AktualnościAI firmy Meta: Tutaj prywatność nie istnieje, wystrzegaj się tej funkcji

AI firmy Meta: Tutaj prywatność nie istnieje, wystrzegaj się tej funkcji

Wielu użytkowników AI Mety nie jest świadomych tego, że korzystając z jednej, wydawałoby się niewinnej funkcji, dzielą się swoimi wyszukiwaniami nie z samym czatbotem, a z całym światem.

Meta
Meta
Źródło zdjęć: © Licencjodawca

Na problem zwrócił uwagę portal TechCrunch, a jego redaktorka, Amanda Silberling, doznała sporego zaskoczenia, gdy jedną z pierwszych rzeczy, jakie usłyszała chwilę po przebudzeniu, było nagranie głosowe mężczyzny z południowym akcentem pytającego się swojego telefonu "dlaczego niektóre bąki śmierdzą bardziej niż inne".

Sztuczna inteligencja Mety to zagrożenie dla prywatności?

Winowajcą upublicznienia powyższego dialogu, jak i wielu jemu podobnych, jest dwuznaczny przycisk "udostępnij" (ang.share). Przenosi on użytkowników aplikacji do osobnego okna, w którym mogą zobaczyć podgląd swojego posta oraz opublikować go w serwisie Mety, nierzadko przy tym podpisując swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Problem w tym, że wiele osób myśli, że jedynym odbiorcą tych treści jest AI, z którą prowadzą rozmowę. Rzeczywistość okazuje się zaś zgoła inna, a przeglądając ostatnią aktywność użytkowników apki Meta AI, można natknąć się na prawdziwe perełki.

Post na Meta AI
Post na Meta AI© TechCrunch | Amanda Silberling, TechCrunch

Amanda Silberling z TechCrunch napisała, że w trakcie swojego obcowania z aplikacją sztucznej inteligencji od koncernu Marka Zuckerberga, natknęła się na mnóstwo opublikowanych rozmów z czatbotem, które prawdopodobnie nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Dla przykładu, jedna z osób prosiła czatbota o przedstawienie najlepszych sposobów na uniknięcie płacenia podatków, inna zaś zażądała porady dotyczącej treści listu referencyjnego dla pracownika, któremu zdarzyło się żyć na bakier z prawem, podając przy tym imię i nazwisko tej osoby.

Od momentu swojej premiery 29 kwietnia bieżącego roku, apka Meta AI została ściągnięta łącznie ok. 6,5 milionów razy. Przytoczone powyżej sytuacje z mimowolnym dzieleniem się treścią swoich wyszukiwań nie są przy tym jedynym kontrowersyjnym zdarzeniem związanym z technologią amerykańskiej korporacji. Nie tak dawno sztuczna inteligencja Mety znalazła się pod ostrzałem ze względu na swoje ciągoty do prowadzenia niepoprawnych (obyczajowo, nie językowo) wymian zdań z nieletnimi.

Oczywiście redakcja TechCrunch nie jest jedynym podmiotem, który dokonał tego odkrycia. Wielu śmieszków zaczęło już sobie robić żarty z Mety, a strona "Discovery" programu została zalana obrazkami z hydraulikiem Mario walczącym w sądzie podczas procesu rozwodowego oraz głupkowatymi dyskusjami prowadzonymi z AI.

Meta: bez komentarza

Meta zdecydowała się nie odnosić do tej kontrowersyjnej, acz nieco zabawnej (przynajmniej dla osób postronnych) sytuacji. Nie umniejsza to jednak skali problemu, jako że wielu użytkowników programu nie jest świadomych tego, że praktycznie każdy może zobaczyć generowanie przez nich treści. Jeśli ktoś loguje się do aplikacji Meta AI za pośrednictwem swojego konta na Instagramie i jest ono ustawione jako dostępne publicznie, to samo automatycznie tyczy się jego wyszukiwań w AI.

Na koniec wypada jeszcze wspomnieć o tym, że nie jest to pierwszy problem z prywatnością u włodarzy Facebooka, a amerykańskie przedsiębiorstwo planuje poczynić znaczny krok na drodze ku rozwojowi AGI, czyli silnej (lub ogólnej) sztucznej inteligencji. Uszczypliwi mogliby rzec, że najpierw koncern mógłby dopracować swoje standardowe AI, nim jego użytkownicy zdążą sobie narobić jeszcze więcej wstydu, aczkolwiek za te projekty odpowiedzialne są osobne zespoły.

Jakub Dmuchowski, dziennikarz pcformat.pl

Źródło artykułu:TechCrunch

Wybrane dla Ciebie