YouTube przywraca do pracy żywych moderatorów
Filtry bazujące na sztucznej inteligencji okazały się być surowymi cenzorami w największym portalu z klipami wideo.
Zawiodły algorytmy filtrowania
Platformy społecznościowe takie jak Facebook, Twitter czy YouTube ze względu na liczbę użytkowników i zamieszczane w serwisach materiały są właściwie skazana na korzystanie z automatycznych mechanizmów usuwania nienawistnych lub wprowadzających w błąd treści. Specjaliści TouTube'a przekonali się jednak, jak bardzo zawodne bywają filtry bazujące na sztucznej inteligencji.
Norma razy dwa
Sytuacja epidemiologiczna przyspieszyła wdrażanie mechanizmów automatycznej cenzury w serwisie wideo należącym do koncernu Google. Neal Mohan, jeden z dyrektorów YouTube'a, przyznał jednak w rozmowie z dziennikiem „Financial Times", że algorytmy wykorzystywane w systemach filtrujących przyczyniły się do usunięcia z portalu zbyt dużej liczby filmów.
Między kwietniem a czerwcem z portalu YouTube zostało skasowanych automatycznie około 11 milionów klipów, czyli dwukrotnie więcej niż zazwyczaj. Autorzy takich materiałów odwołali się od decyzji o usunięciu 320 tysięcy razy – i okazało się, że należało uwzględnić mniej więcej 50% reklamacji (zamiast 25%, tak jak zazwyczaj bywało wcześniej).
Szefowie YouTube'a podjęli w związku z tym decyzję o przywróceniu do pracy części żywych moderatorów. Mechanizmy automatyczne sprawdzają się podczas usuwania materiałów naruszających zasady portalu w sposób oczywisty, ale okazują się przesadnie wyczulone na treści, w których należy rozpoznać kontekst wypowiedzi albo odróżnić dowcip od fake newsa.