Nie tylko tankowce powietrzne. USA wysłało na Bliski Wschód myśliwce F‑22 i F‑35

O tajemniczym i niezapowiadanym wyruszeniu amerykańskich tankowców powietrznych w kierunku Eurazji informowaliśmy w poniedziałek 16 czerwca. Nie minęło wiele czasu, aby okazało się, że latające cysterny nie lecą na misję samotnie, jako że towarzyszą im myśliwce F-22 i F-35. Wieści te zostały pośrednio potwierdzone przez Sekretarza Obrony USA, Pete'a Hegsetha.

Wspomniany Hegseth udostępnił w serwisie społecznościowym X post, w którym znalazła się wzmianka o tym, że w zeszły weekend mężczyzna "polecił rozmieszczenie dodatkowych środków w Centralnym Obszarze Odpowiedzialności Dowództwa Stanów Zjednoczonych".

Sekretarza Obrony Stanów Zjednoczonych podkreślił w swojej wypowiedzi, że "ochrona sił zbrojnych USA jest najwyższym priorytetem, a te rozmieszczenia mają na celu wzmocnienie pozycji obronnej w regionie". Jak podaje portal The Aviatonist, w momencie, gdy oświadczenie Pete'a Hegsetha wylądowało na X-ie, pierwsze tankowce były już w drodze na Bliski Wschód. Samoloty posiadały znaki wywoławcze "GOLD", zazwyczaj kojarzone z lotami Coronet (loty dalekiego zasięgu, często nad powierzchnią oceanów, w trakcie których samoloty-cysterny tankują paliwo w locie, aby zwiększyć zasięg).

Rzeczone latające tankowce nie są przy tym jedynymi samolotami, jakie zostały oddelegowane w kierunku Iranu i Izraela. Jeśli wierzyć pogłoskom, towarzyszyć ma im około tuzina myśliwców F-22 i F-35. Warto przy tym mieć na uwadze, że serwis The Aviatonist powołuje się na informacje przekazywane przez konto Coronet_deployments (@CoronetEast) na łamach X-a. Problem w tym, że publikowane przez nie treści zostały usunięte, a wszystkie wpisy ustawione jako chronione.

Myśliwce F-22 Raptor podobno wyruszyły z bazy sił powietrznych Langley w Wirginii, w której stacjonują jednostki wchodzące w skład 1. oraz 192. Skrzydła Myśliwskiego USA. Co zaś tyczy się F-35 – wysłane miały one zostać albo przez Powietrzną Gwardię Narodową Vermont, albo przez 48. FW w brytyjskim RAF Lakenheath. Wersja z bazą z Wielkiej Brytanii zdaje się przy tym bardziej prawdopodobna, jako że lot z terytorium Europy potrwałby znaczniej krócej niż ten z Ameryki Północnej.

Wygląda więc na to, że mimo wcześniejszych zapowiedzi, Stany Zjednoczone mogą szykować się do wkroczenia do akcji i przeprowadzenia interwencji w konflikcie między Izraelem a Iranem.

Jeszcze trzy dni temu, 15 czerwca, Donald Trump przekonywał, że wymienione w poprzednim akapicie państwa powinny dojść do porozumienia i zrobią. Prezydent USA powołał się przy tym na niedawny spór między Indiami a Pakistanem, który podobno udało się zakończyć poprzez odwołanie się do handlu ze Stanami i wprowadzenie do rozmów "rozsądku, spójności oraz zdrowego rozsądku".

Jednak już dzień później Trump zmienił podejście do tematu i zaczął wygrażać Iranowi, utrzymując, że nie może on posiadać broni jądrowej oraz twierdząc, że Amerykanie dobrze wiedzą, gdzie ukrywa się przywódca państwa, chociaż nie mają zamiaru go zabijać (przynajmniej na razie). Z zestawem niedawnych wypowiedzi głowy Stanów Zjednoczonych możemy zapoznać się na jego profilu w Truth Social lub poniżej.

Na dalszy rozwój wydarzeń przyjdzie nam jeszcze poczekać, jako że wciąż jest zbyt wcześnie, aby wyciągać jakiekolwiek wnioski z poczynań Amerykanów.