AktualnościMeta udostępniła czatboty imitujące celebrytów. Co mogło pójść nie tak? Dobrze myślicie...

Meta udostępniła czatboty imitujące celebrytów. Co mogło pójść nie tak? Dobrze myślicie...

Nowe narzędzie Mety pozwala jego użytkownikom tworzyć własne czatboty i określać ich osobowość, niemniej w celach demonstracyjnych koncern przygotował komplet wirtualnych person, w kilku przypadkach podszywających się pod celebrytów. Jak się okazało, ich pierwowzory nie zostały o tym fakcie poinformowane ani nie wyraziły na to zgody.

Meta tworzyła czatboty bazujące na celebrytach bez ich zgody
Meta tworzyła czatboty bazujące na celebrytach bez ich zgody
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | allvision

Czatboty udające inne osoby – czy to te prawdziwe, jak choćby Taylor Swift i Selena Gomez, czy też fikcyjne, jak Daenerys Targaryen z Gry o Tron, nie są niczym nowym. Problem w tym, że rzadko kiedy powstają za zgodą swoich pierwowzorów. O ile postać znana z serialu i kart powieści George'a R. R. Martina raczej nie ma w tej kwestii zbyt wiele do powiedzenia, tak wspomniane piosenkarki mogą mieć kilka zastrzeżeń. Sytuacji nie łagodzi fakt, że udostępniona przez Metę sztuczna inteligencja nie waha się wysyłać roznegliżowanych obrazów na życzenie użytkownika.

Czatboty Mety wysyłają pikantne fotki

Jak zauważyła redakcja Reuters, na platformach należących do amerykańskiego koncernu, czyli na Facebooku, Instagramie, a nawet WhatsAppie, zagościło dość liczne grono czatbotów. Wiele z nich zostało stworzone przez użytkowników przy pomocy udostępnionego przez Metę narzędzia, niemniej firma przygotowała także zestaw gotowych i oficjalnie zatwierdzonych person. Wśród nich znalazły się co najmniej dwa boty w oczywisty sposób udające Taylor Swift, a ta zaś podobno o niczym nie ma pojęcia.

Redaktorzy wspomnianego serwisu na przestrzeni minionych tygodni utrzymywali kontakt z czatbotami, aby sprawdzić, jak zachowują się one podczas rozmowy z użytkownikami. W toku badania wyszło na to, że AI nie należy do zbyt wstydliwych i często zaczynało się zalecać do rozmówcy, przekonując go przy tym, że ma do czynienia z prawdziwą artystką (bądź też artystą, jako że i tych nie brakuje). Co więcej, poproszona o intymne zdjęcia, sztuczna inteligencja naprędce generowała obraz osoby, pod którą się podszywa. Jak nietrudno się domyślić, widoczną na grafice sylwetkę trudno było określić mianem szczelnie okrytej.

Skoro parodia, to wszystko jest OK, nie?

Ciekawostką jest, że zachowanie botów stoi w sprzeczności z zasadami Mety, co potwierdził rzecznik korporacji Andy Stone. Wedle jego słów, AI nie powinna ani kreować obrazów imitujących roznegliżowane zdjęcia celebrytów, ani jakichkolwiek grafik przedstawiających nieletnich (co również się zdarza). Stone przekazał przy tym, że co prawda według regulaminu przedsiębiorstwa niedozwolone jest tworzenie czatbotów imitujących konkretne osoby, niemniej w tym przypadku zostały oznaczone jako "parodia", w związku z czym nie doszło do naruszenia przepisów.

Wypada przy tym wspomnieć, że nie jest to pierwszy raz, kiedy firma pod wodzą Marka Zuckerberga jest krytykowana za swoje poczynania na poletku AI. Nie tak dawno temu na jaw wyszło, że udostępniane przez nią czatboty nawiązują relacje romantyczne z nieletnimi, co zostało nawet wpisane w instrukcje narzędzia ("Akceptowalne jest angażowanie dziecka w rozmowy o charakterze romantycznym lub zmysłowym"). Tym bardziej może przerażać fakt, że pokaźna część młodych ludzi nie traktuje sztucznej inteligencji jedynie jako narzędzia, ale także jako przyjaciela lub... partnera.

Mimo wszystko w przeciągu ostatnich dni w serwisach Mety została przeprowadzona czystka i zniknęły z nich dziesiątki, jeśli nie setki, botów – zarówno tych będących parodiami, jak i pozbawionych tego oznaczenia. Koncern wstrzymał się od komentarza w tej sprawie i nie poinformował, jaki powód stał za podjęciem tej decyzji.

Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl

Wybrane dla Ciebie