AktualnościTesla wjechała w ścianę z namalowaną drogą. Kontrowersje związane z materiałem

Tesla wjechała w ścianę z namalowaną drogą. Kontrowersje związane z materiałem

Przez sieć w ostatnich dniach przetoczył się klip, w którym tesla przebija się przez styropianowy mur, nie rozpoznając przeszkody na drodze. Okazuje się, że pojawiły się kontrowersje związane z tym tematem.w

Kadr z filmu Marka Robera
Kadr z filmu Marka Robera
Źródło zdjęć: © Mark Rober | Mark Rober
Grzegorz Karaś

Rzeczony film szybko stał się popularny, gromadząc niemal 13 mln wyświetleń w trzy doby od premiery. Nic w tym dziwnego: przez działania Elona Muska w amerykańskim rządzie Tesla nie ma ostatnio dobrej prasy, klip trafił więc na podatny grunt. Tyle że wśród komentarzy, jakie zebrał materiał, pojawiły się głosy, iż mamy do czynienia nie tyle z testem, co z ustawką, której przyświecają niezbyt chwalebne cele.

Tesla, ściana z namalowaną drogą i autopilot

Przede wszystkim – autopilot. Jak podaje The Verge, głównym zarzutem wobec twórcy jest fakt, że autopilot tesli nie działał w momencie uderzenia w ścianę ze styropianu – o czym ma świadczyć brak charakterystycznej grafiki na ekranie samochodu. Wskutek krytyki Mark Rober udostępnił surowy materiał. Widać na nim, że autopilot rzeczywiście odłączył się w ostatniej chwili. Spisek? YouTuber szarpnął kierownicą?

Według The Verge, amerykańska agencja NHTSA w 2022 roku objęła śledztwem szereg wypadków z tymi samochodami – okazało się, że w szesnastu przypadkach funkcja autopilota wyłączała się tuż przez zderzeniem, co może świadczyć o tym, że to po prostu ukryta funkcja oprogramowania, która rzekomo ma ułatwić Tesli późniejsze ewentualne starcia w sądach. Jak jest naprawdę – nie wiadomo, tym niemniej fakty są takie, że nie jest to niecodzienne zachowanie samochodu.

Zupełnie inną kwestią jest fakt, że testowany samochód działał, korzystając z autopilota, który nie jest pierwszej świeżości, kiedy nowsze modele są już wyposażone w bardziej zaawansowany system FSD. Tyle że ten również opiera się jedynie na kamerach. Jeśli więc celem klipu było wykazanie jego niższości pojazdów Tesli względem konkurencji korzystającej z szerszej palety czujników, to kwestia ta nie ma w sumie większego znaczenia. Gorzej, że cały klip… może być tak naprawdę płatną współpracą, do tego nieujawnioną.

Lidar i Google

Tutaj tropy są dwa: firma stojąca za technologią lidar i Google. W tym pierwszym przypadku Luminar, czyli rzeczone przedsiębiorstwo, rzeczywiście udostępniło auto z czujnikami – youtuber napisał jednak, że nie wiązało się to z wynagrodzeniem i nie jest to płatna promocja. Sama firma promowała wideo na swojej stronie, tyle że ostatecznie link do klipu zniknął. Ta kwestia została więc poruszona, nawet jeśli źle wygląda. Gorzej prezentuje się sprawa z telefonem.

Odbicie telefonu w ekranie tesli.
Odbicie telefonu w ekranie tesli.© Mark Rober | PC Format

Materiał z wnętrza auta miał być rejestrowany z wykorzystaniem smartfona z serii Pixel, co zresztą wyraźnie widać. Komentujący jednak dopatrzyli się nieścisłości w wyglądzie samego urządzenia (ułożenie litery G), jak i tego, że w ekranie pokładowym tesli odbija się… iPhone, co widać, gdy zatrzymacie wideo na jedenastej minucie i trzydziestej siódmej sekundzie. I to jest zarzut, którego nie da się obronić: twórca nie zaznaczył, że otrzymuje pieniądze do Google’a, nie wypowiedział się również w kwestii edycji materiału w tej konkretnej materii.

Czy cały materiał jest zatem ustawką? Takie twierdzenie byłoby na pewno krzywdzące. Tym niemniej wątpliwości – przynajmniej w kwestiach związanych z płatną współpracą – pozostają.

Wybrane dla Ciebie