Trump chce jeszcze większych ograniczeń na eksport półprzewodników do Chin
Obecny prezydent USA uznał, że środki podjęte przez jego poprzednika są niewystarczające do zwyciężenia w wojnie technologicznej z Państwem Środka.
Mimo i tak już pokaźnych limitów nałożonych na liczbę oraz rodzaj chipów eksportowanych do Chin, administracja Donalda Trumpa pragnie jeszcze bardziej rozszerzyć sankcje zapoczątkowane za kadencji Joego Bidena.
USA kontra Chiny
Wedle informacji, do których dotarła redakcja Bloomberga, amerykański rząd pod wodzą Donalda Trumpa nie jest usatysfakcjonowany z efektywności obecnych ograniczeń i planuje je rozszerzyć. Pod uwagę brane jest dalsze zawężenie typów oraz ilości układów scalonych Nvidii, które firmy mogą sprzedawać Chińczykom bez potrzeby uzyskania licencji.
Co więcej, Stany Zjednoczone chcą odciąć Państwo Środka od technologii pochodzącej z Europy i Japonii, w związku z czym przedstawiciele USA spotkali się z reprezentantami Holandii i Japonii celem przekonania ich do swojej sprawy. Trump chce, aby inżynierowie ASML i Tokyo Electron nie serwisowali maszyn służących do produkcji półprzewodników, które pozostają własnością chińskich przedsiębiorstw.
Oczywiście pomysł ten nie spodobał się członkom Komunistycznej Partii Chin, a rzecznik prasowy ministerstwa spraw zagranicznych przekazał w oświadczeniu, że "plan USA co do nastawienia innych państw przeciwko chińskiemu przemysłowi półprzewodników przyniesie odwrotny skutek". Chińczycy podkreślili również, że działania Stanów Zjednoczonych utrudniają rozwój technologii.
Na ten moment nie wiadomo, kiedy nowe przepisy miałyby wejść w życie. Wypada przy tym zaznaczyć, że początek kadencji Donalda Trumpa obfituje w pomysły, a znaczna część z nich związana jest z nakładaniem nowych ceł i limitów, tak, jak będzie to miało miejsce w przypadku samochodów.