiele się nie spodziewano. Okazało się jednak, że nawet takim wypadku można dokonać ciekawych odkryć.
To dobrze nam znany obiekt – a przynajmniej tak mogłoby się wydawać, gdyż po raz pierwszy "wyłuskano" go jeszcze pod koniec XVIII wieku. Od tego czasu oczywiście zmieniło się bardzo wiele, a ludzkość dorobiła się potężnych naziemnych i orbitalnych obserwatoriów – to zaś sprawiło, że omawiana tu mgławica swe tajemnice odkryła ostatecznie dopiero niedawno, właśnie pod czujnym okiem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba.
Gwiazdy i pierścienie
Mgławica planetarna NGC 1514 oddalona jest od nas o ok. 1500 lat świetlnych. Obiekt ten, znany również pod nazwą Kryształowa kula, znajduje się w konstelacji Byka i został odkryty 13 listopada 1790 roku przez Williama Herschela. Kryje w sobie dwie gwiazdy: pierwsza należy do grupy olbrzymów i została sklasyfikowana jako A0III, druga zaś jest białym karłem. Taka konfiguracja sprawia, że Kryształowa kula wygląda dość osobliwie: materia wyrzucana z rzeczonego olbrzyma przyjęła formę dwóch bąbli – zewnętrznego i wewnętrznego, które są przerywane przez dżety pochodzące z mniejszego towarzysza, co w znaczący sposób zaburza strukturę gazów i pyłów. To jednak nie koniec.
Dzięki obserwacjom poczynionym przez teleskop Webba astronom udało się potwierdzić istnienie dodatkowej, przypominającej pierścienie struktury, na której obecność natrafiono jeszcze w 2010 roku, kiedy fotografię rzeczonego obiektu wykonał teleskop WISE (porównanie fotografii powyżej, nowe zdjęcie obiektu poniżej). Dopiero jednak możliwości techniczne najnowszego obserwatorium pozwoliły stwierdzić, że mamy do czynienia z nierównomiernie oświetlonymi, rozproszonymi skupiskami kosmicznej materii charakteryzującej się pewną ziarnistością.
Uważamy, że pierścienie składają się głównie z bardzo małych ziaren pyłu. Kiedy te ziarna są uderzane światłem ultrafioletowym z białego karła, nagrzewają się bardzo nieznacznie, co naszym zdaniem sprawia, że są wystarczająco ciepłe, aby Webb mógł je wykryć w świetle średniej podczerwieni.
Jest tlen, nie ma węgla
Co ciekawe, naukowcom udało się również wykryć obecność tlenu, który znajduje się w grudkowatym różowym centrum, szczególnie na krawędziach baniek i otworów. Równocześnie jednak… brakuje węgla. Nie ma go w "czystej" postaci, nie występuje też jako budulec wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych, które są powszechne w mgławicach planetarnych.
Bardziej złożone cząsteczki mogły nie mieć czasu na uformowanie się z powodu orbity dwóch centralnych gwiazd, które wymieszały wyrzucony materiał. Prostszy skład oznacza również, że światło z obu gwiazd dociera znacznie dalej, dlatego widzimy słabe, przypominające chmury pierścienie.
Na koniec warto wspomnieć o innej ciekawostce. Dwie centralne gwiazdy mgławicy znajdują się tak blisko siebie, że nawet w obiektywie teleskopu Webba wyglądają jak jeden obiekt. Czym zatem jest drugi, niebieski obiekty widoczny na zdjęciu nieco poniżej centrum fotografii? To oczywiście gwiazda – tyle że zupełnie niezwiązana z Kryształową kulą – w rzeczywistości znajduje się ona znacznie bliżej Ziemi.
Grzegorz Karaś, dziennikarz pcformat.pl